Witam wszystkich, jestem nowa na forum.
przypisywane przeze mnie sobie choroby to
- borelioza
- posocznica (sepsa)
- zapalenie wyrostka robaczkowego
- rak
- śmiertelne zatrucie grzybami
Ciężko mi o tym pisać, bo sama nie wierzę w to, że nerwica jeszcze mnie dotyczy i że znowu mnie dopadła. Jeszcze rok temu cieszyłam się spokojem i cudownością życia. Niestety, w grudniu ubiegłego roku doświadczyłam traumatycznego wydarzenia. Pojechałam niespodziewanie do rodziny, której nie widziałam dziesięć lat. Okazało się, że wszyscy w niej byli do mnie wrogo nastawieni, obwiniając mnie o alkoholizm ojca i rozwód rodziców. Po tym wydarzeniu na złość obcięłam swoje długie włosy, pozostawiając marną na głowie marną czuprynę.
W sierpniu 2017 roku zaczęłam mieć obsesyjne myśli na temat wyrostka robaczkowego. Spanikowana pobiegłam do lekarza, który nie zrozumiał uczucia kłucia i lekkiego ''pobolewania'', kierując mnie od razu na SOR. W szpitalu wszystkie badania wyszły w normie, jednakże nie dało mi to spokoju. Przez jeszcze długi czas panikowałam, że umrę na wyrostek i że lekarze coś przeoczyli. Zdecydowałam się więc na wykonanie ponownego USG jamy brzusznej, które również nic nie wykazało. Nie uspokoiło mnie to, dalej bałam się śmierci poprzez rozlanie wyrostka do otrzewnej.
Kilka dni temu zjadłam na obiad kotlety grzybowe. Moja matka zawsze mnie straszyła, że grzybów lepiej nie jeść, bo można umrzeć. Już przy pierwszym kęsie kotleta, poczułam swój żołądek i mrowienie w nim. Od razu zaczęłam czytać w Internecie o objawach zatrucia grzybami. Spanikowałam i od razu wszystko przypisywałam sobie. Liczyłam godziny, w których ewentualne objawy mogłyby mnie dopaść. Minęły dwa dni, a ja nadal ''czuję'' swój żołądek, jakby obręcz oplatającą moje plecy i cały brzuch. Gdy o tym zapominam, dziwne uczucie mija. Tłumaczę sobie, że gdybym się zatruła, reszta rodziny także miałaby objawy, bo były to kotlety, czyli zmieszana masa ewentualnie trującego grzyba. Czy powinnam się martwić? Nie czuję nic poza mrowieniem i obręczą na żołądku. Nie mam apetytu z nerwów.
Sprawa wyrostka odeszła w zapomnienie, teraz martwię się rzekomym zatruciem grzybami, że umrę od tego, będę miała przeszczep wątroby, a na końcu zostawię moją rodzinę samotną po mojej śmierci i mojego partnera, który znajdzie sobie inną dziewczynę, nie chcę umierać