Skocz do zawartości
Nerwica.com

wilk2243

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wilk2243

  1. Dzięki za odpowiedzi, chyba dzięki tobie sam sobie uświadomiłem w czym tkwi mój problem próbując ci to opisać, i tak mi się też wydaje że powinienem poćwiczyć prowadzenie rozmów bo chyba w tym jest mój największy problem, nie mówię dużo bo nie wiem co, będę musiał nad tym popracować, dzięki i pozdrawiam
  2. Tak wydaje mi się że połowicznie chodzi o to że nie chce źle wypaść, ale nie waże słów często gadam takie głupoty nieprzemyślane, że aż mi siebie żal. Na przykład ostatnio w klubie zaprosiłem dziewczynę do tańca ale powiedziała że ona w piątki nie tańczy, bo jest wierzącą, spytałem czy mięsa też nie je, ona tak, a ja : normalnie jak moja mama, ona w śmiech, mi się trochę głupio zrobiło ale nic, ciągnąłem dalej, powiedziałem że nie wiem jak wam się chce tak co piątek i bez mięsa, ona wtedy : przecież to tylko jeden dzień, w tym momencie ta moja blokada zadziałała i skończyło się na "no ta..." i wyszedłem na buraka tak troche, w normalnych warunkach bym powiedział coś w stylu - "No tak wiem nie naśmiewam się z ciebie tylko ciekawi mnie jako osobę nie religijną to twoje postanowienie i co cie do tego skłania", czy coś w tym stylu, i może ciekawa rozmwa by się rozwineła, w tym problem że ja nie myślę w ten sposób gdy gadam z kimś, w ogóle nie myślę i gadam byle co pierwsze mi się nawinie na język, a jak nic się nie nawinie to przytakuje, albo sie zaśmiewam i koniec rozmowy
  3. Właśnie dużo ludzi powtarza że po wysiłku czuje się świetnie - ja po za tym że jestem spocony, zmęczony i wszystko mnie boli czuje się raczej tak samo jak zawsze, a na siłke co dwa dni latam, pograć w kosza kiedy mogę po pracy, i w weekendy na rower. Mimo że czuję się normalnie - o dziwo lubię być zmęczony. Jestem osobą właśnie która nie podąża za żadnymi standardami, modą, mam, lub może zawsze miałem swój styl zawsze ubieram się po swojemu, w to co lubię, zawsze mam swoje zdanie na jakiś temat, ale, gdy dyskutuje z kimś na przykład o tym że jestem za nie przyjmowaniem uchodźców muzułmańskich, teraz mam w głowie 1000 argumentów którymi bym to poparł a gdy gadam z kimś to mam w głowie totalną pustkę, nie wiem, nie rozumiem tego, ale jak się napiję, to ta pustka znika i nawijam na tysiąc tematów, o to mi głównie chodzi. Dodam, że gdy gadam z kumplem którego znam już trochę, dogaduje się bez problemu i jestem w stanie powiedzieć co myślę na jakiś temat, a gdy gadam z kimś, kto jest na przykład w moim uznaniu lepszy ode mnie, bardziej towarzyski, bardziej lubiany, lub ktoś na komu mi zależy żeby dobrze wypaść, to nie jestem w stanie z nim normalnie rozmawiać
  4. Dzięki za odpowiedź, źle mnie zrozumiałeś, mam prywatną firmę w której jestem kierowcą, więc jeśli pije to jedynie w soboty, czasem niedziele bo tylko wtedy mam możliwość, wiem bardzo dobrze jak narkotyki źle wpływają na człowieka uwierz mi po 3 latach na fecie, i 4 latach rehabilitowania, nie chce wracać i nigdy nie wrócę do tego koszmaru, co do zielska to ja nie patrze na to jak na narkotyk. Nawet jeśli to w grudniu 2016 kupiłem 5 gramów i do tej pory spaliłem jedynie 3 (czyli 6 małych blantów). Ćwiczę na siłowni, gram w kosza, jeżdzę na rowerze co niedziele w terenie (miesiąc temu nawet wychodziłem na gubałówkę z rowerem na plecach - wciąż szukam zdjęcia na necie bo ktoś mi zrobił ). Więc myślę nie jest to problem wspomagaczy, raczej gdy jestem na haju to odblokowuje się we mnie ta blokada psychiczna czy co to jest, i uwalnia moje zajebiste pokłady energii które w sobie normalnie tłumie, i wtedy wychodzę tańczyć, gadać, wygłupiać się, i wszystkie dziewczyny które zaczepiam i biorę numer są początkowo zainteresowane a potem jak się umawiam i jestem na trzeźwo to się rozczarowują, właśnie z tego powodu który opisywałem wyżej.
