Skocz do zawartości
Nerwica.com

znerwicowana_ja

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez znerwicowana_ja

  1. Hej. Mam duży problem i może ktoś mi coś doradzi. Otóż od jakiegoś czasu jak jestem w dużym lęku boję się ciemnych rzeczy których widzę "kątem oka" ale tylko tego wszystkiego co mam po swojej prawej stronie. Wczoraj np siedziałam na działce z rodziną za moją siostrą rośnie duży winogron. Który był w cieniu i jak jak go widziałam właśnie tak "kątem oka" to się mega przerazilam. Później miałam jeszcze kilka raz takie akcje z innymi rzeczami. Albo np leżę w łóżku w sypialni mam po prawej stronie ciemna rolete i też czuję niepokój. Do tego męczą mnie różne wyobraźnia natrętne. Myślę że istotne jest ze ja i mój partner bardzo często się kłócimy. Wiele razy mnie zastraszal, krzyczał, często te kłótnie są już w nocy bo on siedzi do późna popija a potem się awanturuje. W łóżku śpi po mojej prawej stronie. Czy możliwe jest ze to co się ze mną dzieje to zespół stresu pourazowego. I te ciemne rzeczy które mam po prawej stornie ktorych się boję to tak naprawdę jest podswiadomy zakododowny głęboko lęk przed moim facetem.? Czytalam też książkę pokonalem neriwce gdzie autor pisał że jak człowiek jest w zagrożeniu to mózg szuka jakby rzeczy których się może bać i wtedy boimy się m. In tego co widzimy Kątem oka. Pomóżcie proszę bo boję się że wariuje.
  2. Witam od dawna zmagań się z zaburzeniem lękowym. Było przez jakiś czas w miarę ok ale od kilku dni mam problem z głębokim oddechem, w klatce piersiowej mam uścisk, strasznie spiety kark, mrowienie i dretwienie żuchwy, nogi jak z waty, klucie pod lewym zebrem jakby4od żołądka, czasem wrażenie refluksu . Mam też przewlekłe zapelnie zatok i zastanawiam się czy ta niemożność głębokiego oddechu nie jest właśnie od zatok, po tylnej ścianie gradla cieknie mi wydzielina, mam zadyszke nawet po odkurzaniu, bóle w czole i u nasady nosa. Juz nie wiem gdzie szukać pomocy.
  3. Słyszeliście kiedyś o mudrach? Mudry - Tajemnicze gesty "Mudry są to rytualne, symboliczno duchowe gesty, które mają wpływ na naszą energię lub nastrój. Większość mudr to gesty rąk w których układamy palce w określony sposób. Każdy z nas spotkał się z mudrami gdyż występują one w wielu obrazach, ikonografiach buddyjskich, hinduistycznych, statuach buddy, w ćwiczeniach jogi itp. Istnieją setki Mudr i są używane w buddyźmie od tysięcy lat. Mudry można podzielić na kilka rodzajów: uzdrawiające, magiczne, do medytacji. Jedną mudrę najlepiej wykonywać od kilku do kilkunastu minut. Fizyczne ciało składa się z pięciu elementów: ogień, powietrze, eter, ziemia, woda. Tych pięć elementów odpowiada pięciu palcom: kciuk – ogień wskazujący – powietrze środkowy – eter serdeczny – ziemie mały – wodę. Brak równowagi tych elementów w naszym ciele zaburza system immunologiczny i doprowadza do chorób. Kiedy palec odpowiadający danemu elementowi dotyka kciuka, element ten jest doprowadzany do równowagi. Wykonując mudrę inicjujemy elektromagnetyczny przepływ, który harmonizuje różne elementy i przywraca zdrowie."(zrod.eioba.pl) Co o tym sądzicie? Myślicie że takie medytacje mogą pomóc?
  4. Byłam w sobotę pierwszy raz u terapeutki.bardzo miła osoba zapadła decyzja że zaczynam terapię. Potwierdziła nerwicę lękową ,powiedziała ze jak będzie konieczność będę musiała udać się do psychiatry po leki ale narazie nie bo jeszcze karmię. Wczoraj miałam kolejny atak paniki ..poszliśmy z mężem i dzieckiem na spacer no i mieliśmy spotkać się ze znajomymi.weszliśmy jeszcze do marketu na szybkie zakupy bo głodny byl .weszliśmy wszystko było ok i pytam że może przegryzie banana. .nie słyszał wiec powtorzylam pytanie i nagle ogarnął mnie lęk z cyklu "o Boże dlaczego zapytałam jeszcze raz co ja jestem nienormalna przeciez juz o to pytałam " i sie zaczęło zaraz nerwy ,klucha w gardle ,trzęsawka..nie ważne że powtorzylam pytanie bo on nie słyszał ale już sobie wkrecilam ze mam cos z łbem skoro powtorzylam po chwili.zaraz mnie w zoladku scisnalo więc musiałam do wc ..na szczescie do domu blisko wiec popędziłam czym prędzej. Później jak sie spotkalismy z przyjaciółmi jeszcze mnie trzymało , siedzialam z nimi rozmawialam , trzymalam syna na kolanach a czulam sie nieobecna...za jakiś czas przeszlo chyba dopiero po jakies godzinie.teraz znow jestem rozbita czuje ze pol dnia bedzie w lozku w pizdzamie z dzieckiem obok. Masakra.cos czuje ze szybko sie nie wylecze..
