Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kochamjamimowszystko

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kochamjamimowszystko

  1. Nie no, oczywiscie ze nie...nie wiem co sie dzieje przeciez. Wyprowadzilem sie....i od 4 dni mam budyn zamiast mozgu
  2. haha taaaa tak to troche wyglada :)
  3. Heh...oczywiście poszukuje kontaktu...zwraca sie z kazda pierdola
  4. Jestem słaby, ze po takiej akcji nie potrafie tego zakonczyc
  5. Witam, zalogowałem się bo potrzebuje pomocy. Wiedziałem w co się pakuje - myślałem, że podołam, ale nie udało sie. W skrócie: Z moją dziewczyną (byłą od jakiegos czasu już) bylem 3 lata. Rzuciła dla mnie wszystko - przeprowadziła się znad morza do Krakowa i zaczela tam ze mna zycie. Poczatek? mega fajnie, ale pierwsze zgrzyty - cholerna zazdrosc o moje kolezanki. Efekt? kłotnie z wyzywaniem najciezszymi przeklenstwami + obarczanie ze na pewno ja robie na boku. Bylem w jej oczach najgorszym ch***. W miedzyczasie wszytko bylo ok, oprocz tyc napadow. Pierwsze lata była do mnie przykejona - wszedzie ze mna, wszystko odciela, wszystkich kolegow wyeliminowala - tego samego oczekiwala. Nie dalem jej tego bo wg mne to bylo niezdrowe i chcialem ją nauczyc innego zycia. Powiedzialem ze oprocz nas, kazdy z nas musi miec swoje zycie i swoich znajomych. Ostatni rok: ona coraz czescej wychodzi zkolezankami, ja pracuje i tez wychodze, aczkolwiek razem spedzamy duzo czasu. W jej oczach w ogole. Zaczyna sie ciagle przywolywanie jednej kwestii: oswadczyny - mowi o nich ciagle. Ba, jej matka wydzwania do mnie, moich rodzicow i tya kiedy sie oswiadcze. Ja miałem taki plan jak najbardziej, ale częstotliwość pytań mnie zniechęcała i odwlekala + kwestie zazdrości które często się pojawialy, na zasadzie: Ty masz taka kolezanke? To ja sobie tez znajde kolege i zobaczysz jak to jest (to w domysle). W listopadzie byliśmy na wakacjach – cala rodzina. Po powrocie dowiedziałem się ze wg niej to nie ma sensu bo nie oswiadczylem się a ona z matka na to liczyla podczas wakacji. Teraz wg niej to jest bez sensu. Wtedy dowiedziałem się ze miała olbrzymia presje z domu + presje koleżanek które smialy się ze rzekomo bardzo długo nie dalem pierścionka (one to trakotwaly jako puste żarty – ona jak widać na serio). Od tego czasu ona stwierdzila ze mimo ze mnie kocha to za pozno. Zycie szlo dalej, wyjechaliśmy razem na wspólny wyjazd zima na 10 dni – było mega fajnie, była bardzo zadowolona. Nie widzilem już tych problemów…chciałem oswiadczyc się na wiosne. Dostalem w ostatnich tygodniach strzal: stwierdzila ze nie kocham jej tak jak kieds, nie pokazuje jej tego. Ze nic nas nie laczy i w każdej chwili mogę się wyprowadzić (jej mieszkanie) i znaleźć sobie inna. Wg niej nie mamy oświadczyn, slubu, domu wspólnego, dziecka – nic nas nie wiaze. Mogę uciec. W konkluzji: dajmy sobie przerwę do naszego wyjazdu (polowa maja). Pytam czy mam się wyprowadzić? Nieee, nie musze, ale ona nas traktuje jak singli imoze robic co chce. To było jak strzal – wyprowadziłem się. Nastepnego dnia okazało się, ze od kilku msc spotyka się z moim znajomym – widziałem maila. „kocham cie wiesz?” „kocham te ekscytacje ze jesteśmy razem i nikt o tym nie wie” „lubie te adrenalinę gdy się ukrywamy itd.” „miedzy nami jest cos niesamowitego”, wysylala mu zdjęcia w bieliźnie itd. On trafil w punkt, wiedział ze jest zakompleksiona i niedowartosciowana …. zaczal ja obrzucać komplementami ze jest cudowna, kocha ja itd. W mojej opinii dostala od niego to czego rzekomo nie miała ode mnie: zapewnienei ze ja kocha i chce z nia być. Oczywiście tez jej dawałem tego wyrazy, ale dla niej to było za mało bo się nie oswiadczylem. W mojej opinii i moich znajomych, ona chciała dociagnac nasza znajomość do naszego wyjazdu i zobaczyć czy tam się oswiadcze….w miedzy czase lecząc się w rekach osoby trzeciej która klepala ja po tylku i mowila to co ona chce uslyszec + dreszczyk emocji. Ewidentnie szukała emocji, którego wg niej brakowało. Nienawidzila stagnacji. Co do DDA/DDD – dziewczyna wychowująca się sama. Ojciec alkoholik – bił matke, samobójstwo. Matka – bardziej koleżanka niż matka….budyn w glowie, samotna, robiła dokładnie to samo co moja dziewczyna. Calkiem niedawno jej matka rozbila malzenstwo – sptoykajac się z facetem. Moja dzeiwczyna nie mogla tego przezyc…by rok później spotykać się z moim kumplem – ktora ma od kilku lat zone. Moja dziewczyna miała satysfakcje ze wycina te zone – i ze znajomy woli ja niż zone. Wiem to teraz. Była za moja namowa na dwóch terapiach. Pierwszy raz – jedna wizyta: terapeuta zadal pytanie jej dlaczego jest smutnym człowiekiem i ze widać od razu ze ma dużo problemów etc. Za drugim razem ( u innego terapeuty) byliśmy razem….terapeuta stwierdził ze ma zachwiany system wartości (miedzy słowami)…po 2ch spotkaniach wydawalo się ze wszystko ok….niestety kilka miesięcy później dowiedziałem się o ww. zdradzie. Mam milion myśli w glowie i nie wiem co napisac…ale kocham ja, przezylismy razem wiele cudownych chwil i wiem ze to była ta kobieta. Zastanawiam się czy ktoś z Was miał taka sytuacje? Czy to jest koniec? Efekt tajemniczości im odpadl…mysle ze ona szybko się znudzi, ale kto wie. Nie wiem czy umiałbym wybaczyć, ale już ja tlumacze. Nie wiem co moge napisac, bo nie da sie strescic kilku lat tak o. Kiedys mi powiedziala ze tak mnie kocha, ze jak ja rzuce to cos sobie zrobi. Gardzila matka za skoki w bok, i sama mnie zdradzila, bo nie oswiadczylem sie w czas...
×