Skocz do zawartości
Nerwica.com

ToMsOnWWL

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ToMsOnWWL

  1. naprawde dzięki za pomoc i za rady ludzie :)
  2. dzięki moze bez kitu bedzie lepiej ją już olać i iść dalej :)
  3. Cześć wszystkim. Moje życie straciło sens gdy straciłem ukochaną osobe ale może zaczne od samego początku... Gdy poznałem pewną dziewczynę poczułem ze to ta jedyna z którą chce być do końca życia lecz bylem z nią przez 11 miesięcy...przez połowe tego czasu często sie kłóciliśmy , były juz momenty kiedy chciałem sie z nią rozstać mimo ze ją kochałem ale nie chciałem sie tak łatwo poddawać i chciałem sie bardziej starac i walczyć zeby bylo jak najlepiej, spełniałem jej prośby, robilem miłe niespodzianki itp. Miałem wątpliwości czy ona mnie naprawde kocha i czy nie zdardza mnie... i właśnie moje podejrzenia były słuszne bo dowiedziałem się od jej przyjaciółki ze od paru miesięcy oszukiwała mnie ( mówiła ze jej zalezy na mnie itd ) a tak naprawde oglądała sie za innymi chłopakami, nawet z jednym flirtowała...gdy sie o tym dowiedziałem chciałem popełnić samobójstwo bo nie widziałem sensu zeby żyć bez niej i dalej tego nie widze... Gdy zerwala ze mną choć dla niej to byla tylko przerwa ale dla mnie zerwanie bo mi to powiedziała to zacząłem pisać z inną i ona sie dowiedziała o tym i wtedy to juz serio byl koniec... Nie mam pojęcia czy ona sie mną bawiła i zwodziła mnie ... na to wygląda...oskarżała mnie o to ze ją zdradzam itd a sama w tamtym czasie latała za innymi...chciałem jej to wszystko wybaczyć ale gdy pytałem sie czy jest jeszcze dla nas szansa to nic nie odpowiadała wiec uznałem ze jej juz po prostu nie ma ( jestem pesymistą ). eh...i od dluszego czasu widać było ze nie przejmuje sie mną i nie zwraca uwagi na to co czuje... Nadal ją kocham ale wiem ze to juz koniec i nie umiem sobie z tym poradzić. Przez związek z nią straciłem połowe przyjaciół... teraz nie mam z kim o tym wszystkim porozmawiać bo nawet rodzice mają już wyjebane trochę... a poza tym z mamą lub tatą nie to samo pogadać co z teoretycznie obcą osobą ale którą dobrze znasz. Więc no teraz nie mam takiej osoby, nie mam sie komu wygadać... Naprawde czuje ze jestem sam na tym świecie i coś nie chce zebym był szczęśliwy bo kiedy ma być dobrze kiedy o coś sie staram to i tak zawsze dostaje kopa w dupe...mam dość życia po prostu...pomóżcie mi sie podnieść bo coraz wiecej myśle zeby sie zabić a wiem ze to jest nie normalne... Nikt nie jest w stanie mnie nawet zrozumieć, zawsze wychodze na tego złego... a w rzeczywistości staram sie najbardziej jak moge... przez tą dziewczyne straciłem naprawde wiele..zbyt wiele...a teraz sam juz nie wiem czy ją kocham czy nienawidze..moze jedno i drugie pomóżcie mi ! ToMsOnWWL
×