  5. oj tak ja jak zaczynam przypominać sobie ten atak paniki to znów mnie zaczyna strach paraliżować a ponieważ przytrafiło mi się to kiedy byłam z dzieckiem na spacerze to teraz boję się samaz nim wyjsc.masakra
  6. Cesaria póki co jeszcze karmię więc nie wiem czy są jakieś dozowlone leki. pije melise i homepatyczne L72(bo to podobno można )wiem że to słabe na takie dolegliwosci ale zawsze trochę wyciszają
  7. Moja_osoba bardzo Ci dziękuję za wypowiedz :) tak mnie właśnie trzyma teraz lęk po tym ostatnim ataku paniki.właśnie wybieram się niedługo z synkiem na spacer ale czekam na siostre bo sama się boję ..czy tak będzie już zawsze? Boże mój naprawde nie chce tak dłużej żyć. Straszne takie uczucie. Odnosnie tej nerwicy to mam też tak że jak nie mogę sobie czegoś przypomnieć albo czytam coś i robię to tak "bez zrozumienia" to mam znow to uczucie wielkiego lęku bo mam wrażenie że za chwile rozum stracę albo nie będę wiedziała kim jestem wiem że kłopoty z pamięcią i brak koncentracji to normalne przy nerwicy ale i tak się cholernie boję ..
  8. Witam.zalogowalam się tutaj bo potrzebuję się wygadać bo już nie daję rady.pół roku temu zostałam mama ,mam cudownego synka.wiadomo jak to na początku po urodzeniu stres,nieprzespane noce itd..ale daliśmy z mężem rade przetrwać wspolnie ten ciezki okres i bylo ok wtedy zylam chyba jeszcze na adrenaline .minął pewien czas pierwsze emocje opadły i zaczely sie moje problemy z psychiką a konkretnie pojawiły się obajwy silnej nerwicy lękowej ,miałam też dwa razy atak paniki (ten drugi świeży bo wczoraj) to jest nie do opisania czułam ogromny lęk, duszność, kołatanie serca ,nogi jak z waty, wogole jakby ciało bylo nie moje a ja miałabym zaraz zemdlec albo zwariować, najgorsze ze byłam wtedy z dzieckiem sama na spacerze...na samą mysl teraz o tym co wczoraj czułam znow czuje ten lęk że sie to powtórzy . Wiem że mam silne stany lękowe.boje się wielu rzeczy teoretycznie które nie niosą za sobą żadnych zagrożeń, boję się o moje dziecko,boje sie jak ktos z rodziny chce go wziac na ręce, jedyna osobą z która nie boję sie zostawic syna jest jego tata,nie ufam nikomu .druga sprawa która jest dla mnie wielkim problemem to stres pourazowy po porodzie..sam poród zaczal sie standarowo odejscie wód i odrazu do szpitala. W szpitalu maz caly czas byl przy mnie troszczyl sie, wspierał .przez kilka godzin szlo gladko dostalam znieczulenie i wszystko bylo super ,po6 godzinach zaczely sie już duze bole,znieczulenia juz mi nie dali, polozne kazaly sie wypinac w różne strony zeby sprowokowac malego do zejścia w kanal rodny.to bylo straszne ogormny ból skurcze co pol minuty, pełne rozwarcie i nic !to trwało prawie 4godziny..wkoncu na porodowke wpadł jakis lekarz zbadal mnie i zdecydowal o natychmiastowej cesarce..w wielkiej panice wywiezli mnie na sale bo dziecku zaczelo slabnac tętno. Okazalo sie ze byla niewspołmiernosc porodowa glowka dziecka za duza na moja miednice(do tego pozawijany byl pepowina i jeszcze troche i pewnie nie przezylby)nikt wczesniej tego nie zbadal bo z czyms takim nie powinnam miec wogole podejscia do porodu SN..przezylam wielka traume jak tylko opowiadam komus o porodzie natychmiast się we mnie trzęsie a potem silny ból głowy .czuję sie z tym strasznie ,strasznie źle. Kocham mojego dziecko ponad zycie ale przez to co przeżyłam nie umiem sie cieszyc macierzynstwem.i nawet nie chce myśleć o drugim dziecku ,sexu unikam i nie mam wcale ochoty, moje libido jest poniżej zera.zauwazylam tez ze ciezko mi zniesc płacz dziecka...co ze mnie za matka .moj synek jest bardzo pogodny ale jak zdarzy sie ze placze to mam wrazenie ze cos w glowie mnie sciska ,nie wiem moze przez ten placz dzieci z sali poporodowej mi sie kojarzy i automatycznie przypomina mi sie ten caly bol to cierpienie to rozczarowanie tym jak wygladal porod..czy jest tu kobieta która też przeżyła taką traumę i udalo jeh sie z tego wyjsc?w sobotę ide do psychologa wiem ze sama sobie nie poradze a nie chce tak zyc, zawsze byłam bardzo wrażliwą i ciepła osobą pełną milosci teraz jestem wrakiem.chce byc spokojną szczęśliwą mama...
×