
Jabulka
Użytkownik-
Postów
25 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Jabulka
-
Za bardzo kombinujesz i za często zmieniasz dawki u mnie pełny efekt wenla osiągnęła po 11 tyg, w tym 6 tyg na 300 mg. Lek długo się rozkręca, także częste zmiany to faktycznie mózg może zwariować Od tyg jestem na 375 i wiem że efekt końcowy będzie za ok. 3 tyg. I ostateczna,jak dla mnie dawka. Pozdrawiam :)
-
Ja sobie właśnie weszłam od piątku na dawkę 375 mg . I wszystko gra, ale już długo byłam na 300 około 2 miesięcy. Także dwa dni zakręcenia i odrealnienia i organizm się szybko przyzwyczaił. Także nastrój już teraz powinien być doskonały za jakiś czas :) Polecam ten lek biorę od czerwca i wyciągnął mnie z dużego epizodu depresji -- 29 sie 2017, 15:54 -- wenla 375mg Pregabalina 450 mg triticco 250 mg
-
Powiem Ci ze mnie też się podobała :) wydaje mi się że jest mniejsza bo na pewno nie odeszła całkiem. Muszę przyobserwowac w terenie na pewno zmysły mi się wostrzyły. Można się super było wyłączyć. Mnie nie grozi wycofanie leku całkiem bo już i tak będę brać do końca życia. Przy czwartym podejściu i trzech epizodach już tak jest nigdy nie wrócę do tego koszmaru, bo już mogłoby mnie nic nie wyciągnąć.
-
Jestem na niej już miesiąc, więc chyba wystarczająco, by się organizm przyzwyczaił. Poza tym nie przeszkadzają mi uboki jako takie, tych już od dawna nie miewam - tylko ta delerka właśnie! Rzeczywistość do takiego stopnia nierzeczywista, że aż ciężko w nią uwierzyć. Terapię mam od listopada, ale niewiele daje, dlatego poważnie rozważam czyby nie pójść na oddział dzienny. Efekt antydepresyjny, który chcemy osiągnąć, a taki, który jest realnie możliwy do uzyskania ze strony leku, to chyba jednak dwie różne sprawy W każdym razie, oby zadziałał. Może uda mi się całkiem pozbierać do kupy bez potrzeby zwiększania, doktor mówił że niektórzy dopiero na tej 375 czują że żyją :) To moje odrealnienie chyba jest trochę mniejsze niż u Ciebie Co masz na myśli mówiąc oddział dzienny?
-
A chodzisz na terapię? Z paroksetyną miałem podobnie, za drugim podejściem już nie zadziałała, zresztą i za pierwszym razem działanie nie było jakieś spektakularne. W międzyczasie brałem przez kilka miesięcy sertralinę, depresja zmalała, za to lęki się nasiliły, więc lekarz przekonał mnie na powrót do paro. No a teraz wylądowałem z wenlą. Co do usypiaczy, źle reagowałem na Trittico, a wcześniej (w ciągu ostatnich kilku lat) przerobiłem wiele innych leków nasennych, i albo szybko przestawały działać, albo uzależniały, więc nie mogłem stosować przewlekle, albo jedno i drugie... Dopiero od maja biorę mirtazapinę, i jak dla mnie (dla mojego organizmu) to najlepszy usypiacz pod słońcem. Żadnych uboków, nie uzależnia, w dodatku to podobno całkiem niezły antydepresant. No i najważniejsze: lecę trzeci miesiąc, a działanie nasenne nie zmalało ani na jotę. A wracając do wenli, od jutra spróbuję zejść na 212,5 mg, bo aktualna dawka jest chyba jednak za mocna. Spokojnie do wyższej dawki organizm musi się przyzwyczaić, bo jak długo ja bierzesz? Ja nie wiem czy nie wejdę na 375 pod koniec miesiąca na wizycie bo to nie jest jeszcze efekt antydepresyjny który chciałam osiągnąć, zresztą może ta 300 jeszcze się rozkręci bardziej to dopiero 4 tyg. Na terapię behawioralna chodziłam 2,5 roku poza tym że mogłam się wygadać i uświadomiłam sobie pewne sprawy, nie ma opcji żeby żyć bez leków. To może działa w mniejszych zaburzeniach. A Ty chodziles?
-
Dość standardowo: depresja i nerwica. Ale bardziej to pierwsze, bo lęki nie są aż tak silne. Poza tym można z nimi realnie walczyć. Natomiast depresje miewam takie, że kilka miesięcy leżę w łóżku i samo z niego wstanie (i zrobienie np. śniadania) jest wyczynem alpinistycznym, więc tutaj o jakiejkolwiek walce raczej mowy nie ma. A ty, z czym się zmagasz? Bierzesz coś jeszcze do tej wenli? Ja nerwica depresyjno lękowa, GAD czyli lęk wolnoplynacy, z tym że u mnie znowu jest tak że gdybym nie brała leków to jest tak silny lęk ze w końcu bym z łóżka nie wyszła i nie da się z tym samemu walczyć. Piekło na ziemi...Zaczęło się u mnie od OCD 9 lat temu. Natręctwa nie wracają przy lekach. Brałam paroksetyne przez te lat. Natomiast na wenle przeszłam z powodu silnego tym razem epizodu depresji w maju, paroksetyna przestała działać antydepresyjnie ponieważ w lutym weszłam na nią 3 raz z własnej głupoty była odstawiona, to długa historia... Dopiero od jakiś 2-3 tyg wychodzę na prostą. Biorę jeszcze od ponad roku dodatkowo 450 mg pregabaliny plus tritico 100 na sen. A Ty?
