Chyba od zawsze czułem się samotny, choć miałem i okresy szczęścia... Samotność zawsze wpędzała mnie w depresję. Po wyjeździe na studia spotkałem dziewczynę, z którą połączyła mnie przyjaźń. Odmieniło to mnie całkowicie. Stałem się bardziej otwarty, miałem chęci do rozwijania zainteresowań, pokonałem lęki. Pewne cechy charakteru nadal we mnie tkwiły i raczej nie zawierałem innych przyjaźni, co najwyżej znajomości. Niestety nic nie trwa wiecznie jeśli chodzi o ludzi, znowu boleśnie się o tym przekonałem Coś się wypaliło, ona zamieszkała z nowopoznanymi studentkami pod wpływem których ograniczyła kontakt nie tylko ze mną, ale i z pozostałymi ludźmi, których znała wcześniej. Znów pojawił się strach, ból, samotność... od paru miesięcy utrzymujemy kontakt jedynie przez sms, czasem pogadamy, praktycznie nie mogę doprosić się o spotkanie jakiekolwiek. Jak odzyskać przyjaźń?