
Frozen21
Użytkownik-
Postów
49 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Frozen21
-
Nie wiem co mam Ci odpisać. Nie umiem nazwać, tego przez co przechodzę. Walczę z tym sam, ze swoimi uczuciami, ze światem, ze sobą. Powiem Ci szczerze, że nie wiem na co jeszcze czekam. Ale chciałbym w tym ostatnim podejściu jeszcze coś zrobić. Zostawić jakiś ślad, uszczęśliwić kogoś. Nie jestem egoistą w przeciwieństwie do tego co mówią. Chciałbym żeby każdy z Was był szczęśliwy, żeby każdy z Was zrobił to co ma tutaj do zrobienia. Mój umysł staje się bardzo wolny, ograniczony. Czuję, gdzieś tam w głębi swojej duszy, że stać mnie na więcej, o wiele więcej. Ale coś mnie blokuje, nie pozwala mi iść dalej. Na niczym mi już nie zależy. Nigdy nie piłem, może czas zacząć ? Niektórym to podobno pomaga... Ja od dziecka myślałem, że życie będzie wyglądać inaczej. Zawiodłem się przyjacielu, jeżeli mogę Cię tak nazwać. Mój jedyny ,,przyjaciel'' odwiedza mnie raz na rok właściwie. I tak nic o mnie nie wie, bo ja to wszystko ukrywam. Boję się ponownego wyśmiania. Poza tym nie mam żadnych kontaktów z nikim. Siedzę już tylko w pokoju. Czekam na zawał. Wstyd mi, że nawet nie potrafię ułożyć kilku zdań w jakiś przyjemny dla oka sposób. Wybacz mi i to przyjacielu. Wszystkiego dobrego i dziękuję .
-
Nie byłem. Biorę te leki co mi zapisali, czasami po prostu czuje się tak źle właśnie, jakby coś mnie kontrolowało moje ruchy i myśli. Ja nie chcę tam iść, naprawdę :(
-
Chyba znowu mam atak nerwicy. Bardzo sięboję nie poznaję zabardzo otoczenia. Czuję jakby ktośmną kierował i kazał jak mam myśleć. Wszystko to stało się nagle. Co mam robić ? Boję się, że to diabeł mniekusi. Ja jużnie wytrzymuję. Egzorcyzmy mnie zabiją ludzie, a dzisiaj podobno mojejbabci objawił się Jezus, tak mówiła. CZEGO oni ode mnie chcą ?
-
Witam, byłem ostatnio u psychiatry. Leczyłem się u niego na nerwicę i depresję. Ostatnio zaproponował mi oddział dzienny szpitala psychiatrycznego. Twierdzi, że to nie jest jednak nerwica tylko coś głębszego. Powiedział, że mam objawy psychotyczne. Problem w tym, że ja do końca mu nie wierzę. Po prostu czuję jak jakiś zły duch mną steruję. Byłem z tym nawet u księdza. Dzisiaj byłem u spowiedzi i codziennie modlę się i nakraplą wodą święconą, ale wcale mi nie lepiej. Biorę Rispolept, Mirtagen i Sulpiryd, ale po tych lekach jestem bardzo słaby i zmęczony. Nadal czuję, że nie posiadam własnej woli. Nie czuję się bezpiecznie w swojej skórze, jeżeli wiecie o co chodzi. Czy ten lekarz ma racje czy nie, bo ostatnio sie troche z nim kłóciłem, bo nie potrafiłem opisać jak się czuję co go rozzłościło. Czy on nie dał mi tych leków z zemsty ? Bo wiem, że rispolept nie jest lekiem chwalonym a on pewnie wiedział, że będę miał skutki uboczne i chce na mnie żerować teraz, żebym więcej płacił ? Co powinienem zrobić ? Boję się bardzo, że dostanę zawału albo udaru i że zginę. A jak chodze do kościoła to mam często złe myśli, czasem bluźniercze. Nie mogę z tym wytrzymać. Ksiądz powiedział, że to nie zły duch, bo bym nie podszedł do księdza, ale nie mogę w to uwierzyć. A moje myśli są dziwne, bo czasem myślę o czymś i w myślach tak jakby one same się układały i dzisiaj w myślach bez mojej ingerencji powstało zdanie ''gdzie jest Paweł ?'' Trochę się boję. Co powinienem zrobić ? Czy to skutki uboczne tych leków ?
