Cześć trafiłam tutaj przypadkowo szukając znowu pomocy. Wiem ze nikt nie zaraguje entuzjastycznie na to co tutaj napiszę. Znowu jestem na dnie. Lecze się nazaawansowana depresję i nerwice od prawie roku. Wstyd mi przed samą sobą się do tego nawet przyznawać,ale popadlam w chorobę po rozstaniu z chłopakiem. Nieudana próba samobójcza, niestety znaleźli mnie o czasie-,- klinika-oddział psychiatrii zamknięty. Sprawy obraly innego tempa, wrócił do mnie chlopak no cóż ciągły lęk i ból wewnętrzny nie do opisania sprawiły że zareagowalam entuzjastycznie na tą wiadomość. Zaczęłam do pewnego stopnia sie dźwigać i odbijać z dna na które upadlam. Lecz właśnie mój chłopak stwierdził ze jednak nie. Matka dorzucila do pieca krytykujac że jestem daremna i nie panuje nad emocjami i jeśli sama sobie nie pomogę to nikt tego nie zrobi. W tym problem ze nie potrafię sobie pomóc. Wróciła bezsenność, nie mam sil wstać z łóżka żeby chociaż by się umyć... Lecz tym razem depresja przybrała inny stan mojej psychiki. Wrzeszcze,płacze, blagam w zamkniętym i ciemnym pokoju o pomoc. A później nagle osiągnięcie nicości,brak bólu,lęku,radości..jak robot. Lecz niestety znowu potem wraca ciezki ból w środku.
Kurwa myślałam ze zaczyna się układać. Naprawdę zaczęłam kochać życie,a teraz znowu chce sobie je odebrać z bezsilności. Kocham święta i cieszę się na nie jak małe dziecko znowu pomimo ze mam 19lat i znowu wszystko leglo...Znowu nie ma nic.. moje ciemne 4 ściany, stare jedzenie które mama wciska żebym jadła i ja z różańcem w ręku blagajaca żeby mnie stąd zabrał. Po 1 nieudanej próbie samobójczej doszło do tego ze się w pewnym sensie nawrocilam. Po prostu nie miałam już nic z życia, miałam tylko swój mały świat i z płaczem brałam różaniec i stwierdziłam że już nic nie mam do stracenia,tylko mogę coś zyskać. 19 latka ktora w sobotni wieczór padala na kolana i zaplakana wręcz blagala Boga o powrót ukochanego i ulgę. Zenada co?
Miałam i dostałam ale nie sądziłam ze zostanę na święta kompletnie sama;( szczerze? Nie wiem czego żądam od tego forum. Tak jak pisałam łapię się każdej deski ratunku. Aktualnie jestem bezradna i mam kompletnie dość. Przepraszam że tak się rozpisalam ale ciezko jest skupić myśli ;/