Witam wszystkich, otóż ostatnio zainteresowała mnie u siebie jedna sprawa. Mianowicie dobór znajomych, tych bliższych. Od zawsze byłem człowiekiem który miał problemy z nawiązywaniem kontaktów, pierwsze spostrzeżenia na ten temat pojawiły się już w opinii na koniec drugiej klasy podstawowej, więc z pierwszymi lepszymi ludźmi znajomości nie nawiązuje. Zauważyłem u siebie pewne podobieństwo, tzn w wyborze znajomych, każdy z nich a wbrew pozorom jednak trochę ich było, bo za młodego dużo się przeprowadzałem, był pozbawiony ojca od dziecka, czy zmarł, czy zwiał gdzieś za granicę, w każdym razie ich nie mieli. Zauważyłem dopiero po czasie że tak jest, jak do tej pory nikt z moich przyjaciół nie miał rodziny w komplecie.
Moje pytanie brzmi, czy wybór może mieć coś ze mną wspólnego? Jednak wątpię że to zbieg okoliczności, ludzi się dużo przewinęło w moim życiu a za każdym razem dogadywałem się najbardziej z tymi z wybrakowaną rodziną, lepiej mi się z nimi dyskutuje niż z ludźmi u których rodzice są. Dodam że sam mam rodzinę w całości, choć widzę pewne zaniedbanie ze strony rodziców, ale to już inna bajka.
Z góry napiszę, iż nie specjalnie postrzegam to jako problem, odpowiedź o ile jest, może rozwiązała by problem z nawiązywanie kontaktów.