siemacie
Cieszę się, że trafiłem na to forum. Przeczytałem tutaj wiele "chorób", które już przebywałem. Aktualnie męczy mnie zawał od 3 tygodni. Przedtem rak płuc, jelita grubego, cienkiego, choroby serca i krążenia, zapalenie wyrostka robaczkowego (jeden z najciezszych moich przypadków), HCV, marskość wątroby, reumatyzm, guz mózgu i niezliczona ilość innych chorób sezonowych vide sepsa, sars, ptasia grypa, wirus ebola (czytałem książke o tym i zachorowałem). A wszystko to w wieku 20 lat. Moja przygoda z wyrostkiem, dzieki której dowiedziałem się, że również silny i uciążliwy ból może być spowodowany psychiką. Pewnego dnia zaczął mnie boleć wyrostek, a właściwie coś mnie ukuło w jego okolicach. oczywiście zaraz sprawdziłem czy to aby nie na pewno wyrostek uginając prawe kolano i sprawdzając odruch kogoś tam, polegający na uciskaniu, a ból odczuwa sie przy zwalnianiu. Wiecie pewnie sami dobrze jak sie diagnozuje wyrostek Ten odruch sprawdzałem sobie po 10 razy na godzine przez miesiąc w związku z czym musiałem sobie coś tam oddusić i nie mogło mnie nie boleć. No ale świecie orzekonany ze umieram i wyrostek mi się wylał udałem się do lekarza. Lekarz wysłuchał mojej historii, oczywiście miałem już przygotowaną diagnozę, leczenie, w domu byłem spakowany na pobyt w szpitalu, a on pokiwał głową i dał mi skierowanie na badania krwi za... 3 dni, bo to był piątek. Ja oburzony, że do poniedziałku mogę umrzeć, co zresztą się stało ... mniej wiecej z 10 razy. W poniedziałek poszedłem na badania, z wynikami do lekarza, a on bezczelnie śmie twierdzić, że "zdrowszy być nie mogę". To ja mu mówie ze już mam "refluksy" i boli mnie w klatce piersiowej i jezeli to nie refluks to na pewno mam cos z sercem. Lekarz chyba się zorientował, że lubie panikowac i powiedział "u tak młodej osoby jak pan, byłoby widać jakiekolwiek nieprawidłowości w wynikach badań krwii i moczu. A wyniki ma pan podręcznikowo idealne, po środku normy. Może za dużo się pan denerwuje.. etc etc". Moja dziewczyna mowila mi od dawna ze sobie wkręcam. Wszyscy znajomi mi to mowili, a nawet mowili ze zaczyna ich to troche denerwować, że ciągle na coś jestem chory. Badanie pulsu co 5 minut obojętnie czy to u znajomych, w sklepie czy na ulicy sa obowiązkowe. Obecnie conajmniej 3 krotny zawał na ulicy, czyli teksty typu "czekaj czekaj, zaraz pojdziemy, chyba mam zawał" są też standardowe i to na tyle, ze kupmle po prostu olewają i czekają.
Wszystko to wiem... i co? W czasie pisanie tego postu, ból w klatce jest nie do zniesienie, mysle ze zimne poty też już są. tętno, ok, ale troche jakby coś kołatało. Jak godzine temu, dwie, pięć itd. Jestem świecie przekonany, że to właśnie teraz się stanie, a te poprzedniejsze razy to choroba się rozwijała.
Jaki długi post, ale musiałem to wyrzucić no i dobrze ze sobie poczytałem, że macie podobnie. Ale i tak bede miał niedługo zawał ":D ...