-
Rodzina za namową neurologa odstawiła mi wszystkie, dosłownie wszsytkie leki, nawet te na bóle. Mówią mi, że jestem zdrowy. Czuję się bardzo źle. Nie wiem po co tu piszę jeszcze, koniec, beznadzieja, nie mogę funkcjonować. Moje myślenie nie jest takie jak kiedyś, to nie jest normalne. Zbyt długo się męczę. Powiedzcie co mam zrobić, proszę ?
-
Po raz kolejny udałem się do psychiatry. Był zdziwiony, że leki mi nie pomogły. Zmienił diagnozę na ''ciężka depresja atypowa'' i zapisał nowe leki. Powiedział, że jak nie będę dawać rady to mam zadzwonić do niego i wystawi mi skierowanie na oddział Wszystkie leki które biorę mają opisy, że korzysta się z nich w leczeniu schizofrenii, tylko jeden jest antydepresantem. Po co mi te leki na schizę ?
-
Jedno jest pewne... Mamy wiele wspólnego. Mam 21 lat, nie ma dnia kiedy nie myślałbym o śmierci. Mam częste deja vu. Czuję się tak jakby ktoś jeszcze raz pozwolił mi przeżyć życie aby coś naprawić. Wiem, że inni już sobie pomyślą, że jestem dziwakiem. Nic nie poradzę. Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś takim mnie masz. Powinienem powoli wracać na studia, ale nie wracam. Nie czuję potrzeby spotykania się z innymi, a w izolacji też nie jest dobrze, bo cierpię. Ostatnio coraz częściej dopada mi derealizacja itp. Zauważyłem, że to co odczuwam to cholernie zaostrzone sprzeczności. Raz jest tak, raz jest inaczej. Doszedłem do wniosku, że istnieją 2 rozwiązania, albo mam rację i wszyscy inni są źli, albo wkrótce dopadnie mnie schiza. Ja już wszystkiego mogę się spodziewać. A tak w ogóle to ostatnio znowu trafiłem na pogotowie, robili mi ekg i inne badania, znowu myślełem, że mam zawał, możliwe jednak, że cierpię na częstoskurcz, dlatego czekam w kolejce do poradni kardiologicznej. Wracając do Ciebie, masz rację nie Ty jedna w tym siedzisz, nie jesteś sama. Mi nowa terapia nie pomaga za bardzo, myślę, że dla mnie jest za późno, a uwierz mi wiem co mówię. Wiesz ja też mam raz po raz takie przeniki, nazywam to ''powrotem do normalności'', a to trwa kilka minut zazwyczaj, więc nie ma o czym gadać. Już nie pamiętam co to szczęście, radość i inne pozytywne odczucia, ja tego nie czuję tylko udaje przed bliskimi. Bo widzisz, My jesteśmy w innej rzeczywistości i oni też są w innej. A te chwile, o których mówiłem to chwilowe spotkanie się 2 światów, które razem istnieć nie mogą, niestety. Mam nadzieję, że to dla Ciebie nie jest za późno. Nie chciałbym żebyś cierpiała. Przykro mi z tego powodu.
-
Witam wszystkich, którzy czują się lepiej niż ja. Wykonałem dzisiaj kilka testów osobowości i wyszło mi : Paranoid |||||||||||||||||||| 85% Schizoid |||||||||||||| 56% Schizotypal |||||||||||||||| 66% Antisocial |||||||||||||||||| 71% Borderline |||||||||||||||||||||| 91% Histrionic |||||||||||||||||| 74% Narcissistic |||||||||||||||| 70% Avoidant |||||||||||||||||||||| 94% Dependent |||||||||||||||||| 72% Obsessive-Compulsive |||||||||||| 46% Co powinienem zrobić. ? A dzisiaj to czuję się raz ekstra a raz się zabić pozdrawiam :) Proszę o pomoc :)
-
Boję się szpitala i nigdy tam nie pójdę. Chyba, że tak mi się pogorszy, że stracę kontakt z rzeczywistością. Wtedy mnie zabiorą. Naprawdę ja bym tam nie wytrzymał.
