Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwak098

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Dziwak098

  1. Weź pod uwagę to, że to pewnie tylko natręctwo, mam to samo co ty, boję się że jestem gejem i nie podniecają mnie dziewczyny, po czym ćwicze na wfie, przebieram się z chłopakami w szatni- nic nie czuję, patrzę jak dziewczyny ćwiczą- idę do domu i musze sobie ulżyć.
  2. Czytając takie rzeczy czuję się lepiej, w końcu ktoś ma problemy takie same jak ja! Ja również czasem mam myśli że zabijam mojego kota, jak trzymam nóż to taka myśl że go wbijam bratu który przede mną stoi, straszne, a niedawno pisałem z jakimś gejem bo mnie ''zaciekawiło'', pytałem dlaczego jest gejem, że kobitki są lepsze, a tu potem takie same myśli jak u ciebie, więc nie jesteś sam. Ja jak będę miał 18 lat to idę do psychiatry, bo z tym się nie da normalnie żyć. Mam nadzieję, że mam nerwicę, nie chciałbym być zdrowy z taką psychiką. Wolę to wyleczyć.
  3. Kibol. Uważasz, że jestem kibolem bo mam kumpli? Nie, śmieję się z kiboli, według mnie są żałośni, a gdyby dodać ich wszystkich IQ do siebie to wyszedłby wynik ujemny.
  4. to nie troll. Ogólnie z zabijaniem ludzi bardziej kojarzy mi się pistolet, miałem już fantazje w których zabili mi przyjaciela, a potem ja kumplami podejchaliśmy autem pod ich dom i zaczęliśmy strzelać w ich stronę setki kulek z pistoletów maszynowych typu MAC-10 i glock 9, albo że oni stoją w MCdonaldzie, my tam wbijamy w kominiarkach i przestrzelamy jednemu głowę, a drugi który ucieka dostaje parę kulek w plecy i pada przy drzwiach wyjściowych, po czym uciekamy do samochodu w który mczeka inny kolega i odjeżdżamy śmiejąc się i opowiadając żarty, a potem oglądamy się w telewizji, gdzie policja szuka sprawców, a le nie może znaleźć (to tylko takie myśli, naoglądałem się menace 2 society i tak jest, zwłaszcza ta scena) Ale generalnie myślę że dużo chłopców w moim wieku ma takie myśli, ale to nie znaczy że by tak zrobili. Ja bym nie zrobił, chyba że bym miał broń, zabili by mi brata a kumple by nalegali.
  5. Nie, dlaczego? Chodzę w męskich ciuchach, mam chyba zespół klinefeltera (długie kończyny, wąskie ramiona) i optycznie próbuję te ramiona jak najbardziej poszerzyć,. Generalnie się pośmiałem z Mateusza Magi, który powiedział, że nie wie czy jest facetem czy kobietą, a potem zaczałem czytać o transgederyzmie i taka myśl się pojawiła ''a co jeśli, ja tak naprawdę uważam się za kobietę, tylko tego nie wiem''- to jest absurd, jednak ta mysl teraz ciągle przelatuje mi przez łowę i boję się, że kiedyś zachce mi się być kobieta, chciałbym się jej pozbyć. Jednak ta myśl jest absurdalna, ponieważ kiedyś mama (gdy nie wiedziałem co to transgenderyzm) powiedziała, że miała nadzieję że jej drugie dziecko to będzie dziewczynka, to ją wyśmiałem, powiedziałem, że gdybym urodził się dziewczynką to bym się zabił, a tożsamość płciowa kształtuje się bodajże do 5 roku życia
  6. Mam 16 lat. Byłem bardzo wrażliwym dzieckiem, zawsze kochałem zwierzęta, jednak zawsze lubiłem niszczyć różne owoce (np rozgniatać wiśnie, bawiłem się, że to wojna, bombami były kamienie którymi biłem te wiśnie, gdy pryskał z nich sok, wyobrażałem sobie że to krew, a po wszystkim bawiłem się w dialogi między żołnierzami którzy przetrwali i mają teraz bebechy na zewnątrz (czyli pestki). Zrzucałem też małe pomidorki z okna, po czym brałem je do domu i robiłem ''sekcję zwłok''. Brałem rosnące dzikie rabarbary na ''przesłuchanie''. Dokładnie zanim przystąpiłem do zabawy pierwsze ustalałem dokąd jest noga, odkąd dokąd jest kręgosłup, a gdzie głowa