Cześć :) sama się sobie dziwię, że piszę. Pierwszy atak depresji miałam w drugiej klasie liceum, drugi na czwartym roku studiów, kolejny w zeszłym roku. Ten ostatni przesiedziałam na zwolnieniu lekarskim pół roku (od grudnia do czerwca). Po tym czasie wszystko zaczęło się układać, dostałam spokojną pracę w swoim zawodzie, niedaleko domu, poznałam fantastycznego mężczyznę. Mam 25 lat i znowu czuję się jak z dupy. Najgorsze jest to, że myślałam, że to już za mną, że teraz będzie tylko lepiej albo chociaż, jak walnie to porządnie, tymczasem teraz jest tak, że jeden dzień jest ekstra, super, jestem najszczęśliwsza na świecie, a następnego dnia prawie umieram i mam wrażenie, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, że przede wszystkim ja nie jestem w stanie sobie pomóc. Potrzebuję wiedzieć, że są ludzie, którzy borykają się z podobnymi problemami :)
Miłego wieczoru!