Skocz do zawartości
Nerwica.com

juice99

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia juice99

  1. ok, ale na jakie leki? xanaxu nie biorę od ponad miesiąca, 'jadę' na lerivonie. próbowałem nie brać leków, bo moja dziewczyna jest przeciwniczką tego typu leków i nie brałem przez kilka dni = ostre wybudzenia nie pozwalały mi normalne funkcjonować dnia następnego. poza tym kurde, może to nerwica, może nie, ale ja w trakcie tych wybudzeń boję się o życie. i nawet jeśli to jest tylko nerwowe, to serce jednak pracuje jak opętane. ok, mam teraz suszenie głowy bo pokazałem tego posta, już was jest dwie - ale chodzi o to, że mi się życ odechciewa, jak wiem, że za chwilę czeka mnie SERIA wybudzeń (nigdy jedno czy dwa) po których czuje się jakbym umierał. wolę wziąć xanax i mieć wszystko w d... ok, rozumiem że to głupie i nie robię tego (przerzuciłem się na lerivon jako coś pośredniego, pomiędzy niebraniem niczego a psychotropami typu xanax) Twoja analiza jest jakieś 5 razy bardziej profesjonalna niż przeciętnego lekarza i do tego za darmo... ale problem polega na tym, że ja sobie nie wyobrażam nocy bez leków... jeszcze jedna rzecz- jak piję alkohol, to nie biorę leków i nie mam problemów. Zacząłem pić co drugi dzień prawie przez to, bo nie uzależniam się przynajmniej od leków. P.S. w wikipedii jest tyle haseł, że nieznajomość niektórych o niczym nieś wiadczy :) ale dzięki za szczególowe podejście do mojego problemu.
  2. witam, od ponad 2 lat miałem problemy z zasypianiem (zaczęło się po około 3 latach pracy na zmiany). pracę zostawiłem, kłopoty zostały. w końcu się wziąłem i przestawiłem i przestałem chodzić spać o 5 rano, do tego niestety uzyłem takich leków jak xanax, noctofer, immovane - neurolog mi dał, bo miałem również problemy (chaos w głowie w nocy itd., uczucie niepokoju). EEG robione dwa razy wykazało nieprawidłowości, ale przez prawie 2 lata chodzenia po kilku neurologach, nie mogli się zdecydować czy mam padaczkę, czy nerwicę, czy coś innego. każdy mi dawał co innego co kompletnie zaprzeczało innemu, a i tak pomagał mi tylko praktycznie xanax. (inne leki tylko na samym początku) w końcu to przeszło... powoli odstawiłem leki, zacząłem zasypiać samodzielnie, chaos i uczucie niepokoju przeszły.. ale po kilku miesiącach znowu nie mogłem spać, więc znowu xanax.. i teraz zdarzyła się rzecz najgorsza - zaczęły się nagłe, silne wybudzenia. z czymś w stylu odruchu moro (http://pl.wikipedia.org/wiki/Odruch_Moro) , wybudzenie z nagłymi drgawkami, czasem jęk/krzyk itp. najgorsze jest to, że po takim wybudzeniu, utrzymuje się BARDZO silny niepokój przez 10 do 30 sekund. obserwowany przez kogoś, podobno mam bardzo rozszerzone źrenice i zasuwa mi serce. a najgorsze jest to, że wybudzenia są seriami, zawsze na początku snu i czasem powodowały że w ogóle tej nocy nie spałem... np. 30 wybudzeń pod rząd.. wybudzenia potrafią być co kilka minut, co minutę, albo trochę rzadziej. byłem u neurologów, prywatny mi chce zlecić badania ale mnie nie stać, państwowa paniusia ma wszystko gdzieś, mówi żebym brał xanax i nie marudził :| a jak się wkurzyłem, to się dała przekonać na terapię na padaczkę (Wcale tego nie chcę, uważam że nie mam padaczki) i teraz najważniejsza moim zdaniem rzecz - którą wszyscy neurologowie zignorowali -od około 2 lat mam problemy z kręgosłupem szyjnym. boli od siedzenia przed kompem, aktualnie sobie na własną rękę kupiłem kołnierz i w nim siedzę bo nie mogę wyrobić bólu czasami. najbardziej boli wieczorami, po całym dniu przy kompie. (niestety jak byłem na urlopie i nie widziałem kompa na oczy, to chociaz kręgosłup przestał boleć, to wybudzenia były identyczne) pytanie brzmi - co ja mam zrobić? aktualnie brałem lerivon, miałem brać max 20-30mg, a już doszedłem do 50mg i to mi nic nie pomaga. brałem go z miesiąc. po dzisiejszej nocy, nieprzespanej i dosłownie tak silnym wybudzeniu że myślałem że zejdę (serce mało mi nie wywaliło z klatki, niestety potwierdzone przez moją dziewczynę, przynajmniej mój stan maxymalnego zdenerwowania w nocy) neurologowie uważają że mam albo padaczkę - ale inni mówią, że to kompletnie niemożliwe, bo nie miałem nigdy typowych ataków. byłem u psychiatry na wszelki wypadek też to mnie wysłał po chwili do neurologa. a ci albo nerwica, albo padaczka, albo 'nie wiem' :/
×