Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marek_27

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Marek_27

  1. Podczas pierwszego ataku też myślałem że mam zawał serca , dostałem wtedy od znajomej ziołowe tabletki i się uspokoiłem. Później już zauważyłem że prawdopodobieństwo wystąpienia ataku wzrasta u mnie min. po wypiciu zbyt dużej ilości kawy i na kacu , ale najgorszy jest brak zajęcia , co prowadzi do tego że już chyba nie potrafię się beztrosko zrelaksować i np. poleżeć na kanapie , zawsze muszę coś robić , ma to swoje plusy i minusy.Gdy w ciągu dnia czuję satysfakcję po tym co zrobiłem , zmęczę się fizycznie , biorę magnez regularnie to żadnych lęków nie mam.Mam ojca alkoholika i nieudacznika , kiedyś też wszystko wskazywało że raczej nic dobrego ze mnie nie będzie , ostatnio właśnie zauważyłem że przez to mam jakiś taki lęk który wzmaga moją nerwowość , że boję się tak skończyć.
  2. Marek_27

    Witam wszystkich

    Witam , nie mam na imię Marek(to tylko nick) , mam 27 lat i borykam się z pewnymi problemami od jakiegoś czasu.Na forum wszedłem z ciekawości i dlatego że trochę zacząłem się interesować psychologią. Na początek może parę słów o mnie : Wychowałem się w domu gdzie ciągle były kłótnie , chlanie i narzekanie że za wiele się nie da zrobić , że lepiej się nie wychylać , pokorne ciele dwie matki ssie itp. Matka wpadła w konsumpcjonizm , tyrała fizycznie na 2-3 etaty żeby tylko kupować niepotrzebne rzeczy i chwalić się sąsiadom , w końcu rak i nerwica ją wykończyły w wieku 43 lat. Ojciec ledwie skończył podstawówkę , zawsze zachowywał się jak burak ze wsi.Po śmierci żony rozechlał i zżulił się totalnie , tracąc najpierw dobrą pracę a później godność. Dzisiaj właśnie największy problem mam z Ojcem alkoholikiem , z którym niestety muszę mieszkać pod jednym dachem.Do Ojca przywiązał mnie kredyt , który musieliśmy razem wziąć (sprawa spadkowa nie poszła po jego myśli) bo inaczej on straciłby dach nad głową a ja w przyszłości mieszkanie po nim. Ojciec co kilka tygodni miewa ciągi alkoholowe , chodzi oszczany i brudny , co jakiś czas trafia na izbę lub przywozi go policja.Próbowałem już wszystkiego żeby mu pomóc , w końcu stwierdziłem że to nie ma sensu , najlepiej by było gdyby po prostu zdechł i miałbym go z głowy. Kiedyś sam piłem bardzo dużo piwa i paliłem paczkę papierosów dziennie , jakieś 2 lata temu wykonałem ogromną pracę nad sobą i uporządkowałem mnóstwo spraw w swoim życiu. Odkąd pozbyłem się nałogów , zacząłem ćwiczyć na siłowni i zdrowo się odżywiać czuję się o niebo lepiej , zrobiłem średnie wykszt. i ogólnie rozwinąłem się intelektualnie , ale to też sprawiło że w świecie na którym żyjemy , zacząłem zauważać o wiele więcej mankamentów niż wcześniej. Zniesmacza mnie ten dzisiejszy brak wartości takich jak : honor , prawdomówność , uczciwość... Ludzie zachowują się jak bezmózgie zombie , gonią za nowymi rzeczami na które ich nie stać , zadłużają się na potęgę żeby tylko pokazać znajomym co nowego kupili. Trochę za dużo się rozpisałem a i tak umieściłem tutaj zaledwie promil tego co mi leży na serduchu , może po prostu wypiszę to z czym mam problemy. 1.Lekka nerwica-kiedyś miałem napady paniki , dzisiaj mnie już raczej nic nie rusza , ale ostatnio towarzyszą mi jakieś takie dziwne stany odrealnienia.Jestem przytomny , nie jest mi słabo i robię wszystko normalnie , ale powoduje to lekki dyskomfort. 2.Samotność-Nie pijam alkoholu , więc w towarzystwie uchodzę za dziwaka.Nie lubię też hucznych imprez i dyskotek.Nie zawsze byłem singlem , ale ostatnio coś jakby mnie blokuje przed poznaniem drugiej połówki.Jakieś głupie myśli z tyłu głowy że mam ojca alkoholika i nie potrafię stworzyć normalnego związku , że przyszła wybranka mogłaby tylko cierpieć przeze mnie bo właściwie nie wiem jeszcze czy chcę być sam , czy z kimś.Kiedyś przez moje niezdecydowanie zmarnowałem pewnej dziewczynie kilka miesięcy życia , okłamując ją po prostu że ją kocham. 3.Towarzystwo(głównie w pracy)-Nie ukrywam że pozytywne zmiany w moim życiu nakręciły mnie do dalszego działania , praca fizyczna w gronie osób których jedyną ambicją jest przetrwanie 5 dni i nawalenie się w weekend , przestała mnie satysfakcjonować.Bardzo dobrze zarządzam pieniędzmi i zarabiam przyzwoicie jak na nasze warunki , ale w tym towarzystwie ciągle muszę udawać kogoś kim nie jestem.Ściemniam że w weekend też się uchlałem , byłem w pubie czy coś tam jeszcze robiłem...Jak kiedyś współpracownikowi powiedziałem że oszczędzam pieniądze , bo chciałbym w coś zainwestować może w przyszłości to popukał się w czoło i powiedział że teraz trzeba się bawić i chlać,chlać,chlać...Żałosne 4.Niezdecydowanie-Mam bardzo dużo energii , ale nie mam gdzie jej ukierunkować.Próbuję mnóstwa rzeczy , szukam jakiejś pasji na której mógłbym zacząć zarabiać , ale jeszcze jej nie znalazłem.Czasem czuję że ta energia mnie rozsadza od środka.Po prostu chciałbym wiedzieć co robić w życiu. To by chyba było na razie na tyle , pozdrawiam i dziękuję jeśli ktoś przeczytał te moje wypociny do końca :)
×