Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jekaterina

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jekaterina

  1. Chciałabym podzielić się z Wami tym co czuję i dowiedzieć sie jak Wy sobie radzicie z podobnymi problemami. Od kilku lat jestem na terapii, zaburzenia mieszane lękowo-depresyjne. Powód - DDD. Na terapię zgłosiłam się z powodu przemocy psychicznej ze strony ojca i ten temat udało mi się przerobić. Obecnie rzadko zdarzają mi się kłótnie z nim a jeśli już się zdarzają to sobie raczej z nimi radzę. Mam 26lat, jestem jedynaczką, od rodziców wyprowadziłam się ponad 4 lata temu, niedługo po rozpoczęciu terapii. Pozostał mi jednak problem w postaci destrukcyjnej relacji z matką. Parę tygodni temu natknęłam się na pojęcie parentyfikacji czyli odwrócenia ról w rodzinie, przeczytałam książkę o tym i miałam wrażenie, że jest napisana o mnie. To mi wiele uświadomiło i przy okazji wpędziło w jeszcze większego doła. Taka ze mnie 'córka Polka', która poświęca swoje życie. Moja matka od ok. 8-10lat (albo i jeszcze dłuzej) mówi o rozwodzie z ojcem, a ja oczywiście zostałam postawiona w roli powiernika wszelkich problemów z nim. Zostałam "przeciągnięta" na jej stronę i równocześnie postawiona pomiędzy nimi żebym im rozwiązywała problemy. Do domu jeżdzę co 2-3tyg i za każdym razem jest dokładnie tak samo, mama mówi o wszystkich awanturach które przez te 2-3 tyg się wydarzyły, mówi że ma dość, ze musi coś zrobić itp. Oczywiście nic się nie dzieje. Kiedy jestem u siebie to oczywiście co jakis czas dostaję smsy o tym jak jest źle. Kiedy próbuję porozmawiać o swoich problemach to mam wrażenie, że rozmowy są takie 'na odczep się'. Generalnie moje problemy mają średnie znaczenie, bo przecież 'ty jestes mloda', 'ty zyjesz wśród ludzi', 'ty nie mieszkasz z nim', 'ty masz chlopaka' i w ogole to mam lepiej pod każdym względem. Od kilku lat próbuję stworzyć jakiś udany związek - klapa za klapą, niedawno zakończyłam kolejny. Tym własnie zmierzam do czegoś co nazwałam 'poczuciem winy w plecaku'. To taka moja wizualizacja problemów, które mi ciążą od lat i mam wrażenie, że noszę je na plecach przez cały czas. Ten bagaż wnoszę wszędzie, nie rozstaję się z nim, jedynie gdy przyjeżdzam do domu rodzinnego to go otwieram żeby jeszcze coś dorzucić i zabrać ze sobą. Najcięższe w tym plecaku jest poczucie winy wobec matki i towarzyszy mi ono praktycznie cały czas w codziennym życiu: w pracy kiedy coś osiągam, na zakupach kiedy kupuję coś co mi sprawi przyjemność, podczas gotowania ulubionych posiłków, podczas sprzątania wg moich sposobów, podczas odpoczynku, podczas wszelkich wyjazdów, urlopów, randek, imprez. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Robiąc to wszystko cały czas mam w głowie, że ja się 'tak dobrze bawię' a mama tam cierpi przy ojcu. i nie może robić niczego co by chciała (albo przynajmniej takie stwarza wrażenie). Do tego wieczne pretensje o to że się nie odzywam, że już jest mi obca, że mnie już nie interesuje... Czuję się źle z tym, że mam swoje życie a przynajmniej staram się je mieć. Raz w nerwach powiedziałam, że mam wyrzuty sumiienia, że jestem w związku, bo cały czas słuchałam o tym, że ja mam lepiej bo go mam, że ona też by chciała. Kiedyś przy innym słuchałam o tym, że takiego faceta jak ja mam to ona też by chciała i momentami brzmiało to tak jakby miała mi go zabrać. Chyba nie muszę mówić, że wkrótce się z nim rozstałam. To jest tylko szybko skrót z moich doświadczeń. Mam wrażenie, że ten plecak ciągnę wszędzie i jest powodem moich niepowodzeń, szczególnie w związkach. Chciałabym to zakończyć, bo po każdej przykrej sytuacji z matką 'choruję' kilka tygodni... Czy macie podobne poczucie winy? Jak sobie z nim radzicie? Jak rozmawiać w takich sytuacjach z matką aby za bardzo nie oberwać, ale żeby i jej przykro nie było. Bardzo chętnie porozmawiam z kimś kogo dotknęło odwrócenie ról w rodzinie lub inne destrukcyjne doświadczenia. Czuję się bardzo samotna w tej sytuacji więc jeśli ktoś ma ochotę podzielić się ze mną swoii przeżyciami to zapraszam do rozmowy, czy tu czy na priv. I dziękuję tym co dotrwali do końca moich wypocin :)
  2. Cześć, ja także z Opola i także czuję się samotna i chciałabym z kimś po prostu pogadać, napić się kawy, wyjść na spacer...
×