-
Cześć, ważne żeby Tobie było lepiej, nie martw się o mnie, nie warto. Odzyskałem trochę sił, ale w pełni zdrowia nie jestem. Nie zdążę dojść do siebie, a to pewnie znowu wróci. Ostatnio też tak było. Nie wiem z czego wynikają takie wahania nastrojów i różne bóle, senność itd. Zacząłem terapię na zaburzenia lękowe, wątpię żeby mi się polepszyło. Obawiam się, że problem tkwi w moim zepsutym mózgu, może mam zaburzenia osobowości, albo chad. Nie wiem i mi nie zależy. To wszystko i tak bez sensu. Poczucie winy nadal mam i choć mi trochę lepiej to i tak myślę o śmierci.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Frozen21 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
U mnie jest bardzo źle. Nie mam siły dbać o podstawowe czynności. Wszystko mnie boli, mam myśli samobójcze, nie kontaktuje za dużo. Pisze tutaj żeby tylko komuś powiedzieć, że mi ciężko. -
Kolejny dzień, żadnej poprawy. Codziennie czuję się wykończony po 12 godzinach snu. Nie mam siły, żeby chodzić. Apetyt też zmalał. Ciągłe bóle brzucha, serca, pleców. Czy powinienem się martwić tymi dolegliwościami ? Robię kilka kroków i już zawroty głowy i wyczerpanie. Co to może być ? Nie chcę od razu stawiać na depresję, bo tak najłatwiej. Boję się, że to może być coś gorszego .
-
Dziękuję Ci. Wróciłem właśnie od psychologa on, mówi, że to zaburzenia lękowe. Mam wziąć się w garść, nie myśleć i iść do przodu, nawet jak nie mam siły i wszystko boli. Miałem wrażenie, że ona mnie nie rozumie. Teraz mi jeszcze gorzej Ledwo co wszedłem do gabinetu. Za dużo nie pamiętam, bo nie rozumiałem niektórych słów, nie mogłem się skupić. Cholerne poczucie winy :(
-
A Ty masz zdiagnozowany chad ? Jak to wygląda, szczególnie te mniej widoczne manie ? Nawet jeżeli miałbym chad, to dlaczego lamotrix mi nie pomaga ?
-
Powiem Ci coś. Jednego dnia poczułem silną potrzebę zrobienia sobie krzywdy. Cholernie się bałem. Były to jakieś natręctwa chyba. Poszedłem wcześniej spać i przeszło, ale coraz mniej sobie już ufam. Jak wytrzymałem do tej pory, to wytrzymam dalej, chociaż jest coraz ciężej. Nie mam zdiagnozowanego Chad, lekarz nigdy mi o nim nie mówił. Bardziej pyta się w kierunku schizofrenii czy nie słyszę głosów. Co ciekawe 2 razy mi się to przytrafiło, ale to było dawno. Wyobraźcie sobie jak rodzina na mnie patrzy. Oni zapisali mnie dzisiaj do psychologa. Nie wiem czy dam radę iść. Naprawdę nie mam siły.
-
Nie chcę iść do szpitala. Nie znam się na lekach, ale wiem, że mi nie pomagają. Lekarz ciągle zwiększa dawki i mówi, że w końcu trafi we właściwą dawkę. Nie chcę iść do kolejnych lekarzy. Nie wiem czy pójdę jeszcze do mojego. Mój stan jest taki, że wychodzę z łóżka na czworaka, boli mnie wszystko i dużo jem w szczególności słodyczy. Do tego napady paniki i często inni wyprowadzają mnie z równowagi. Teraz biorę pernazynę 300mg. Lekarz mówił ,że będę ją musiał brać prawdopodobnie przez większą część życia. Nic z tego nie rozumiem.
