Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sander

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Sander

  1. Dodam jeszcze, że ostatnio śnią mi się dziwne rzeczy, jakieś sznury, demony. Ostatnio jeden z tych snów mnie tak zestresował ze zacząłem uciekać z łóżka
  2. Witajcie, Nie wiem, czy dodaję post w dobrym miejscu na forum, jeśli nie wybaczcie. Nazywam się Sander mam 22 lata. Mieszkam 30 kilometrów od stolicy Wielkopolski w małej miejscowości. Jestem studentem filologii na 3 roku, gram w tearze, dorabiam jako fotograf i publicysta dodatkowo pracuje wekedowo w galerii w jednym z butików. Kupiłem własne mieszkanie w którym opiekuje się moim 71letnim ojcem i uroczym psem, którego źli ludzie skazali na śmierć a ja tej śmierci wytrąciłem kosę i zabrałem rudego kłapołucha do siebie Zawsze wydawało mi się, że jestem silnym człowiekiem, ale chyba byłem w niesamowitym błędzie. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale opowiem wam w skrócie kilka różnych sytuacji z mojego życia. W piątej klasie podstawówki ratowałem człowiek, który miał atak padaczki alkoholowej co było strasznym przeżyciem, wiedziałem mniej więcej co robić w takiej sytuacji, bo mój kolega miał padaczkę dlatego moja mama "przeszkoliła" mnie co robić gdyby kolega miał atak. Wiedzieć co robić a to robić w realu to jest masakra na szczęscie koleś wyżył i teraz ma się dobrze, chyba nawet przestał pić. No na pewno załatwił mi dożywotnią niechęć do trunków alkoholowych Będąc na feriach w Zakopanym znaleźliśmy z mamą w bocznej bramie Krupówek człowieka, który zamarzał nikt reagował i z informacji wezwanych ratowników medycznych kilka godzin później czlowiek już by nie żył. Przeżyłem ciężką chorobę cukrzycową mojej babci, raka i śmierć mojej mamy w ostatniej klasie liceum, rozstanie z partnerką z którą byłem 5 lat i poszła hen daleko za horyzont z moim exprzyjacielem, potem uwaliłem pierwszy rok studiów. I zawsze niczym mityczny feniks powstawałem z popiołu. Dodam wam jeszcze, że nie wiem czy wierzycie w Fatum, ale ja uwierzyłem. Zdarzają mi się tak irracjonalnie pechowe sytuację, że gdyby ktoś nagrał o tym film byłby z pewnością niesamowicie dziwną tragikomedią. Gdy bardzo spieszy mi się na uczelnie, autobus potrafi zepsuć się na obwodnicy w szczerym polu gdzie nie ma żadnego innego przystanku. Co chwile choruję na różne anginy przeziębienia. Obecnie mam ostre zapalenie oskrzeli i nie moge sie ruszać z domu zeby nie mieć zapalenia płuc. Teraz chyba spaliłem się do cna. Mam problemy ze snem moge spać 8-14 godzin, albo 2-4 godziny, zdarzają się dni nawet po kilka, że nie śpię w ogólę i chyba coś tu nie gra. Straciłem motywację do wszystkiego, lubię mój kierunek studiów, wielu profesorów twierdzi, że mam talent, ale ja nie mam siły przygotowywać się do zajęć. Mam problemy z wagą chciałbym przytyć bo jestem raczej filigranowej postury (179cm 55kg) i nie mogę przytyć. Mam problem ze skupieniem się zaczynam coś robić i mam wewnętrzną blokadę przed zakończeniem tej czynności. Mam skłonności do perfekcjonizmu i podzielność uwagi dlatego zaczynam kilka rzeczy na raz i na końcu wychodzi z tego tragedia. W kuchennej szufladzie mam posegregowane idelanie wzorkiem nawet noze widelce łyżki, ale nie moge domknąc szuflady, gdy zaczynam sprzątać papiery i notatki zawsze jest wtedy chaos na cały pokój.. To są niby drobne rzeczy, ale na prawdę uciążliwe. Często mam problemy z emocjami, ujmując rzecz kolokwialnie czuję się zdołowany, uważam, że nic nie ma sensu i nie widzę w niczym pozytwów. Do tego bardzo łatwo mnie wyprowadzić z równowagi stresuje się wszystkim i po prostu wewnętrznie wybucham. Ostatnio na egzaminie z historii literatury przeczytałem cały zakres kanonu i gdy profesor zadał proste pytanie zacząłem dukać i się jąkać jakbym był nie przygotowany i się w ogóle nie uczył, całkowicie się zablokowałem i nie mogłem odpowiadać na pytania. Jestem aktorem teatralnym co prawda tylko półprofesionalnym, ale zawsze występujemy przed widownią około 200-300 osobową dlatego nigdy nie miałem problemów z dykcją czy wypowiadaniem własnego zdania. Mam bardzo niską samoocenę czuję się jak powietrze, z tym ze powietrze jest komuś potrzebne a ja nie czuje sie potrzebny ani rodzinie, ani obecnej partnerce.. Lekarz rodzinny stwierdził, że w moim wieku powininiem się brać za "ruchanie" a nie psychologiczne rozterki dlatego tu jestem. Czy uważacie, że potrzebna mi porada specjalisty jeśli tak to kogo. Jeśli nie dlaczego ? Czy macie jakieś rady ?
×