Skocz do zawartości
Nerwica.com

katie124

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia katie124

  1. każdy ma jakiś sposób na siebie:) ja też tak jak Ty nie myśle jak coś mi zaczyna być, tylko staram się czymś zająć
  2. anghelka22, wiem, też tak mam i walczę z własnymi negatywnymi myślami, trzeba nad sobą pracować i to łatwa praca nie jest
  3. dzień 3 z Zoloftem i ok, żadnych nasileń lęku, żadnego nasilenia napięcia,żadnych skutków ubocznych, czuję się nawet lepiej niż wcześniej:)
  4. Byłam u psychologa i czuję, że to jest ten psycholog, który mi pomoże:))) Poryczałam się tam chyba z 5 razy, wiele mi to dało, ta wizyta. anghelka22, Ty sie nie bój:) będzie dobrze, ja Cie rozumiem bo biorąc ten Zoloft też się bałam, więc wiem o co chodzi, nie myśl o tym i już, przynajmniej się postaraj:) Buziaki
  5. katie124

    Mój Problem

    Nie martw się, tutaj nie jesteś sam A co do Twojego problemu, to jak najszybciej udaj się do psychiatry, psychologa po pomoc. To nie wstyd, że się szuka pomocy, a u niego na pewno dostaniesz tą pomoc i wsparcie. Uważam też, że powinieneś pogadać z żoną poważnie, że masz problem i potrzebujesz również jej pomocy, na pewno Cię kocha, więc Ci tego nie odmówi. Myślę, że wszystko będzie dobrze, tylko musisz z nią szczerze porozmawiać, ze spokojem. I nie martw się, staraj się nie denerwować, nie bać, bo to potęguje stany nerwicowe. Podchodź do wszystkiego na luzie, pomyśl sobie, że denerwowanie się nic nie zmieni, a może tylko pogorszyć Twój stan ducha. Będzie dobrze, uwierz w to, bo wiara na prawdę czyni cuda.
  6. Zgadzam się, musisz zacząć coś z tym robić, jeśli zaczyna Cię ten stan męczyć. A jak zaczniesz się leczyć to będzie poprawa, aż w końcu z tego wyjdziesz i będzie ok.
  7. anghelka22, dzisiaj planuje pojechać do psychologa i dam radę, muszę:) wczorajszy dzień dodał mi siły:) tylko dzisiaj trochę ospała jestem
  8. namiestnik, potwierdzam:) Chociaż biorę dopiero od dwóch dni, ale czuję się po nim w porządku:) nawet lepiej, kiedyś już go brałam i mi pomógł:) nawet auto prowadzę po nim:)
  9. anghelka22, nawet nie wiesz ja ja się cieszę:) i żadnych skutków ubocznych Zoloftu!!! I żadnego pogorszenia, tylko lepiej:))) W takie dni chce mi się żyć i krzyczeć, że życie jest cudowne!!!
  10. Zgadzam się z wami w 100%, im więcej wychodzę tym lepiej się czuję:) Dzisiaj miałam super dzień, wyszłam, szłam o własnych chwilach i odwiozłam nawet koleżankę do domu 30 km:) Dzielna jestem, podziwiam się:) Cieszę się jak głupia:), to cudowne, że może człowiek tak po prostu cieszyć się z wyjścia z domu:) Walczę z sobą, nie łatwa to walka, ale jak widać po dniu dzisiejszym skuteczna:) I dobrze, że nie wzięłam tego Xanaxu czy jak mu tam, bo bym pewnie była otępiała i nie do życia:)))) Trzeba ufać intuicji i zgadzam się, wszystko zależy od nas samych, bo siła lezy w nas na pokonanie tego:)
  11. anghelka22, to pracujesz nad sobą, a to już ogromny postęp, możesz być z siebie dumna:), a Ty bierzesz lub brałaś jakieś leki? [Dodane po edycji:] jakie tam możesz, powinnaś być z siebie dumna:))) [Dodane po edycji:] szkoda tylko, że inni nas nie rozumieją, właśnie wyszłam na chwilę z mamą z domu i dzisiaj musiałam się jej trzymać, wczoraj było lepiej, a ona mi mówi, że jest przerażona mną i nie ma już siły....i jak tu być z siebie dumnym, kiedy inni zabijają w Tobie nadzieję na poprawę?!!!najchetniej by mnie zamknęła w szpitalu psychiatrycznym żeby mnie nie oglądać i mieć święty spokój!!!!i odebrać po odnowie !!!
