Skocz do zawartości
Nerwica.com

aga85i

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia aga85i

  1. Strach przed schizofrenią nie jest nieuzasadniony. Schizofrenia to ciężka choroba. Mnie doprowadziła nawet do ucieczki z domu. Wynajmowałam najpierw pokoje ale potem głosy kazały mi stać się bezdomną i tak wyrzuciłam 3/4 ciuchów, laptopa i telefon do śmietnika a sama zamieszkałam na ulicy tj spałam po klatkach schodowych poza 1 nocą gdzie całą noc spacerowałam po mieście ;-/ a było dość zimno a ja ubrana na krótki rękaw bo jak wspomniałam głosy kazały mi wyrzucić ciuchy. Słyszenie głosów to wg mnie najgorsze co może się osobie chorej przytrafić. Najgorszą rzeczą jaką w tamtym okresie bezdomności zrobiłam to napiłam się wody z brudnej kałuży bo tak kazały mi głosy i żebrałam po domach bo tak kazały mi głosy;-/ A tak poza tym nie mam sobie nic do zarzucenia w tamtym okresie. Byłam bardzo grzeczna. Żyłam z renty ale głosy kazały mi przy wyprowadzce z ostatniej stancji i zapłacić właścicielce mieszkania kilka stówek więcej niż jej się należało i tak zostałam bez pieniędzy. Dlatego broń Boże nie należy przerywać brania leków bo można skończyć jak ja albo gorzej.Patologia. Teraz można powiedzieć ze jest super bo nie słyszę już głosów ale mogą wrócić z nawrotem choroby czy depresji. Uważam że jestem teraz w dobrym stanie, gdyby tylko mieć większą motywacje do zaktywizowania się ;-/ ale to już przypadłość schizofreników- tak przynajmniej wynika z forum. Doceniam stan w którym obecnie jestem mimo że pozostawia wiele do życzenia a na pewno to tylko 20 procent mnie sprzed choroby.Nie ma tej wesołej, pogodnej, uśmiechniętej dziewczyny jaką byłam kiedys, ale nie od razu Rzym zbudowano. Buziaki. Walczcie schizofrenicy!!! Do boju!!! Pozdrawiam
  2. Jak się żyje ze schizofrenikiem? Pewnie ciężko- mówi osoba chora na schizofrenię paranoidalną. U mnie choroba wzięła się od omamów że jestem podsłuchiwana, podglądana i potem do tego doszły głosy. Obecnie nie mam podejrzeń że mam w domu kamery czy podsłuchy ani też nie słyszę głosów. Myślę że u mnie choroba w dużej mierze wzięła się z atmosfery panującej w domu- ciągłe podnoszenie głosu, darcie się czy wyzwiska. Niestety głosy ale też atmosfera domowa doprowadziły do tego że uciekłam z domu. Jestem strasznym wrażliwcem. Boli mnie to ,ze rodzina wstydzi się że choruję na schizofrenie do tego stopnia że nawet nikomu o mojej chorobie z rodziny nie powiedzieli. Gdyby to ode mnie zależało to cała rodzina by wiedziała że jestem chora a tak wiedzą tylko 2 osoby- choć może wieści drogą pantoflową się rozeszły. Nie chce informować więcej członków mojej rodziny o chorobie bo wiem co by to znaczyło dla atmosfery w domu. To byłaby tragedia! Rodzicom przeszkadza to ze jak siedzę to się kiwam czy tez nie mogę usiedzieć w jednym miejscu. Brak wyrozumiałości dla mojej choroby doprowadza mnie do szału. Jedyne co zaakceptowali to to że nie nadaję się póki co do pracy- jestem na rencie ale nawet do tego wstydzą się przyznać przed rodziną. Żałosne. Chciałabym poznać kogoś kto mnie akceptuje taką jaką jestem bo tylko tą droga można mi pomóc. Musi to być osoba typu żartowniś, rozgadana, pogodna ;-) która absolutnie nie jest znerwicowana. Pozdrawiam i życzę wszystkim schizofrenikom szybkiego dochodzenia do siebie i wyrozumiałości wśród najbliższych!
×