  5. No fajnie wiedzieć. Ciekawi mnie ile osób z takiego czegoś się "wyleczyło", dlatego mam nadzieje że jakiś znawca się znajdzie i podpowie co to może być. Pamiętam że w szkole też robiłem się czerwony i stresowałem się, wtedy miałem znajomą mojej mamy psycholog i doradziła mi żebym rozmawiał dużo z laskami z klasy lub je zaczepiał, żartował z nich, zaczepiał losowych ludzi na ulicy żeby spytać jak dojść do najbliższej biedronki, lub która godzina, i podziałało. Teraz mógłbym podejść do grupy dziewczyn i spytać czy podrapią mnie po plecach bez stresu Tylko tej głupiej gadki mi brakuje, ta bariera o której mówisz też mi strasznie przeszkadza zwłaszcza w kontaktach z dziewczynami, a nawet jeśli to jakoś naprawię to i tak nie mam prawie wcale znajomych, ludzi z którymi na piwo można wyjść, pograć w kosza, a szkołę już skończyłem, więc znajomych jeszcze trudniej będzie znaleźć... Rówieśnicy już zakładają rodziny, przeprowadzają się, każdy jest zajęty sobą i swoim gronem znajomych , w normalnych warunkach bym chyba wpadł w deprechę ale wygląda na to że jestem niesamowicie odporny
  6. Cześć, uprzedzam że tekst może być dziwny bo nie jestem do końca pewien co opisuje, spróbuję jakoś zacząć. Chodzi głównie o to, że nie wiem jak być sobą w niektórych momentach, na przykład gdy trochę wypiję lub zapale blanta, jestem bardziej rozmowny, mówię co myślę i robię co chcę, nic mnie przy tym nie blokuje, śmieje się z "głębi serca", bo gdy jestem trzeźwy to praktycznie nic ani nikt mnie nie śmieszy, śmieje się gdy wszyscy się śmieją lub gdy czuje że powinienem się zaśmiać, nie mówię za dużo z niektórymi osobami, jestem w stanie się rozgadać na tematy na których się znam, ale nie znam się na wielu rzeczach, i ogólnie mam problemy z porozumiewaniem się, jak rozmawiam to nie wiem, tak jakby nie myślę, nie wiem co powiedzieć, gdy ktoś mi opowiada o swoim psie to ja nie pomyślę o tym żeby spytać czy to suczka, ile ma lat, jak się wabi, tylko siedzę cicho, ewentualnie czasem dodam że ja też mam psa. Potem wracam do domu i zaczynam analizować tamtą rozmowę i dociera do mnie że mogłem spytać o to i o tamto, i że mogłem rzucić takim żartem wtedy rozmowa była by ciekawsza. Gdy teraz myślę o "sobie" to właściwie nie wiem o kim myślę, nie jestem w stanie się zobrazować, nie wiem jakie mam wady (po za tym że małomówny jestem do obcych) ani jakie zalety (mam wrażenie że we wszystkim jestem co najwyżej przeciętny). Zawsze myślałem że to jest efekt uboczny mojego ćpania, przez 3 lata wciągałem amfetamine 10 lat temu, ale znam lepszych wojowników i oni nie mają problemów. Też to zawsze czułem że nie posiadam emocji, albo, nie umiem ich rozpoznawać i nie wiem jak się zachować czując emocje, więc zawsze udawałem przez co większość osób mnie odrzucała lub bała się mnie, bo ponoć takie rzeczy się czuje, tak samo jest z rozmawianiem, zawsze udaje, często mówię nie do końca prawdę, mimo że tego nie chce, słowa same wypływają i często mówię głupie i bezsensowne rzeczy, zauważyłem że mówię tak do osób na których mi w jakimś stopniu zależy, dodatkowo w 90% jest to odpowiedź na czyjeś pytanie, gdy jest cisza i czuje że powinienem o coś zapytać, to nie mam pojęcia o co, zawsze tak jest. Tak samo jak podchodzę załóżmy do dziewczyny na ulicy, próbuję poderwać więc pytam która godzina, no i stąd są schody bo nie mam pojęcia co by tu powiedzieć żeby nie uciekła od razu. Z kolegą zaś z którym znam się od dziecka mogę rozmawiać prawie na każdy temat, to samo tyczy się ludzi w internecie (choć czasem też mam problemy z tematami). Nie wiem od czego to zależy ale już trzecia dziewczyna przestała się mną interesować przez moją dziwną przypadłość, ludzie w pracy ze mną też nie rozmawiają, na początku próbowali ale poznali się na mnie i już tylko odzywamy się do siebie jak musimy, widzę że ich to denerwuje, to mała firma, i pewnie wyglądał jakbym miał wyjebane po całości na nich wszystkich. Czy komuś to coś przypomina? Czy to jakaś podświadoma fobia, czy choroba? czy zwykłe kompleksy jakiegoś idioty?
×