Skocz do zawartości
Nerwica.com

Akuratna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Akuratna

  1. Dzień dobry, przychodzę do Was bo najprawdopodobniej i mnie dopadła nerwica lękowa. To niepotwierdzone, jestem na początku drogi. Chciałabym poznać Waszą opinię. Zacznę naprawdę od początku. Jestem DDA. Tato pił. Nigdy nie krzywdzono mnie seksualnie, ani fizycznie. Ciągle były awantury. Niemal całe życie od 4 roku życia do 25 (teraz mam 31) Boję się krzyków, słysząc je od razu wybucham płaczem, nie kontroluję tego. Automatycznie czuję się gorsza, a moje życie w chwili staje sie bezsensem. Mija po chwili. Całe życie byłam i jestem bardzo emocjonalna, empatyczna. Potrzebuję akceptacji, czułości itp. Przejmowalam się ocenami, egzaminami, pracą. Dodatkowo jestem niepełnosprawna więc niektóre rzeczy szły trudniej niż normalnie. W wieku 21 lat zostałam porzucona przez faceta. Odchorowałam to bardzo. 4 lata totalnego zapuszczenia się, braku chęci do życia, myśli samobójczych. Potem pojawił się obecny narzeczony i mi przeszło. Jesteśmy razem 6 lat, 5 lat mieszkamy razem. Za pół roku ślub. Jest cudownie. Z jego strony nie spotykają mnie żadne nieprzyjemnosci prócz zwykłych związkowych nieporozumień. Nic nadzwyczajnego. Jego mama jednak od kiedy się o mnie dowiedziała nie daje spokoju, 5,5 roku gnębienia - nie będę się rozpisywać - nie akceptuje mojego wózka i robi wiele aby to rozwalić. Przezywamy to oboje - ja i on. Dodatkowo w lutym umarł mój tato. Przeżyłam to. Pomimo jego alkoholizmu kochałam go i nawet nie zdążyłam się pożegnać. Mama prawie 70 lat choruje, czeka ja kilka operacji. Narzeczony chory kręgosłup, ostatnio pogotowie szpital, podejrzenie guza mózgu, ale to na szczęście tylko uszkodzenie błędnika od wirusa. Ale strach był Prócz nich mam tylko brata, jest za granicą, ale on też już po 50 tce. Ja choruje na kilka rzeczy - niestrasznych - prócz wrodzonego zaniku mięsni mam insulinooporność, PCOS, biorę lek na zwolnienie akcji serca, we wrześniu przeszłam wycięcie pęcherzyka żółciowego. Praca stresuje mnie od czasu do czasu. No i od jakiś 2 miesięcy ciągle żyję w lęku. Boję się o siebie, swoje życie, ciągle mnie coś boli. Wmówiłam sobie guza mózgu. Okulista i neurolog wykluczyli (choć neurolog nie zrobił badań). Po tych wizytach chwilę było lepiej. Teraz wraca. Codzienie wymyślam nowe choroby sobie i rodzinie. Jak tylko coś ich boli wymyślam że zaraz umrą. Nawet swoim psom wymyślam choroby jak szybciej oddychają na przykład. Nasłuchuję w nocy czy narzeczony żyje, czy mama żyje - słucham dźwięków oddechu czy ruchu z drugiego pokoju (sick). Czasami wraca sprawa tamtego porzucenia - boję się że to się powtórzy, chociaż nie ma powodów bo narzeczony bardzo mnie kocha i moja głowa chociaż o tym wie, to i tak pisze dziwne scenariusze. Codziennie czytam net o objawach chorób. Codziennie jest mi coś innego i to bardzo poważnego. A potem sama się z tego śmieję... a potem znowu wraca. Czuję się zmęczona, smutna, do tego mam objawy somatyczne i to całkiem bez sensu - jak np pulsowanie płatka ucha, albo drętwienie j ednego palca przy ucisku Ktoś to zna? To może być nerwica?
×