...hej zdecydowałem się coś nabazgrać, leczę się już dobre 15 lat najpierw zaczynałem od nerwicy w podstawówce, brak akceptacji samego siebie od najwcześniejszych lat dzieciństwa lecz te lata nawet wspominam dobrze w porównaniu do dzisiejszego "dnia" byłem wolny nie do końca ale jednak...dorastanie praktycznie opierało się na spoglądaniu w lustro i na swoją gębę,(problemy ze skórą: atopowe zapalenie), bardzo kiepski kontakt zwłaszcza z dziewczynami wtedy, dziś z kobietami...Matka mega nadopiekuńcza zniszczyła mnie tym nawet do teraz brak Jej aprobaty powoduje u mnie lęki, Ojciec mógłby dla mnie nie istnieć za to co robił z nami jak byłem młody...
Niestety z powodów mojej choroby i kilku innych mam 34 lata i mieszkam ze starymi, dla mnie porażka życiowa...zaburzenia wyryły w moim charakterze wiele cech, na które dziś nikt nie zwraca większej uwagi
poczucie niedopasowania do otoczenia sprawia że stałem się bardzo obojętny na wiele spraw, mało kto rozumie mój flow...jestem uzależniony od rożnego rodzaju gadżetów butów wydaje kasę bez większej uwagi
tylko żeby sobie poprawić humor...wiem wiem za tracenie kasy na te zachcianki mógłbym się wyprowadzić, ale nie chce obniżać mojego statusu bo aż tak dobrej roboty nie mam...
No i doszliśmy do sedna, największym problemem w tej chwili jest brak kogokolwiek kto pomógłby mi przetrwać, wiem mam bardzo ciężki charakter mojego najlepszego przyjaciela straciłem w sposób bliżej nieokreślony po prostu przestał się odzywać, to był dla mnie cios on wiedział o mnie najwięcej...(z matką i ojcem praktycznie w ogóle nie rozmawiam). Jest mi coraz ciężej przypomnę 34 lata a nigdy nie byłem w związku jakaś paranoja panicznie boję się podejść do kobiety i zacząć konwersację, nie jestem namolny za bardzo nie pokazuje moich uczuć po jakiejkolwiek porażce związanej ze sferą uczuciową...było ich zaledwie kilka...muszę długo dochodzić do siebie oczywiście myśl, że ja jestem taki i taki dlatego tak się stało. Przestałem już wierzyć w ludzi z zasadami..lojalność szczerość to nie cechy teraźniejszego świata.
Najchętniej zrobił bym to samo co Cage w "Zostawić Las Vegas" mam słabość do Stanów myślę, że bym tam pasował ha
Szkoda, że nie było mi dane poznać kobiety mojego życia, może wtedy by wszystko się wyprostowało, bardzo brak mi ciepła drugiej osoby...tyle i aż tyle.