Strach przed schizofrenią nie jest nieuzasadniony. Schizofrenia to ciężka choroba. Mnie doprowadziła nawet do ucieczki z domu. Wynajmowałam najpierw pokoje ale potem głosy kazały mi stać się bezdomną i tak wyrzuciłam 3/4 ciuchów, laptopa i telefon do śmietnika a sama zamieszkałam na ulicy tj spałam po klatkach schodowych poza 1 nocą gdzie całą noc spacerowałam po mieście ;-/ a było dość zimno a ja ubrana na krótki rękaw bo jak wspomniałam głosy kazały mi wyrzucić ciuchy. Słyszenie głosów to wg mnie najgorsze co może się osobie chorej przytrafić. Najgorszą rzeczą jaką w tamtym okresie bezdomności zrobiłam to napiłam się wody z brudnej kałuży bo tak kazały mi głosy i żebrałam po domach bo tak kazały mi głosy;-/ A tak poza tym nie mam sobie nic do zarzucenia w tamtym okresie. Byłam bardzo grzeczna. Żyłam z renty ale głosy kazały mi przy wyprowadzce z ostatniej stancji i zapłacić właścicielce mieszkania kilka stówek więcej niż jej się należało i tak zostałam bez pieniędzy. Dlatego broń Boże nie należy przerywać brania leków bo można skończyć jak ja albo gorzej.Patologia. Teraz można powiedzieć ze jest super bo nie słyszę już głosów ale mogą wrócić z nawrotem choroby czy depresji. Uważam że jestem teraz w dobrym stanie, gdyby tylko mieć większą motywacje do zaktywizowania się ;-/ ale to już przypadłość schizofreników- tak przynajmniej wynika z forum. Doceniam stan w którym obecnie jestem mimo że pozostawia wiele do życzenia a na pewno to tylko 20 procent mnie sprzed choroby.Nie ma tej wesołej, pogodnej, uśmiechniętej dziewczyny jaką byłam kiedys, ale nie od razu Rzym zbudowano. Buziaki. Walczcie schizofrenicy!!! Do boju!!! Pozdrawiam