  12. anghelka22, ja nic nie wiem o tej szczepionce, ale jak tylko coś dobrego usłyszę to dam Ci szybko znać:) No i widzisz tak to już z nami jest, ale daje nam to tez dużo do myslenia, że nie powinnyśmy w tym momencie o tym czytać, a przynajmniej jak najminiej:) Ja mam babcię farmaceutkę i jej ufam co do leków, bo zna sie na ich składach i powiedziała, że jeden facet już od kilku lat bierze Zoloft, bo go u niej w aptece kupuje i nic mu nie jest, więc to optymistyczna wiadomość dla mnie była:) A poza tym, ja sama temu lekarzowi powiedziałam, że kiedyś brałam Zoloft i mi pomógł, więc pamietałam, że nie miałam skutków ubocznych jego brania, więc mam kolejny argument dla siebie, że jak go teraz biore i wtedy nic się nie działo to teraz też nie mam się czego bać:) a wszystkie inne objawy to typowo nerwicowe, spowodowane mysleniem na ten temat negatywnym, bo przecież poprawa nastepuje nie po pierwszej dawce a później:)
  13. Mój dzisiejszy dzień, zaczęłam od łyknięcia pierwszej połowy Zoloftu. Miałam mieszane uczucia, bo się naczytałam jak to strasznie jest na początku brania tych leków itd. I wiecie co? Jak sobie czytałam negatywne opinie na temat tego leku, to faktycznie czułam że czuję się gorzej i jak myslałam o tym, a jak nie myslałam o tym albo czytałam pozytywne opinie to było mi lepiej:))) Widzę duży związek naszej głowy z działaniem leków na nas, stąd też na każdego działają inaczej, to moja teoria dnia dzisiejszego:) To tak jak z chorobą jak ktoś sobie wmówi, że mu lek nie pomoże, to nie pomoże, a jak wmówi, że pomoże to pomoże. Miałam kiedyś doświadczenie z witaminą C i biegunką. Miałam biegunkę, bolał mnie brzuch i stwiedziłam, że czas wziąć tabletkę na to która zawsze mi pomagała, no więc sięgnęłam do torebki, nie patrząc z bólu co biorę, ale tabletki były żółte tak jak tamte więc łyknęłam, nieświadoma że to witaminę C łykam a nie tą właściwą:) Przeszło jak zwykle, dopiero w domu się zorientowałam, że to nie te tabletki miałam przy sobie:) Uzdrowiłam się sama swoimi myślami:) Chociaż dzisiaj siedzę w domku, to nie mam do siebie pretensji, odpoczywam:)
  14. anghelka22, wiesz co bałam się tych leków i wkręcałam sobie, że będę miała jakieś uboczne skutki, co prawda to pierwsze pół tabletki, ale czuję się lepiej niż wczoraj. Zauważyłam również, że jak czytałam negatywne opinie o Zolofcie to czułam, że ogarnia mnie lęk, a jak czytałam pozytywne to na odwrót, więc może to, że te lęki się nasilają u niektórych na początku jest wynikiem ich nastawienia? Ja sobie wmawiam, że ten lek mi pomoże i wiem, że tak będzie. Pamiętam dobrze, że jak szłam na rezonans magnetyczny głowy, a wcześniej się naczytałam okropnych opinii na ten temat, to nawet nie chciałam wejść do pomieszczenia gdzie on się znajdował. A potem kilka miesięcy pożniej, postanowiłam zaufać sobie i swoim uczuciom, swojej intuicji, a nie czyjemuś doświadczeniu i mimo, że mam klaustrofobie to przeżyłam to, i to aż 40 minut w ciasnej rurze i hałasie. Niewiarygodne, ale prawdziwe:)
×