Witaj Marku.faktycznie tez swoje przechodzisz;(((.Ja brałam clona 3xdziennie .Później już 4 po 2 mg.Podziwiam Cię ,że odstawiasz samemu bez zamiany na inny lek który jest dużo mniej szkodliwy.Ja odstawiałam po 1/4 tabletki.W to miejsce dostałam Zamiren. Srednio co 3 tygodnie 1/4 tabletki mniej.Kiedy zaczełam odstawiać na początku szybciej oberwało mi się od lekarza.Takie odstawienie może doprowadzić do padaczki.Oczywiście że odczuwałam skutki uboczne.tyle ,że miałam zamiennik ,który to trochę neutralizował.Hmm i widmo odwyku szpitalnego bardzo mnie motywował.Wydaje mi się ,że skoro braliśmy tyle lat clony nie da się odrzucić ich bez zamiany na coś co nie uzależnia.W moim przypadku snuła bym się po domu jak cien....szkoda słów sam dobrze wiesz jak to jest;(Dzisiaj są już leki ,które nie uzależniają ,a są pomocne.Całkowite odstawienie clonozepamu trwało około 8 miesięcy.Najgorsze było odstawienie ostatniej połówki.Teraz biorę 2 razy dziennie Zamiren0,5mg i zamiren szybko działający na wypadek ataku paniki.Wiadomo ,że każdy musi mieć lek dobrany.Marek ja udałam się do lekarza psychiatry, która zajmuje się odwykami.I to był strzał w 10.Podziwiam moją panią doktor za cierpliwość ,którą ma.Ona mnie podziwiała za upór .Z tego co mi powiedziała to mało osób odstawia clony w warunkach ambulatoryjnych.Ponoć w ostatniej fazie trzeba chociaz na tydzien iść na odwyk.Wiesz takie błogosławienstwo od lekarza działa cuda.Ty piszesz o porażce. Chyba przesadzasz. Jeśli już prawie odstawiłeś to wydaje mi się ,że gdyby ci lekarz zamienił na inny lek stopniowo to dziś już by było po problemie.Też jesteś uparciuchem;pPozdrawiam Cię.