Witam,
Mimo, że od ok 7 lat choruję na choroby duszy jestem nowa na tym forum. Nie jestem do końca zdiagnozowana, gdyż obecnie leczę się trochę na własną rękę. (nie korzystam z pomocy psychiatrów i psychologów, gdyż po kilkunastu lekarzach i terapeutach odpuściłam sobie leczenie psychotropami (testowano na mnie wiele) i nieudolnymi terapiami, które pozostawiały jedynie niesmak i pustkę w portfelu. Korzystam z pomocy neurologa (zdiagnozował u mnie drżenie samoistne), zażywam beta blokery i staram się wspomagać ziołami uspokajającymi. Obecnie jestem w dużo lepszym stanie niż te 7,6 lat temu, kiedy to przeżywałam prawdziwy koszmar. Jednak nerwica mi nie odpuszcza. Dodatkowo od lat moim ogromnym wrogiem są lęki społeczne, problemy ze snem, depresje, nadwrażliwość, zmagam się z nadmiernym perfekcjonizmem, który mnie sprowadza na manowce. Należę do tych osób, które stawiają czoła problemom i często podejmują ryzyko, jednym słowem walczę. Jednak często miewam ciężkie chwile, czasem nawet nie chce mi się żyć. Nie mam z kim porozmawiać na temat tego co tak na prawdę gra w mojej duszy, gdyż z mało kim dzielę się faktami dotyczącymi mojej choroby i ciężkich przeżyć. Chętnie porozmawiam z osobami, które przechodzą podobne rzeczy. Szczególnie osoby, którym towarzyszą lęki społeczne, nerwica i gdzieś to wewnętrzne poczucie, że jest się mniej wartym od innych.