Skocz do zawartości
Nerwica.com

znerwicowany88

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia znerwicowany88

  1. To Cie powinno uświadomić że samemu naprawde ciężko jest wyjść z tego bez pomocy lekarza i dobrze dobranych leków.
  2. Niestety bez wizyty u specjalisty możesz mieć cieżko wyjść z tego. Dobrze dobrany lek i psychoterapia pomogą Ci bez problemu uporać się z nerwicą :) Powodzenia
  3. No witam sorki że dopiero teraz odpisuje ale świeta, sylwester nowy rok mało czasu ogólnie. Niestety nerwica źle pracuje z używkami, i objawy po ich zażyciu mogą się nasilać. A branie tabletek i picie alkoholu jest bez sensu bo psujesz szybciej swoje narządy a tabletki nie działają tak jak powinny. Ja biorę 30mg paroxinoru i on na mnie działa idealnie pod warunkiem że nic w międzyczasie nie biorę bo z tą maryśką to był strzał w kolano. Nie polecam eksperymentowania. Co do leków to jeśli czujesz że dany lek nie pomaga to poproś psychiatrę o inny. W tej chwili na rynku jest tyle tego i nie działają uzależniająco. Poproś o paroxinor a nóż Tobie też podpasuje, lecz ostrzegam na efekty trzeba czekać od 2 do 4 tyg. niestety ten lek tak działa.
  4. Witam wszystkim nerwicowców. Moje problemy z nerwicą natręctw zaczęły się dokładnie 3 lata temu. Zacząłem miewać myśli związane ze skrzywdzeniem innym osób, a co najgorsze skrzywdzeniem moich najbliższych. Przychodziły też myśli samobójcze. Oczywiście to nie była chęć zrobienia komuś czegoś złego czy samemu sobie lecz myśl która z biegiem czasu powodowała u mnie ogromny lęk a później paraliż (przestałem pracować, bałem się sam zostać w domu) . Wtedy poszedłem do psychologa, a ten skierował mnie od razu do psychiatry co mnie w pewnym sensie dobiło(ja zdrowy człowiek do psychiatry masakra). Oczywiście w danym momencie ciężko znaleźć pozytywne myśli więc czekanie na wizytę u psychiatry było katorgą. Ku mojemu zdziwieniu po wizycie poczułem się 1000 razy lepiej, trafiłem na naprawdę dobrego psychiatrę który mi wszystko fajnie wytłumaczył (na czym polega ta choroba i że są gorszę rzeczy niż NN) Dostałem leki i w sumie od wyjścia od psychiatry zacząłem normalnie funkcjonować. Pogodziłem się z tym, brałem leki i chodziłem na terapie. Chciałbym jeszcze dodać że psychiatra stwierdził że u mnie czynnikiem zapalnym w chorobie był alkohol. Nie byłem alkoholikiem, ale za kołnierz też nie wylewałem. Wiadomo każdy weekend się piło, ale w sumie co w tym dziwnego każdy tak robi wtedy tak myślałem. W sumie to psycholog mi powiedział że w moim przypadku droga do alkoholizmu była już nie daleka. Odstawiłem alkohol na dobre, oczywiście w lato napije się piwka albo dwa, ale pijany nie byłem już od wspomnianych 3 lat. Cieszyłem się w sumie że trafiła mi się ta choroba bo z dwojga złego wole mieć nerwice niż być alkoholikiem. No i tak mi przeleciały 3 latka w radości, w pewności siebie, zero zmartwień ogólnie czułem się super. Od 1,5 roku nie chodziłem do psychologa ani do psychiatry. Leki wypisywał mi lekarz rodzinny. W wakacje wpadłem na "genialny" pomysł że skoro nie mogę pić to może spróbuje sobie zapalić thc. Hmmm w sumie czemu nie wtedy myślałem. I tak sobie podpalałem "raz za kiedy" aż w końcu miesiąc temu zaczęły znowu pojawiać się natrętne myśli. Niestety teraz wizyta u psychiatry pomogła tylko doraźnie bo w domu znowu zacząłem sobie wyobrażać że teraz to może nie jest już NN, może lekarz się pomylił. Myśli mam mniej natrętne niż wtedy bo wydaję mi się że dzięki temu że już to przeszedłem potrafiłem to w jakimś stopniu kontrolować. Niestety lęk był ogromny tak samo jak za pierwszym razem. Sparaliżował mnie w dokładnie taki sam sposób jak 3 lata temu. Od miesiąca już nie palę i czuję że leki już działają bo funkcjonuje już "prawie" normalnie. Niestety mam cały czas w sobie lekki nie pokój. Nie umiem odzyskać tą radość i pewność siebie co za pierwszym razem. Dziwnie się teraz czuje, często zapominam co kto do mnie mówił, mam problemy z koncentracją, zapominam po co do pokoju poszedłem. Często mam też tak że jak się lepiej czuję to wydaję mi się że mogę góry przenosić, a za chwile przejdzie jakaś nie pewność w głowie i znowu tracę poczucie własnej wartości. Te rzeczy powodują u mnie lęk że coś jest dalej ze mną nie tak i że to nie jest NN. Wiem że są to moje wyobrażenia i tak działa NN, ale wkurzam się już że nie może być tak jak kiedyś. Niestety sam sobie jestem winny bo tak naprawdę żadna używka nam w życiu nie jest potrzebna, a ja głupi już zapomniałem co to jest NN. I moja rada dla wszystkich osób z NN. Nie bierzcie żadnych używek (alkohol, THC, a broń Boże mocniejsze narkotyki) one nie są nam do niczego potrzebne, 3 lata nie pije i czuję się bez alkoholu dużo bardziej szczęśliwy a do tego pomaga w terapii. Teraz wiem że jak wyjdę do końca drugi raz z NN to już nie popełnie takiego błędu. I pamiętajcie to są tylko lęki które trzeba przezwyciężyć, one nam fizycznie nie zagrażają. Pozdrawiam i WESOŁYCH ŚWIĄT :)
×