Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kondpil

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kondpil

  1. Tak biorę leki przeciwdepresyjne, ale one w ogóle nie pomagają, mógłbym ich w ogóle nie brać. Jedyne co mi troche pomagają to benzodiazepiny, ale przecież ie mogę ich cały czas brać.
  2. Witam! Cierpię od 5 lat na nerwicę lękową i depresję. Byłem w szpitalu psychiatrycznym zamkniętym i otwartym, gdzie prowadzona była terapia psychodynamiczna, lecz pobyt tam nie poprawił mojego stanu a jeszcze pogorszył. Rok temu dostałem się na studia na UW, lecz z powodu niemożności uczęszczania na zajęcia musiałem przejść na urlop zdrowotny i rozpocząłem leczenie na oddziale otwartym. Nie spodobało się to mojemu ojcu, który chciałby mieć syna "normalnego" i chodzącego do szkoły. Na początku ukrywałem przed ojcem to, że przeszedłem na urlop zdrowotny a pomagała mi w tym ciotka, jednak gdy dowiedział się o tym to przyjechał do ośrodka, wpadł w szał, zastraszył, że zabierze mi rentę rodzinną którą mam i "rób co chcesz". Teraz, gdy skończyłem terapie w owym szpitalu, nic się nie zmieniło, nadal mam lęki, serce cały czas mi dokucza i łomocze, boję się wyjść do ludzi i teraz wypomina mi, że "po co tam poszedłeś" Aktualnie przebywam w domu i od października rozpoczynam studia, boję się tylko, że nie podołam temu wyzwaniu. Terapeutka z ośrodka poradziła mi bym zapisał się na wszelki wypadek do Kliniki Nerwic w szpitalu na Sobieskiego w Warszawie, gdzie prowadzona jest terapia poznawczo behawioralna, nie dynamiczna i tak też zrobiłem. Rozmawiałem na ten temat z ojcem, ale on nawet nie chciał mnie słuchać, powiedział tylko, że jesteś zdrowy, bo renty socjalnej nie dostałeś i masz studiować i koniec kropka, nie ma leniuchowania, a jak nie to do roboty i radź sobie sam. Problem w tym, że ja nie jestem leniwy i gdybym był zdrowy wszystko byłoby inaczej. Nie chcę stracić względów ojca, ale wiele rzeczy jest dla mnie ponad moje siły. Zaplanowałem sobie, że jeśli będę w miarę dobrze funkcjonował na studiach to zapiszę się na terapię poznawczo behawioralną prywatnie, może ona coś pomoże, bo już naprawdę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Ta sytuacja mnie dobija bo nie wiem co mam robić, mam myśli samobójcze i naprawdę nie chce mi się żyć. Co byście zrobili na moim miejscu, jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji? Boję się, że jak następna terapia mi już nic nie pomoże to chyba się zabije, bo będę tylko udręką dla rodziny i dla siebie, ojciec mnie wyrzuci z domu, nigdzie mnie do pracy nie przyjmą a jak przyjmąto mnie wyrzucą, będę bezdomny itp, nic mnie w życiu chyba już nie czeka poza śmiercią i skrajnym ubóstwem
×