neon, w tym, że pojechałam do niego wczoraj... i wywiązała się gadka o motorze i spytałam czy w małżeństwie też będzie smigał motorem, a on, że tak... to mu mowie a jak dzieci będą to ja sobie tego nie wyobrażam, a on że przecież w niedziele moze sobie pomykac trochę.. to mu mowie a z dziecmi co wtedy, a on ze no ja będę siedziała z dziecmi, a on bedzie sobie jezdzil motorkiem i relaksowal się... a ja się tak wnerwilam ze ubrałam sie i wyszlam i pojechalam do domu... nie dość że dałam bucowi kupic ten motor i powiedzialam ze będę razem z nim smigac to wychodzi na to, że zawsze motor i marzenie jego (motor) będą ważniejsze niż ja.. niż dzieci... niż rodzina... nie wiem może ze mną jest coś nie tak ? ale ja to tak odebralam jakbym była zbędnym dodatkiem, bo jeszcze była gadka że 30 kwietnia umowilismy sie na powazna rozmowe odnosnie przyszlosci i przypomnialam mu o tym a ten tekst typu o matko armagedon i w komorce sobie date zapisal z zapiską armagedon... to sorry ja mu przeszkadzam na to wygląda..