-
W moim przypadku różnica między 150 a 225 była ogromna. Działanie tej pierwszej dawki na granicy niezauważalności, a gdy zwiększyłem, to - mówiąc kolokwialnie - wyjebało mnie z butów. W sensie: gwałtowna aktywizacja, małe ADHD, przestałem wreszcie całymi dniami warzywić. Okupiłem to jednak potworną derealizacją, największą chyba, jakiej doświadczyłem w życiu. Zwłaszcza daje się we znaki w sytuacjach, kiedy wystawiony jestem na mnóstwo różnych bodźców. Np. idąc centrum miasta, gdzie ogólny zgiełk, harmider - wydaje mi się wówczas, jakbym fizycznie w tym nie uczestniczył, jakbym film oglądał. Zmysły więc przytępione, ale przynajmniej "jakoś" zacząłem funkcjonować. Acha, koncentracja jeszcze spadła, póki co próbuję różnych supli na jej poprawę. Acha2, od maja równolegle biorę też mirtę (30 mg), więc nie wiem, na ile ona przyczyniła się do wspomnianej aktywizacji, może trochę, a może ogromnie, cholera wie. Fakt jest jednak taki, że wszystko zaczęło się od wejścia na 225 wenli. Polecam tego allegrowicza Heej, fajnie to wszystko opisales, dokładnie mam tak samo uczucie jakbym stała obok, oglądając jakiś film.... w sytuacjach kiedy jestem wystawiona na tyle bodźców. Tak jakby człowiek się wyłączal hehe. Od 3 tyg jestem na dawce 300 mg, wenle biorę od 8 tyg. Na co chorujesz? Z czym się zmagasz? -- 30 lip 2017, 07:44 -- W moim przypadku różnica między 150 a 225 była ogromna. Działanie tej pierwszej dawki na granicy niezauważalności, a gdy zwiększyłem, to - mówiąc kolokwialnie - wyjebało mnie z butów. W sensie: gwałtowna aktywizacja, małe ADHD, przestałem wreszcie całymi dniami warzywić. Okupiłem to jednak potworną derealizacją, największą chyba, jakiej doświadczyłem w życiu. Zwłaszcza daje się we znaki w sytuacjach, kiedy wystawiony jestem na mnóstwo różnych bodźców. Np. idąc centrum miasta, gdzie ogólny zgiełk, harmider - wydaje mi się wówczas, jakbym fizycznie w tym nie uczestniczył, jakbym film oglądał. Zmysły więc przytępione, ale przynajmniej "jakoś" zacząłem funkcjonować. Acha, koncentracja jeszcze spadła, póki co próbuję różnych supli na jej poprawę. Acha2, od maja równolegle biorę też mirtę (30 mg), więc nie wiem, na ile ona przyczyniła się do wspomnianej aktywizacji, może trochę, a może ogromnie, cholera wie. Fakt jest jednak taki, że wszystko zaczęło się od wejścia na 225 wenli. Polecam tego allegrowicza Heej, fajnie to wszystko opisales, dokładnie mam tak samo uczucie jakbym stała obok, oglądając jakiś film.... w sytuacjach kiedy jestem wystawiona na tyle bodźców. Tak jakby człowiek się wyłączal hehe. Od 3 tyg jestem na dawce 300 mg, wenle biorę od 8 tyg. Na co chorujesz? Z czym się zmagasz?
-
Ja w ciągu dwóch dni zeszlam i od razu wskoczylam na wenle. Jak się czujesz? Masz brać potem większa dawkę? -- 21 lip 2017, 12:33 -- Potwierdzam lek wolno się rozkręca, biorę od 7 tyg i tak naprawdę dopiero od poniedziałku czuje zdecydowana poprawę, ale jestem na dawce 300 mg. Liczę, że będzie coraz lepiej :) Co do pocenia to ciężko mi powiedzieć, bo odkąd pamiętam poce się bardziej niż inni, nawet zimą, wydaje mi się że na paroksetynie było tak samo. Pozdrawiam
-
Wiem znam to bo dodatkowo cierpię na GAD czyli lęk uogolniony. Ale ja brałam paro 40 mg, dodatkowo biorę pregabaline 450 mg na dobę właśnie na GAD. Teraz był epizod depresji a zimą epizod lękowy przez własną głupotę bo zeszlam z leków, to długa historia. Tam wyżej w poście mniej więcej opisalam. I dlatego u mnie paro nie zaskoczyła ponownie. Nie bój się spytaj lekarza o wenle i pregabaline, tritico już masz :)