-
Nie wiem co się dzieje. Nie mam siły żeby chodzić. Śpię kilka godzin więcej. Mam większy apetyt, wszystko mnie boli. Nie mam siły podnosić rąk i nóg, ani rozmawiać. Nie mogę trzymać głowy prosto. Lekarz powiedział, że jak jeszcze raz przyjdę to da mi skierowanie do psychiatryka. Wszystko mnie boli i wróciły cholerne lęki, mam napady od kilku dni. Powiedzcie co mam zrobić.
-
Ja już jestem na wyczerpaniu, zawiodły mnie leki. Coraz mniej czuje się sobą, tysiące złotych wydane na diagnostyke co mi dolega. Nikt nie jest w stanie mu pomóc. Najgorsze, że to zdarza się coraz częściej. Coś mówi mi, że moje sposoby na walkę już mi nie pomogą. Nie wiem co się dzieje. Rodzina mnie nie rozumie, mówi że sobie wmawiam to wszystko i nakłania do odłożenia leków i powrotu na studia. Te leki też mnie ograniczają, nie jestem w stanie myśleć, jestem skłonny przerwać leczenie. Długo to wszystko nie potrwa. Ale może dla Ciebie jest szansa, jakbym mógł to przyjąłbym jeszcze ten ciężar od Ciebie, bo dla mnie jest za późno. Przekroczyłem granicę, której nie powinienem nawet nigdy zobaczyć.
-
Błagam o pomoc, mam złe myśli. Znowu o zrobieniu sobie krzywdy, co mam robić Bardzo źle mi jest.
-
Przerwałeś naukę, nic nie robisz.. i co o tym myślisz, co w związku z tym odczuwasz? Napisz coś o tej sile wyższej, w jaki sposób to czujesz, kiedy to uczucie do ciebie przychodzi? Czuję się tak jakbym nie miał obowiązku niczego robić. Wszystko mi jedno, nie mam potrzeby angażowania się w coś. Nie utrzymuje kontaktu ze znajomymi już kilka lat. Uczucie siły wyższej pojawia mi się jak już jestem na samym dnie depresji. Ostatnio tak się wystraszyłem, że cały czas się modliłem, nawet na drugi dzień pojechałem do spowiedzi i na msze o uzdrowienie. Tam naoglądałem się jak ludzie mdleli itp. A ja bardzo boję się zemdleć, mam uraz do dzisiaj. Chciałem nawet wyjść, ale nie mogłem po pomyślałem, że ludzie powiedzą, że jestem opętany czy coś ... Ja naprawdę nigdzie już nie wychodzę, nie wiem co się ze mną dzieje Czuję, że ludzie gadają o mnie, czułem już to kilka lat temu. Generalnie boję się, że jestem czymś między dobrem a złem, a codziennie muszę podejmować wybory, które mnie prowadzą w jedną, lub drugą stronę. Teraz boję się nawet źle myśleć o innych z obawy przed opętaniem. Mam silne poczucie winy, może to wszystko to kara za moje grzechy ?
-
Czuję pustkę w sensie, że nie wiem jakimi wartościami mam się kierować, bo to wszystko jest takie niestabilne. Nie wiem do czego zmierzam, przerwałem naukę, nic nie robię .
-
Trudno na takie pytania odpowiadać przyjacielu. Wiem tylko jeżeli takie poczucie kontrolowania występuję to przeżywam załamanie nerwowe i wtedy jest nieciekawie Psychiatra za każdym razem pyta się mnie czy nie słyszę głosów Najsilniej odczuwam lęki, czasami dostaje drgawek od tego. Zapis EEG wyszedł mi nieprawidłowo, więc coś tam i tak w środku źle działa. Nastrój w 80 % w ostatnich miesiącach poniżej normy, czasami są to wręcz upadki ze złymi myślami Także nastrój też jest niestabilny. Ale bywało też tak i nadal czasami tak mam, że czuję się bardzo dobrze a do tego mam więcej energii. Tylko wtedy czuję jakby prąd mi płynął przez ciało Możesz mi jakoś pomóc ?
