Witam, mam 26 lat i życie pozbawione czegokolwiek pozytywnego. Do niedawna bywało róznie, nigdy idealnie ale zawsze miałam sie czego chwycić, bo jak były problemy w jednej sferze życia to w innnej działo się coś pozytywnego i tak na zmianę.
Teraz natomiast nie ma nic co byłoby dobre i pozytywnego, sama sobie zresztą zgotowałam ten los, 5 lat włóczyłam się po Europie bo tego niejako wymagał mój zawód, ostatecznie wylądowałam w Anglii i tam coś we mnie pękło, dotychczas wykonywana praca zaczeła wywoływać u mnie ogromny stres co odbiło się na zdrowiu. Wróciłam do Polski i nie mam nic, żadnych znajomych, przyjaciół, kontaktu z rodziną, nie mam pracy mimo ze obsesyjnie jej szukam - tyle że nie w dotychczas wykonywanym zawodzie, jestem samotna i załamana, nie pamietam kiedy dostałam jakąś dobrą wiadomość, wszystko jest nie tak i nic nie wychodzi, kończą mi się pieniądze na życie a zasiłęk z Urzedu Pracy mi się nie należy. Myślę że to kara za moje złe decyzje w młodosci. Zmarnowałam życie i kompletnie nie wiem co dalej. Zawsze byłam taka do przodu, taka samodzielna, wszystko robiłam sama i nigdy nie potrzebowałam innych ludzi do życia, szkoda że dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo się myliłam. Całymi dniami siedzę w domu, przeglądam wszystkie możliwe portale z ofertami, wysyłam CV i zero efektu. Co jest ze mną aż tak bardzo nie tak gdy nie mogę nawet znalezc prozaicznej pracy za minimalną pensję? Nie mogę spać po nocach, głodzę się biorę mnostwo różnych proszków bo stwierdziłam że nie mam po co już o siebie dbac. Jestem słaba chora i samotna. Do tego w przeszłości zaufałam nieodpowiedniej osobie i straciłam mnóstwo pieniędzy przez własną naiwność, nie mam żadnych dochodów i przestaję już wiązać koniec z końcem. Nie widzę żadnego powodu dla którego miałabym ciągnąć to dalej, z każdym tygodniem jest tylko gorzej i gorzej.