Kontrast: tak, nie mam żadnego doświadczenia, przez co zastanawiam się miedzy innymi o to czy nadaje się do bycia z kimś bycia w związku. Czy to wg jest dla mnie. Wiem, że życie to nie film, nie ma czegoś takiego jak uniesienie miłości na widok napotkanej osoby, wiem że jest to bardzo ciężka praca, spotykanie się w połowie drogi, chodzenie na kompromisy, chowanie dumy do kieszeni...
Zdaje sobie sprawę, że nie ma ideałów sama nie jestem idealna ba jestem dużo pod kreską... niż bliżej niej dlatego nie wymagam tego od drugiej osoby.
Nigdy nikogo nie szukałam na siłę, chciałabym tak jak mówisz spotkać przyjaciela z którym mogłabym spędzać całe wieczory na długich rozmowach, wspólnym dochodzeniu do celu, na wzajemnym wsparciu, spędzaniu razem miło czasu.
Przyznaję, że w gronie moich bliskich znajomych nie ma zbyt wielu mężczyzn a jeśli są to są to narzeczeni bądź mężowie moich koleżanek w ich otoczeniu czuję się bardzo swobodnie i komfortowo.
Faceci zawsze widzieli we mnie kumpele a nie kobietę.. pewnie tu jest też dużo mojej winy bardzo się zaniedbałam, mam nadwagę (pewnie uznacie to za kluczowe tego że jestem sama, ale ja widuję grubsze brzydsze odoby ode mnie które są w związkach) Nie maluję się, nie umiem dbać o siebie tak jak zadbałabym o kogoś.. jestem sobie obojętna.
Nikt mnie nie zapraszał na spotknie we dwoje, w sumie raz była taka sytuacja spotkałam się z facetem ale uważam to za totalną porażkę... poznaliśmy się w Internecie dużo ze sobą pisaliśmy na początku było super z czasem rozmowa przestawała nam się kleić ale poszłam za ciosem i spotkaliśmy się.. to była totalna porażka, spędziliśmy kilka dni na neutralnym gruncie. Wielkie rozczarowanie i nic więcej.