witam, od ponad 2 lat miałem problemy z zasypianiem (zaczęło się po około 3 latach pracy na zmiany). pracę zostawiłem, kłopoty zostały. w końcu się wziąłem i przestawiłem i przestałem chodzić spać o 5 rano, do tego niestety uzyłem takich leków jak xanax, noctofer, immovane - neurolog mi dał, bo miałem również problemy (chaos w głowie w nocy itd., uczucie niepokoju). EEG robione dwa razy wykazało nieprawidłowości, ale przez prawie 2 lata chodzenia po kilku neurologach, nie mogli się zdecydować czy mam padaczkę, czy nerwicę, czy coś innego. każdy mi dawał co innego co kompletnie zaprzeczało innemu, a i tak pomagał mi tylko praktycznie xanax. (inne leki tylko na samym początku)
w końcu to przeszło... powoli odstawiłem leki, zacząłem zasypiać samodzielnie, chaos i uczucie niepokoju przeszły.. ale po kilku miesiącach znowu nie mogłem spać, więc znowu xanax.. i teraz zdarzyła się rzecz najgorsza - zaczęły się nagłe, silne wybudzenia. z czymś w stylu odruchu moro (http://pl.wikipedia.org/wiki/Odruch_Moro) , wybudzenie z nagłymi drgawkami, czasem jęk/krzyk itp. najgorsze jest to, że po takim wybudzeniu, utrzymuje się BARDZO silny niepokój przez 10 do 30 sekund. obserwowany przez kogoś, podobno mam bardzo rozszerzone źrenice i zasuwa mi serce. a najgorsze jest to, że wybudzenia są seriami, zawsze na początku snu i czasem powodowały że w ogóle tej nocy nie spałem... np. 30 wybudzeń pod rząd..
wybudzenia potrafią być co kilka minut, co minutę, albo trochę rzadziej. byłem u neurologów, prywatny mi chce zlecić badania ale mnie nie stać, państwowa paniusia ma wszystko gdzieś, mówi żebym brał xanax i nie marudził :| a jak się wkurzyłem, to się dała przekonać na terapię na padaczkę (Wcale tego nie chcę, uważam że nie mam padaczki)
i teraz najważniejsza moim zdaniem rzecz - którą wszyscy neurologowie zignorowali -od około 2 lat mam problemy z kręgosłupem szyjnym. boli od siedzenia przed kompem, aktualnie sobie na własną rękę kupiłem kołnierz i w nim siedzę bo nie mogę wyrobić bólu czasami. najbardziej boli wieczorami, po całym dniu przy kompie. (niestety jak byłem na urlopie i nie widziałem kompa na oczy, to chociaz kręgosłup przestał boleć, to wybudzenia były identyczne)
pytanie brzmi - co ja mam zrobić? aktualnie brałem lerivon, miałem brać max 20-30mg, a już doszedłem do 50mg i to mi nic nie pomaga. brałem go z miesiąc. po dzisiejszej nocy, nieprzespanej i dosłownie tak silnym wybudzeniu że myślałem że zejdę (serce mało mi nie wywaliło z klatki, niestety potwierdzone przez moją dziewczynę, przynajmniej mój stan maxymalnego zdenerwowania w nocy)
neurologowie uważają że mam albo padaczkę - ale inni mówią, że to kompletnie niemożliwe, bo nie miałem nigdy typowych ataków. byłem u psychiatry na wszelki wypadek też to mnie wysłał po chwili do neurologa. a ci albo nerwica, albo padaczka, albo 'nie wiem' :/