itd. Przesłuchanie zaczynałem od łamania nogi. Z reguły ze swoimi ofiarami przeprowadzam dialogi, mówie do nich coś w stylu ''to zaboli tylko chwilkę'' albo ''osobiście do ciebie nic nie mam, ale dostałem takie zlecenie''. Usprawiedliwiam się w ten sposób, że dostałem od kogoś zlecenie, żeby np wykonać na kimś wyrok śmierci. Bawię się też w sadystę, np torturuję jabłko. Dokładnie określiłem gdzie jakie ma narządy. Np pestki to tak jakby ''mózg'', żeby zabić jednym ciosem trzeba nożem przebić przez sam środek jabłka, tam gdzie jest ogryzek. Dzisiaj np wymyśliłem sobie zabawę, że dźgam parenaście razy to jabłko totalnie przypadkowo, a potem robię sekcję zwłok, ustalam ile ciosów jest śmiertelnych, ile przeszło obok kręgosłupa (cios w kręgosłup prawie zawsze kończy się śmiercią u jabłka (oczywiście w mojej zabawie), ale to zależy jak dostanie, w jaką część itd, nie umiera od razu). Po sekcji zwłok poćwiartowałem je, schowałem do reklamówki jednorazowej i zdeptałem, zgniotłem. Lubię czasem patrzeć jak zachowuje się ''ciało'' takiego jabłka po śmierci, jak gnije itd. Najbardziej lubię chyba torturować duże pomarańcze. Mogę je bić i bić a one dalej żyją, bo nie rozpadają się jak jabłko. Każdy kawałek to jeden narząd. Przykladowo bawilem sie w przeszczepy- dźgałem nożem taką pomarańczę, a potem bawiłem się w lekarza. Biorę wtedy zamordowaną wcześniej pomarańczę i roźcinam, biorę zdrowe tkanki i wszczepiam w dźgnięta pomarańczę w miejsce zepsutych narzadów. Myślę że jeszcze parę zabaw takich by się znalazło, ale już mniej więcej wiecie o co chodzi. Może was przerazić to, w jaki sposób to opisuje, tak, jakbym szczerze wierzył w to że kogoś zabijam, ale uspokajam- chciałem was jak najdokładniej opisać to, co czuje podczas zabawy. Jak najbardziej potrafię to odróżnić od prawdziwego świata. Mam sporo kotów i nigdy żadnego nie zabiłem specjalnie (raz niechcący złamałem łapkę kotu miotłą, a że był mały zmarł, drugi raz gdy wyciągałem kota spod łóżka- źle go ułożyłem i coś mu się stało z kręgosłupem, zmarł u weterynarza, było mi przykro z tego powodu). Dokarmiam bezdomnego kota na moim podwórku, obrzydza mnie bezpodstawna przemoc wobec zwierząt. Czasem gdy np trzymam ostre narzędzie w ręce, nachodzie mnie myśl jak morduje jakiegoś kota a on wtedy miauczy z bólu- czuję wtedy ogromny smutek i próbuję tę myśl wyrzucić z głowy. Gdy czytam o jakichś chorobach, których bym bardzo nie chciał mieć, to momentalnie sobie je wmawiam. Przykładowo gdy czytam o jakiejś chorobie, która jest dla mnie ''żałosna''. Np, czytam o anoreksji, żeby sobie ją w myślach wyśmiać, jaka jest absurdalna, jak głupie są nastolatki które w nią wpadają, a potem myśl '' a co jeżeli dzisiaj zacznę liczyć kalorie i skończę jak one''? Albo gdy czytałem o transgenderyzmie, zaraz po tym jak wyśmiałem faceta w damskiej kiecce ''a co jeżeli ja uważam się za kobietę, tylko o tym nie wiem''? Takie absurdalny rzeczy. Nie jestem też psychopatą, mimo że opis z góry na to wskazuje. Posiadam empatię, kocham mamę chociaż zbyt dużo ciepła w domu nie mam, przeważnie napięta atmosfera, a ona sama często ma wybuchy gniewu. Gdy chcę sobie zrobić herbatę, zawsze muszę 2 razy opłukać szklankę bierzacą wodą, boję się, że się zatruję np płynem do naczyń (choć taka ilość jest chyba niegroźna dla zdrowia). Przepraszam, że to wszystko tak nieskładne, po prostu co jakiś czas mi się coś przypominało, niekoniecznie po kolei. Czy to początek schizofrenii? A może jestem normalny, tylko nieco ''zdziwaczały''? Na forum abczdrowie jedna Pani psycholog zasugerowała właśnie nerwicę natręctw lub osobowość dyssocjalną.
×