Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gian

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Gian

  1. Gian

    witamy

    Dziękuję za przywitanie. Osobom, które wypowiadały się na temat hydroksyzyny powiem tylko, że przepisał ją lekarz w razie poważniejszych ataków nerwowych, tych "duszności", obserwować, czy przechodzi po zażyciu tabletki. Nie wiem, czy w ten sposób ma zamiar wyleczyć chorobę. Fakt faktem wypowiadanie się na ten temat "z góry" bez żadnej wiedzy na temat sytuacji, czy kontekstu jest nawet nie wkurzające, jest raczej śmieszne. Ooo hurrr dur, wiadomo, bo do psychiatry czy terapii to nie łaska - zamiast tego widzę, że ktoś próbuje wtrącać trzy grosze, żeby przypadkiem co... nie zostać pominiętym? Wyładować własną frustrację? Ogromnie łatwo przychodzi ci traktować kogoś z góry. Wziąć hydroksyzynę nie jest "łatwiej" niż pójść gdziekolwiek. To po prostu mój początek - jestem w temacie nowa. Także... kulą w płot i w dodatku bez punktów za styl. Całej reszcie dziękuję za wskazanie możliwości :) Szukam sobie dobrego psychologa, ale nie bardzo wiem, czym się kierować przy wyborze. No i niestety, pewnie zacznę chodzić dopiero za kilka miesięcy (muszę odłożyć na ten cel trochę forsy jednak).
  2. Gian

    witamy

    Witamy, to my - ja i moja nerwica (?). Ponieważ dziś znów mi dokopała i pokazała, gdzie moje miejsce postanowiłam przeszukać internet i znaleźć kogoś, kto ma podobnie. Kto, może nawet dostać troszkę wsparcia. Ha, może nawet udzielić odrobiny wsparcia komuś? Jestem przed 30, prawie zamężna, po długiej przerwie zawodowej - praca jak marzenie. I jestem przerażona, że nie daję/nie dam rady, rozczaruję wszystkich, którzy trzymają za mnie kciuki. Na zewnątrz super pewna siebie maska, w środku przerażona byle czym do granic możliwości. Bardzo, bardzo chcę i próbuje, by się udało. Perspektywa porażki sprawia, że dostaję paraliżu ze strachu, wstydu i generalnie wywołuje wizję mnie-bezużytecznej, godnej pogardy, pożałowania, co w konsekwencji skutkuje histerycznym płaczem. Prawie-mąż sam obarczony dużą odpowiedzialnością pomaga jak umie, ale sam ma sporo na głowie. Ja spadam sobie w otchłań i rozpaczam, a on tego nie rozumie, czasem go to wkurza - trudno się dziwić. Wydaje mi się też, że mocno zależę od aprobaty innych, nie wiem, czy to nie niska samoocena. Generalnie ocena społeczna mojej osoby mnie przeraża i chyba stąd antycypacyjna reakcja "twardzielki". Generalnie poruszyłam temat u lekarza (duszności, uciski, palpitacje, rozregulowane jelita, szereg badań etc), miła pani doktor stwierdziła nerwicę i na histeryczne reakcje przepisała hydroksyzynę. Dziś musiałam wziąć pierwszą tabletkę (mam pudełko od ok. miesiąca), bo nie mogłam się uspokoić, wszystko wydawało się mnie przytłaczać i być "za trudne", żebym sobie poradziła. Po tabletce jest całkiem ok - jak widać mogę nawet napisać sensownie kilka zdań. Wybaczcie jeśli rozpisałam się za bardzo. Witam raz jeszcze.
×