Skocz do zawartości
Nerwica.com

takczylijak

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia takczylijak

  1. takczylijak

    co zrobić?

    Mam problem, którego nie potrafię rozwiązać i rozpaczliwie szukam pomocy... Ta wypowiedź będzie chaotyczna, wybaczcie, zbyt wiele mam myśli... Tyle tego wszystkiego, że nie wiem od czego zacząć więc może zacznę od przełomu w moim życiu. Gdy miałam 15 lat chciałam popełnić samobójstwo więc łyknęłam gigantyczną sumę tabletek i pocięłam żyły. W skutek czego wylądowałam najpierw na kilka dni na toksykologi, a następnie zaliczyłam pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Mimo tragicznych skutków, które ciągną się do dziś, to to bardzo mi pomogło. Pomogło mi bo zrozumiałam,że jestem kochana, że ludzie chcą mi pomóc, że walczą o moje życie. A ja zawsze chciałam być kochana. Od dziecka coś było ze mną nie tak, choć nie sprawiałam problemów wychowawczych, czułam się gorsza. Dziś nawet dobrze wiem z czego to wynika, lecz nie chcę tu prać brudów rodzinnych. W każdym razie, już jako dziecko -około 10 letnie- płacząc prosiłam Boga by mnie zabrał ze świata... Dziś niby mam ułożone życie. Studiuję, mam cudownych przyjaciół, rodzinę, nawet zrozumiałam jak doszło do mojej próby samobójczej. Ale w każdym momencie, gdy czuję się samotna, gdy wszyscy ci,którzy mnie kochają, zaczynają żyć swoim życiem, przestaję wierzyć w ich miłość. A gdy tak się dzieję zaczynam wariować, dramatyzować. Aby to trochę rozjaśnić przywołam sytuację, która ostatnio miała miejsce. Od kilku dni nie wychodziłam z domu, przyjaciele mieli swoje sprawy, a ja nie lubię się narzucać. Trafiła mi się okazja aby pójść na imprezę zaręczynową kolegi. Poszłam, byłam duszą towarzystwa, dużo piłam i dużo się śmiałam.Na imprezie każdy był z kimś, ja mimo tego,że rozmawiałam z każdym, byłam sama. Ale gdy wracałam do domu zaczęłam przeraźliwie płakać-alkohol lubi dramatyzować- czułam się samotna, niezrozumiana. A ja tak bardzo chcę by ktoś mi nieustannie pokazywał jak mnie kocha. Przedstawienie się zaczęło, płacz, krzyki( że i tak się zabiję, że mnie nie rozumieją) uciekanie, cięcie rąk. I w ten sposób znów czułam się kochana i ważna, bo oni znów zaczęli o mnie walczyć. Teraz wszyscy myślą, że jestem bardzo chora, że nie wiem dlaczego robię to co robię, że zaczynam wariować. Ale ja bardzo dobrze wiem co robię. Ja tylko, w tak żałosny sposób, upominam się o miłość, której kiedyś mi zabrakło. Nie wiem co mam robić, wciąż ukrywać to co czuję, to co wiem? Czy może powinnam porozmawiać z bliskimi szczerze dlaczego taka jestem i skąd to się wzięło? Tylko tak bardzo boję się, że będą się za to wszystko obwiniać. Choć nie wiem co gorsze, bo obecnie wszyscy myślą, że chcę się zabić, a ja przecież nie chcę umierać, chcę tylko by ktoś mnie -może za bardzo-kochał....
×