Skocz do zawartości
Nerwica.com

Silky

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Silky

  1. Silky

    Niechęć do studiowania

    Jestem dwudziestoletnią dziewczyną. Od wielu lat cierpię na depresję i nerwicę, lecz leczenie u psychiatry rozpoczęłam dopiero po ukończeniu 18 roku życia. Aktualnie męczę się na drugim roku studiów i o tym właśnie będzie ten wątek. W liceum uczyłam się w klasie biologiczno-chemicznej, lecz trafiłam do niej całkiem przypadkiem, gdyż nie wiedziałam, co chcę w życiu robić. Biologia nigdy nie była moją mocną stroną, lecz przez ambicje mamy wciąż myślałam o studiowaniu farmacji w niedalekiej przyszłości. Niestety nauka rozszerzonych przedmiotów nie sprawiła mi frajdy, a w drugim semestrze trzeciej klasy było już za późno, aby przygotować się do matury z totalnie innych przedmiotów. Otóż wtedy właśnie odkryłam swoje prawdziwe pasje, którymi okazały się języki. Znalazłam także studia, które byłyby spełnieniem moich marzeń, lecz ze względu na brak odpowiedniego przygotowania do matury nie udało mi się na nie dostać. Trafiłam natomiast na jeden z medycznych kierunków, mając nadzieję, że może mi się spodoba. Cóż, zajęcia niezbyt mnie interesowały, a ćwiczenia praktyczne wykańczały. Pod koniec semestru miałam ogromne załamanie nerwowe, przeogromnie bałam się sesji, którą ostatecznie zdałam. Drugi semestr udało mi się zaliczyć, choć ledwo, bo kompletnie nie chciało mi się przerabiać zagadnień, które w żadnym stopniu nie pokrywały się z moimi zainteresowaniami. Przyszedł drugi rok i zaczął się przedmiot, który okazał się być pogromem dla studentów - biochemia. Wymagania wzięte z kosmosu, zmniejszono nam liczbę możliwości popraw kolokwiów w stosunku do poprzedniego rocznika. Pominę już, jakim postrachem okazała się być wieść, ile osób z zeszłego roku odpadło przez biochemię, a ile otrzymało warunek. Informacje okazały się być prawdą. Oblałam wszystkie kolokwia z tego przedmiotu i już nie mam siły do niczego. Do końca miesiąca powinnam napisać pięć popraw, z czego jednej już nie zdałam, choć uczyłam się szczegółowo i długo. Podczas przerwy świątecznej nawet nie tknęłam notatek z tego przedmiotu, a powinnam była. Nie potrafię. Z dnia na dzień co raz bardziej nienawidzę studiów, które wybrałam i brakuje mi motywacji. Niestety nie mam wsparcia w domu, mama słysząc o moim załamaniu nerwowym, wydarła się na mnie, że nie będzie wysłuchiwać histerii i jak tak dalej pójdzie to będę nikim. Wykańczam się psychicznie.
×