Skocz do zawartości
Nerwica.com

Male

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Male

  1. Biorę bioxetin. Mam dokładnie tak samo jak ty. Dwa tygodnie wyjęte z życiorysu. Dobrze, że była majówka plus jakiś kawałek urlopu to mogłem po prostu odleżeć w łóżku. Jutro biorę czternastą tabletkę. Dziś pierwszy dzień w pracy. Wyczekuję działania bo mam dokładnie tak, że nie chce mi się praktycznie nic a do tego nasilone objawy. Rozmawiałem z psychiatrą powiedział krótko: nie nakręcać się, przetrwać. Jeśli po 3 tygodniach nie będzie poprawy będziemy myśleć co dalej. W każdym razie mimo, że przed leczeniem nie miałem radości z tego co robię, to chciało mi się cokolwiek robić, nie miałem problemu ze wstaniem do pracy etc. Teraz totalna niechęć, odralnienie i odczucie, że chyba staję się jakimś wariatem. Masakra.
  2. Tak, udzielą Ci pomocy. Najprawdopodobniej będziesz miał/miała podwyższone ciśnienie. Zmierzą ciśnienie, dadzą hydroksyzynę. Ja tak miałem. Była to nocna pomoc i nie było ludzi.
  3. Male

    Dołączam do elity :)

    Wiem, muszę się z tym zmierzyć. Chwilowo czekam aż lek zacznie działać bo jest duuuużo gorzej niż przed rozpoczęciem kuracji. Wcześniej nie było na mnie silnych, żeby mnie zatrzymać w łóżku tylko po prostu zmuszałem się do wstania i funkcjonowałem. Teraz jest inaczej :) odrealnienie i permanentne łóżkowanie :) no nic czekam z dobrym nastawieniem.
  4. Ja z jedzeniem poradziłem sobie inaczej. Miałem dokładnie tak jak Ty. podzieliłem to na dwa etapy pierwszy to taki, że jadłem dokładnie to samo ale zamiast dużej pizzy zamawiałem średnia, zamiast dużej coli - małą lub puszkę (przecież wszystko jest dla ludzi !!! ) Drugie podejście to "zamienniki" czyli zamieniłem wszystko co niezdrowe na pół zdrowe w pierwszej kolejności. Czyli zamiast małej paczki chipsów na wieczór kupowałem paczkę orzeszków. Zamiast coli czy piwa kupiłem sok 100% i tak ze wszystkim. Na obiad zamiast smażonego - pieczone zamiast białego pieczywa ciemne i tak do tego podchodziłem.Co wizyta w sklepie i chęć sięgnięcia po "coś" konkretnego to szukanie zamiennika. Nie liczyłem kalorii nie zważałem na pory oraz ilości jedzenia. Wybierałem po prostu zdrowsze. Teraz zamiast soku kupuję wodę a zamiast paczki orzeszków na wieczór kawałek łososia wędzonego w plasterkach i dwie kromeczki chrupkiego pieczywa. To mi pozwoliło się jakoś trzymać w ryzach a tak jak piszę, miałem dokładnie tak jak Ty ze skrajności w skrajność. W pewnym momencie zdałem sobie z tego sprawę, że nie ma sensu się głodzić czy odmawiać różnych rzeczy, że trzeba zmienić po prostu nawyki :) i ta chęć zmiany wyzwala we mnie taką silną wolę żeby się trzymać tych zasad.
  5. Czy komuś pomaga ? Ja ostatnio przy bezsennej nocy wyprodukowałem dwie sztuki. Jakoś zrobiło mi się od tego lepiej. Wrzucać? Czy nie macie ochoty na czytanie dyrdymałów?
  6. Male

    Dołączam do elity :)

    Wiem, leki to start, trzeba złożyć wiele czynników, żeby to zafunkcjonowało. Miałem na myśli nawet zerwanie totalnie z obecnym życiem i zmiana miejsca zamieszkania, pracy etc natomiast wiem, że ucieczka od problemu nie jest rozwiązaniem.
  7. Male

    Dołączam do elity :)

    Dokładnie tak. Teraz już wiem, mówił też do psychiatra, spokojnie, nie nakręcać się, nie wmawiać, nie panikować Leki zaczną działać i będzie ok a później jak mi się poprawi mam zamiar wziąć to "gó.no" za rogi czyli 100% sport, zdrowe odżywianie, jakieś zajęcia relaksujące. Zobaczymy. Jestem na początku i mam nadzieję, że będzie lepiej- dobrze.
  8. Male

    Dołączam do elity :)

    Cześć. Umiem maskować swoje smutki więc euforyczne wtrącenia potraktujcie z przymrużeniem oka. Ale od początku (w skrócie) W zeszłym roku na jesień, dokładnie we wrześniu położyłem się normalnie spać. Niedziela, godzina 23.oo po obejrzeniu filmu gaszę pudło, lampkę idę spać. Poleżałem z 15 minut nie mogę spać. Nagle mimo ciemności czuję, że coś jest nie tak, jakaś mgła przed oczami - coś jest nie tak. Wstałem, słabo mi, serce wali jak oszalałe - umieram, mam zawał jedyna myśl w głowie - nie zemdleć. Poleciałem do szpitala w którym dostałem hydro, propranolol i zbili mi ciśnienie. Pomyślałem- epizod. Nastepnego dnia czułem się słabo, z dnia na dzień rzuciłem palenie ale kiepskie samopoczucie nie ustępowało. Po tygodniu znowu ta sama historia - ale bez szpitala. Zacząłem robić wszystkie badania- łącznie z pierwiastkami, echo serca, tarczycą etc. Wszystko w normie (wcześniej dosyć aktywnie spędzałem czas - snowboard, rower, wakeboard, żeglarstwo, podróże - do wyboru do koloru). Podjąłem decyzję, że muszę się poobserwować. Ataki przychodziły ze średnią częstotliwością raz na dwa tygodnie czasem częściej. Mierzyłem systematycznie ciśnienie, wiedziałem, że coś się dzieje jak puls skakał mi przy odpoczynku do 120 dodatkowo pojawiał się niepokój. Zacząłem brać minimalne dawki hydro przed spaniem (2,5ml - 5ml czyli maksymalnie 10mg) co pozwalało mi przetrwać noce i "normalnie" funkcjonować w pracy w weekendy etc. Przez marzec 17 zaczęło się pogarszać, napady w pracy, i podjęcie decyzji, że trzeba coś z tym zrobić. Psychiatra przepisał mi Bioxetin (w sumie taki dali mi w aptece bo na recepcie była pochodna leku Fluoxytyna?) Biorę od ubiegłego piątku i praktycznie przykuło mnie do łóżka. Pierwszego dnia po zaczęciu brania było super, cieszyłem się, że coś z tym zrobię itepe. W niedzielę atak- silniejszy niż zawsze ale krótszy - hydro 5ml . Poniedziałek totalny dół, brak siły żeby wstać z łożka, zwolnienie w pracy i tak czekam aż zaczną działać leki a ja staram się nastawiać pozytywnie. Dziś miałem się zmusić do pójścia do pracy, żeby domknąć projekty w pracy przed majówką ale - poległem. . . dodatkowo boli mnie dzisiaj cały dzień głowa- tłumaczę się pogodą. Cześć wiara. Ps. objawy oprócz ataków, to ogólne przemęczenie, gorsza pamięć, uczucie odrealnienia, ogólna apatia i smutek, Nic mnie nie cieszy jak cieszyło jeszcze pół roku temu.
×