Skocz do zawartości
Nerwica.com

xCore

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez xCore

  1. Witam serdecznie wszystkich chorych a także wyleczonych. Otóż od 16 roku życia zacząłem nadużywać alkoholu (nie będę wspominał o pracy, po prostu powodziło mi się). Piłem codziennie po kilka(naście) 9% piw zażywając do tego ogromne dawki dekstrometaforanu (min. Acodin) Po paru 3-4 latach już biegałem już z rana do sklepu tylko żeby się napić piwa bo włączyła się u mnie nerwica z atakami paniki Nie radziłem sobie z tym więc tkwiłem w tym dalej... Po czasie rodzina zasugerowała mi bym się udał do psychiatry najlepiej prywatnego ponieważ taki będzie bardziej zapatrywał się na Twoją sytuacje niż Ci z NFZ'tu To był mój największy błąd... Psycholożka pracująca tam od razu przepisała mi benzodiazepiny, które jak wiadomo są uzależniające prawie na tym samym poziomie co heroina dodam że próbowałem z nich zejść tak nagle! I to były najgorsze chwilę mojego życia... 2x z nich schodziłem i to były 2 Tygodnie straszliwych... Na prawdę straszliwych męk, kto nie przeżył nie może sobie tego wyobrazić Mój mózg pracuje strasznie, nie umiem racjonalnie myśleć, ostre zaburzenia pamięci, już nie wspominając o symptomach jakie wywołują choroby, tabletki i alkohol. Choruje już na trzustkę z powodu alkoholu bo wciąż pije by się pozbyć tych lęków, niedawno leżałem z powodu torbiela na trzustce którego mieli mi wycinać... Pod narkozą oczywiście, strasznie boje się od tego czasu substancji psychoaktywnych i niczego innego nie zażywam oprócz alkoholu i benzodiazepin. Wracając, gdy tylko łapie ataki paniki co mi się zdarza kilka razy dziennie cała serotonina spada do poziomu 0, mam najgorsze myśli.... Nie wiem czy ktoś z was próbował kiedyś narkotyków i doświadczył bad tripa, mogę to z tym porównać... Człowiek nie myśli racjonalnie, jest pewien że umrze w najgorszą możliwą śmiercią. Mam 23 lata, siada mi trzustka od alkoholu... Powoli wątroba. Przepraszam że nie dam rady wypisać wszystkiego, obawiam się że niedługo odejdę... Nie chcę tego! Błagam i klęczę na kolanach przed wami, jakiekolwiek rady będą mi niesamowicie pomocne, nie chcę się poddać bo mimo tego cierpienia wiem że świat jest wspaniały! Nie sugerujcie mi odwyków, wiem że to może pomóc, jednak... Nie chcę. Jeśli ktoś ma na prawdę dobre serduszko... Chciałbym tylko otrzymać rady. Mam nadzieje że jesteście wartościowymi ludźmi i coś mi zasugerujecie. Muszę iść się położyć. Dobranoc... Pozdrawiam!
×