Skocz do zawartości
Nerwica.com

ciemnaczęśćmnie

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ciemnaczęśćmnie

  1. Na psychoterapię w tym momencie nie mogę sobie pozwolić i też trochę nie chcę. Nie ze względu na to, że jej nie potrzebuję ale chciałabym popróbować sama zmierzyć się z tym. Staram się zadawać z ludźmi i jak na mnie uważam, że całkiem dobrze sobie radzę. Już się ich aż tak nie boję jak kiedyś :) ale dalej nie jestem wstanie przeskoczyć jakiejś tam granicy, wpuścić kogoś do swojego życia. Po prostu boje się, że przepracowanie tego może zająć mi resztę mojego życia. Pewnie jest tak jak piszesz tahela po prostu muszę odpowiednio długo wychodzić do ludzi i jakoś to będzie. W końcu coś się wydarzy i zaufam. Wiecie liczyłam na jakąś magiczną radę która zdziała cuda żeby się trochę wymigać od ciężkiej pracy nad sobą :) Pozdrawiam
  2. Hej, nie radzę sobie w kontaktach międzyludzkich a to sprawia że moje życie jest cholernie trudne, przynajmniej ja je tak odczuwam. Mam wrażenie że głównie chodzi o brak zaufania do kogokolwiek. Bo jak tu ufać ludziom skoro nie ufało się nigdy własnej rodzinę. A "przyjaciele" potrafili odejść praktycznie z dnia na dzień bez podania jakichkolwiek powodów. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że to ja jestem problemem, jestem dziwna, nie potrafię żyć w społeczeństwie i dostosować się. Pracuje nad sobą. Miedzy tym jak było parę lat temu a jak jest teraz, jest różnica ale mimo wszystko mam wrażenie że za 30 lat będzie podobnie i będę borykać się z tymi samymi problemami. Pewnie tak będzie a to mnie przeraża. Ostatnio doszłam do tego ,że nie potrafię przyjmować do siebie dobrych słów i chyba nie reaguje jak normalny człowiek na okazywanie dobrych emocji i ciepła. Wydaje mi się że to przez to tak ciężko jest mi nawiązać jakiekolwiek głębsze relację bo wszystkich w jakiś sposób odpycham i uciekam od nich . To że nie powinnam uciekać - rozumiem, ale jak mam nauczyć się przyjmowania tego ciepła, troski i dobrych słów oraz okazywania ich? Na ten moment jest to dla mnie abstrakcja. Nie wiem jak się do tego zabrać. Czy mógłby mi ktoś podpowiedzieć jak nad tym pracować? W końcu doszłam też do tego, że nie jestem stworzona do życia w pojedynkę, potrzebuje ludzi w swoim życiu :) Z góry dziękuje za jakąkolwiek pomoc.
×