Witam
Moje pierwsze SSRI to była paroksetyna, odmieniła moje życie o 180 stopni. Po jakimś czasie próbowałem odstawić, ale było ciężko, więc psychiatra zmienił mi lek na Esci i trochę go pozażywałem i odstawiłem. Czułem się dobrze przez prawie rok, lecz zrobiłem najgorszy błąd w moim życiu i na pewnej imprezie zażyłem jakieś dopalacze. Wszystko powróciło z podwójną siłą. Myślałem, że uszkodziłem sobie mózg (w sumie czasami dalej tak myślę). Psychiatra przepisał mi esci, brałem przez 1.5 roku. Mój stan był stabilny, ale nie czułem się do końca wyleczony. Nie zażywam go od lipca i mój stan stopniowo się pogarsza. Teraz odczuwam przygnębienie, pustkę i bezradność, dużo rozmyślam nad sensem życia, odczuwam niepokój, często mam lęki, problemy z koncentracją i pamięcią oraz wahania nastroju. Ostatnio zmarła nagle moja ciocia - bardzo to przeżyłem. Myślę, że to też miało duży wpływ na mój obecny stan. Byłem w tym czasie u mojego psychiatry, ponieważ nie mogłem spać dostałem doraźnie benzo. Pani doktor mówiła, że jeśli mój stan sie pogorszy to mogę spróbować zacząć od nowa brać Esci. Nie wiem co robić, nie chce znowu pchać się w tabletki. Boje się, że Esci znowu nie pomoże. Paroksetyna może by pomogła, ale po tym strasznie przytyłem a i tak teraz sporo waże. Czy psychoterapia pomogła by w moim przypadku? A może jakiś inny lek, albo jakieś zioła?