Slodki Ptys- kawał dobrej roboty!!! Rękami i nogami podpisuję się pod tym, co piszesz. Choruję na nerwicę natręctw, mam za sobą epizod panicznego lęku przed chorobą psychiczną.Skończył się wizytą u psychiatry, mądrej pani doktor, która odesłała mnie na terapię, mówiąc NA MILION PROCENT, że nie mam żadnej schizofrenii, tylko nerwicę. Wszystkie te podane przez Ciebie Slodki Ptysiu argumenty to prawda- nerwica jest zaburzeniem emocji, a nie chorobą psychiczną. Nerwicowcy mają tak naprawdę pełną kontrolę nad swoimi czynami. Ja miałam mordercze myśli wobec swojej matki i bałam się okropnie, że to schizofrenia. Pani doktor mi wytłumaczyła, że to stłumiona złość na matkę, że mam pełną kontrolę nad sobą i, że to nerwica.I te myśli o chorobie psychicznej przeszły. Mam za to inne objawy, hipochondrię, natrętne myśli itp.Od kilku lat jestem w psychoterapii, która nie tylko leczy moją nerwicę, ale pomogła mi bardzo pójść do przodu, uporządkować moje życie. Od kiedy ją zaczęłam bardzo poszłam do przodu-skończyłam wlokące się wiele lat studia, zrobiłam prawo jazdy, zmieniałam wiele w życiu osobistym.
Ważne:1. Nerwicę leczy się głównie psychoterapią, bo to nasze zakłócone w dzieciństwie emocje ją powodują. 2. OBJAW (lęk, natrętna myśl), jest jedynie wskaźnikiem, czymś w rodzaju przykrywki dla ukrytych pod nim, wypartych treści. Przykład: na wierzchu jest objaw, czyli lęk, że zrobię krzywdę mamie, pod spodem- ogromna złość na nią(małe dziecko nie pozwala sobie na złośc na rodzica, wypiera to uczucie, ale ono jest głęboko i "wychodzi" w objawie).
Teraz wiosna, dla mnie zawsze najgorszy czas i nerwiczka dokucza bardziej. Przyglądam się spokojnie, co moje objawy chcą mi powiedzieć, na jakie nierozwiązane sprawy wskazują. Moja terapeutka pomaga mi przejść przez to.
Bardzo serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i cieszę się, że znalazłam to forum, bo zawsze raźniej, że jest nas więcej!!!!