Skocz do zawartości
Nerwica.com

asdew

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia asdew

  1. Dopiero teraz wszedłem na forum, ponieważ przez ostatnie dni miałem sporo zajęć. C&S Rzeczywiście, nie przeczytałem go ze zrozumieniem. Stanowczo może nie, ale na pewno żyje z dnia na dzień. Rzadko narzucam sobie jakieś większe cele. Nawet decyzja do jakiej szkoły pójdę która wedle nauczycieli jest bardzo ważna dla mnie była błachostką. Czy na prawdę mój sposób na życie nie jest niczym złym?
  2. Na prawdę tak jak wspominałem nie mam czasu na pójscie do psychologa. Wahania tak. Ale ten stan się rozwija już od paru lat. Nie przypominam sobie żebym miał przejawy normalności. Wszystko to się nasilało. Niczym się nie sugerowałem, opisałem tylko to co czuje. Jeśli mój post rzeczywiście tak brzmi, to czym się nieświadomie zasugerowałem? Tak jak mówię, to się rozwijało od kilku lat. Nie wymusiłem takiego charakteru. Po prostu zauważyłem że z dnia na dzień staje się coraz to chłodniejszą osobą.
  3. Witam wszystkich użytkowników tego forum. W tym wątku chciałbym opisać jak wygląda moje życie i czy cierpię na jakieś zaburzenia osobowości. Nie mam czasu iść do lekarza, dlatego chciałbym opisać swój problem tutaj. Jestem Michał i mam 17 lat. Od zawsze podchodziłem do życia chłodno, zawsze myślałem realistycznie, czasami i pesymistycznie, a także sceptycznie. Nie jestem osobą wierzącą i nie mam dobrego zdania o religii, ponieważ uważam że religie to nic innego jak stare wymysły ludzi którzy nie znali funkcjonowania wszechświata i tłumaczyli sobie nieznane im zjawiska bogiem robiąc z tego wielki biznes manipulujący ludźmi. Staram się nikomu nie ufać. Przekonałem się, że tak na prawdę nie ma sensu tego robić, bo każdy wbija nóż w plecy, jedni mniej, drudzy bardziej. Mam bardzo małe grono przyjaciół. Nawet im nie ufam do końca, tak na wszelki wypadek. Wyszedłem z gimnazjum ze średnią 5,3 i zachowaniem bardzo dobrym. Teraz jestem w liceum. Nie uczę się żadnych przedmiotów oprócz angielskiego i chemii, ponieważ z nimi chce wiązać moją przyszłość(?). Przyszłość ze znakiem zapytania, ponieważ nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak na prawdę będzie ona wyglądała i co osiągnę. Nie mam stałych zainteresowań, czasami lubię tylko myśleć w sposób filozoficzny i dochodzić do różnych bolesnych i realnych związków. Wiem, czym jest empatia tylko wtedy, kiedy wypije za dużo alkoholu (staram się to robić jak najrzadziej). Na trzeźwo nie wiem co to jest. Nawet, gdy ktoś z mojego grona ma poważny problem, staram się przedstawić możliwe rozwiązania i wyjścia z sytuacji niż udzielić emocjonalnego wsparcia. Nie interesuje mnie cierpienie innych. Myślę tylko o sobie i o tym, czy z moimi przyjaciółmi wszystko ok, a jeśli nie, to myśle nad rozwiązaniem sytuacji. Odczuwam smutek tylko wtedy, gdy sam czegoś nie mogę osiągnąć lub coś złego mnie przytrafiło. Miałem kiedyś myśli samobójcze, ale nie chcę o tym pisać. Jestem osobą nerwową, lecz nie stosuje agresji fizycznej. Zdarza mi się wyzywać kogoś, kto nawet nieświadomie mnie zdenerwował. Co do miłości, nigdy jej nie czułem. Wszyscy mówią, że w tym wieku to dziwnie nie mieć drugiej połówki, ale ja nie chce nawet o tym myśleć. Po prostu mnie wykręca gdy myślę o czymś takim. Byłem w jednej relacji. To nie ja zrobiłem pierwszy krok, zgodziłem się na związek z ciekawości i żeby być miłym. Po miesiącu powiedziałem przykrą prawdę byłej połówce. Nie uważam się za przystojnego, ale oprócz tej jednej sytuacji kilka dziewczyn też próbowało mnie przysłowiowo poderwać i robiłem wszystko, żeby one dały sobie ze mną spokój. Kiedyś kilka razy obejrzałem filmik typu gore, nie zrobiło to na mnie wrażenia, jedynie co to się uśmiechnąłem. Dodam, że kiedyś zdarzyło mi się brać narkotyki, lecz stwierdziłem że to jest zabawa dla prymitywnych umysłów poniżej przeciętnej inteligencji i nie chciałem sobie zabrudzać kartoteki gdyby się wydarzyło coś niemiłego. Gdy poznaje ludzi staram się być miłym. Może jestem trochę hipokrytą, bo zdarzyło mi się manipulować ludźmi dla własnej przyjemności i celów. Kiedy coś zawale lub zrobię tak, nie czuje poczucia winy. Potrafię tylko racjonalnie zrozumieć, że to moja wina, ale mam to gdzieś. Nie wiem czy kiedyś powiedziałem szczere "przepraszam". Kilka razy wspomogłem bezdomnych i fundacje dosłownie groszami. Tak jak mówię, myśle tylko o sobie i o swoich najbliższych. Myślę że przedstawiłem jaki jestem wystarczająco. Gdy byłem młodszy nie byłem taki zimny, zauważyłem że te cechy się rozwijają dopiero kilka lat temu. Nie mam zamiaru zmieniać swojego charakteru. W dzisiejszych czasach ludzie którzy kierują się emocjami i są miłe bardzo cierpią. Ale według mnie sami dają się oszukać. W XXI wieku nie ma miejsca na emocje, trzeba twardo stąpać po ziemi. Zatem na co mogę najprawdopodobniej cierpieć? Zadaje to pytanie z czystej ciekawości, bo sam racjonalizm podpowiada że jednak do końca nie jestem w porządku. Pozdrawiam wszystkich użytkowników.
×