Skocz do zawartości
Nerwica.com

Daresbury

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Daresbury

  1. 17, w sumie najczęściej sobie nie radzę, nie uprawiam sportu, a uczę się dobrze, mam dobre wyniki, tyle, że nauka i ogólnie różne testy są dla mnie bardzo stresujące. Wiem jak się uczyć, ale nie umiem się do tego zabrać. W liceum już nie liczą się tak bardzo oceny, a i tak odczuwam presję.
  2. Daresbury

    Witam i proszę o pomoc

    Jestem uczennicą LO i trafiłam na to forum przez przypadek, przeglądając jakieś artykuły na temat nerwicy itp. Otóż w sumie nie wiem co mi dolega ani czy coś w ogóle mi dolega, wielokrotnie prosiłam moich opiekunów o zapisanie mnie do jakiegoś lekarza/ psychologa, ale wciąż mi się to nie udało, słyszę jedynie, że przesadzam i że jak się zaczynają problemy to oczywiście muszę się źle czuć i wymyślać. Jednakże ja sobie niczego nie wymyśliłam, a odczuwam różne, dziwne "rzeczy" - ciągle jestem spięta i niespokojna, boli mnie prawie nieustająco głowa i mięśnie (tak, jakby w moich żyłach krążyła jakaś trucizna powodująca bóle? nie wiem jak to wytłumaczyć), w dodatku boli mnie często kręgosłup i nogi (często nie mogę spać, ponieważ ból mi to uniemożliwia), w dodatku często mam wzdęcia i boli mnie brzuch. Dochodzi też poczucie odrealnienia - tak, jakby moje życie było snem, czasem moim usprawiedliwieniem jest "jeżeli zrobię coś złego to i tak nic się nie stanie, bo to sen". Gdy muszę nauczyć się na sprawdzian czy nawet głupią kartkówkę już od razu się stresuję, tak samo jak przed codziennym wyjściem do szkoły. Nie jest to spowodowane brakiem znajomych, wręcz przeciwnie - mam ich sporo, z tym, że przy nikim nie czuję się naprawdę "sobą" i staram się postępować według ich upodobań, a nie własnych przekonań. Staram się jak najbardziej, aby nie być osobą egoistyczną, pomagać innym jak tylko mogę, ale ciągle (właściwie to 3 osoby w moim otoczeniu) mówią mi, że jestem samolubna i narcystyczna. Dawne nastawienie otoczenia względem mnie (prześladowania w szkole) skutkuje tym, że patrząc w lustro dostrzegam marnego człowieczka, zbyt małego, żeby mógł coś zdziałać, człowieczka, który jest bardzo żałosny. Od czasu do czasu miewam taki okres, że przez cały dzień płaczę, jestem zmęczona i moje "pole widzenia" zwęża się do małego paseczka - nie ogarniam co się dzieje wokół mnie, a także czuję się niczym nic niewarty śmieć wyrzucony na śmietnik. Ponadto gdy jestem w stresie mam zwyczaj jedzenia bardzo wielu słodyczy i zastanawiania się jak bardzo zepsuję pewne sprawy, nawet nie przystępując do działania, zdarza mi się słabo nauczyć się na sprawdzian, ponieważ ciągle myślę o tym ile mi nauki zostało i jak bardzo źle go napiszę. Choć ciągle nalegam, by pójść na badania (jakieś 8 miesięcy temu oraz 1,5 roku temu na badaniu krwi lekarz stwierdził, że jeżeli nie zmienię swoich nawyków grozi mi anemia) to nikt mi nie wierzy twierdząc, że wymyślam. Dostałam skierowanie do neurologa ok. 8 miesięcy temu, lecz nie zostało ono jeszcze wykorzystane. Proszę, poradźcie mi co mam robić i już z góry dziękuję za pomoc.
×