Bywaja sytuacje ze milosc to jednak za mało ? Czuje ze tak. Opis problemu rozpoczne od faktu ze bardzo kochalam owego człowieka. Bylam w stanie zrobić dla niego bardzo dużo, nie chcialabym z nim zrywać. Dał się poznać jako facet o dobrym sercu, na którego zawsze można liczyć, pomoże przy naprawie auta, pomoże załatwić jakaś sprawę, jest spokojny, kulturalny, szanuje sie, wiem ze nie skrzywdzilby mnie o nie zdradzil,przy tym bardzo wrazliwy i na punkcie niektórych spraw chyba aż za bardzo. Z opisu prawie ideał ale mial brzydka wadę. Czepial się najdrobniejszego detalu,szczególu. Dostrzeże jakąś mała niespojnosc w mojej wypowiedzi i juz nie może dac sobie spokoju,myśli analizuje Przemyślal. Układal w glowie historie,przykładowo co ona robiła o tak późnej porze w mieście,w tle słyszałem samochód ciekawe gdzie jeździła o tej porze powinna być w domu.Dręczyl mnie i meczyl podejrzeniami domyslami.Wczoraj zerwałam z nim.(ja 22 on 35l) Wiadomością sms. Źe chce zakończyć związek chce się rozstać bo ten związek ma na mnie destrukcyjny wpływ. Ciągle bylo coś nie tak. Ciągle miał jakieś pretensje czepiał sie byle szczególu. Niby sie spotykaliśmy niby kochał a wypominal wciąż przeszłość. Postanowiłam zerwac bo związek musi polegać na zaufaniu to jest element kluczowy na dluzsza metę zameczylby mnie swoimi podejrzeniami. Wielokrotnie zapewniałam ze kocham ze nie ma innego : a on "masz kogoś masz kogoś", dlaczego nie odbieralas przez godzinę, pewnie spotkalas się z kimś,dlaczego mnie ignorujesz. To były wg mnie pytania na granicy absurdu, padały bezpodstawne oskarżenia, wyrzuty, wypominal mi różne sprawy nie delikatnie a w sposób ostry pozbawial mnie tym dobrego nastroju na długie dnie i wywoływał smutek. Przykladowo caly dzien pieknie spedzony a on pozniej telefon ze ma dziwne przeczucia ze cos w moim zachowaniu budzilo jego watpliwosci i wprowadzalo niepokoj. Sroda wieczorem przyjechał. Wyjaśnilismy sobie wiele rzeczy. Głównie to on mnie oskarżał ze we mnie jest wina. Ze on oczekiwał ze przyjmę go z herbata i ciastem. Ze drzwi były zamknięte na jego przyjazd? O 21 to normalne że ludzie się zamykają. I nie będzie się dopraszal o normalne traktowanie. Wyciągał jakieś rzeczy z przeszłości, że się przyjazniłam z tym tym i tym facetem, że robiłam mu uszczypliwe uwagi w towarzystwie które go bolały. Tak jakby zrzucanie na takie blahostki. Nie szukal drogi porozumienia tylko rzeczy ktore mogly poroznic nasz.Pożegnaliśmy się z podaniem ręki. Kazał skasować jego numer. W niedziele jeszcze bylo super kocham kocham. Niestety ale nie moglam zniesc jego braku zaufania, tego czepiania się, ciągle patrzenie mi się na ręce, doszukiwaniu w moim zachowaniu zdrad i oszustw. Dręczenie podejrzeniami. To wykańczalo mnie psychicznie. Odjechał.Później sms mój telefon z jego strony i wniosek ze może damy sobie jedną szansę. Zaprosił na piątek. Ok. Wczoraj rano dzwoni zły chyba nie Przemyślal, mowi ze ma dość. Ze to jak go potraktowałam bardzo go boli, że nie da mi się zdominować, że nie będzie się dopraszal o normalne zachowanie. Kazał usunąć mój numer. Tak się skończyło. To boli. Jak uleczyc siebie i odzyskać równowagę ?