-
Jeżeli wiedziałbym w czym tkwi problem, to bym go rozwiązał. Jeżeli chodzi o objawy, przez które tutaj trafiłem, to są to nazwane przez ''specjalistów'' zaburzenia lękowe z napadami lęku, zaburzenia lękowe uogólnione, depresja ciężka z urojeniami, myślami samobójczymi, silne wahania nastrojów, częste zapalenia żołądka, zawroty głowy, przewlekłe bóle i silne zmęczenie. Jest tego o wiele więcej. Przepraszam, że źle się do Ciebie odnosiłem przyjacielu. Jestem mocno zagubiony Mam silne natręctwa, czasami czuję się kontrolowany przez siły wyższe. Najgorsze jest jednak to uczucie pustki w środku i różne wizje, falowania obrazu i błyski. Nikt nie może mi pomóc, już próbowali ja to wiem. Teraz chcę tylko poniżać siebie i przepraszać, bo czuję się o wiele gorszy. Chciałbym też wypróbować samookaleczanie bo innym przynosi to ulgę. Nigdy nie piłem i nic nie brałem , ale czuję, że to się zmieni, a na koniec kto wie co będzie... Wiesz, czasem sam boję się swoich myśli i działań. Nawet jak nikt mnie nie rozumie to wypowiedzenie, zawsze coś chwilowo daje. Codziennie chce mi się płakać, czuję się uwięziony w swoim ciele i chcę się uwolnić, boję się o serce. Czuję, że coś daje mi do zrozumienia, że długo nie pożyje Nie pamiętam tego jak było kiedyś
-
Tylko, który ze światów to iluzja? Czy rodzina potrzebuje aż takich poświęceń i dowodów na to, że ojciec jest wartościowym człowiekiem? Kto tworzy tą iluzję i po co jest mu potrzebna? Nazywam to iluzją bo Wy tak na to mówicie. Nie martw się, większość ludzi to egoiści i myślą tylko o sobie. Rodzina nie potrzebuje, dowodów od ojca na to, że jest się wartościowym. Przyjacielu drogi, świat tego wymaga, nie rodzina a świat ... Kto tworzy iluzję ? Na początek co ja rozumiem pod tym pojęciem. Iluzja będzie dla mnie czymś w rodzaju bariery od świata, czymś w co ci postrzeleńcy wstępu bezpośredniego nie mają. I teraz tak. Ja mam taką barierę, natomiast np. lekarze ingerują w nią zmieniając moje poglądy psychotropami. (dla mojego dobra). I teraz, ja jako ja zewnętrzny czuję się lepiej, natomiast w wewnątrz coraz bardziej umieram. Po co jest mi potrzebna ? Bo nie godzę się z rzeczywistością a lekarze i inny pomocni chcą mnie podporządkować sobie. Wszyscy, którzy przeciwstawiają się systemowi muszą zostać zniszczeni kiedyś bezpośrednio (na wojnie), teraz pośrednio, przez psychotropy. Tyle w temacie.
-
Dlaczego ciężko? Wiesz przyjacielu, ja już mam dość Rodzina zapisała mnie do psychologa... A jakże ciężko oduczyć się nawyków i sposobu myślenia z dzieciństwa. Czy to w ogóle jest możliwe ? Ciężko wytrzymać bo chce mi się płakać, nie czuję się już bezpiecznie nawet w domu. Biorę coraz silniejsze leki Ciężko wytrzymać bo sam siebie nie rozumiem, czasem czuję się kontrolowany przez siły wyższe. Ciężko wytrzymać bo wygodniej żyć we własnej iluzji świata ( jakże trudnej ) , ale niestety znośnej na tyle, że nic sobie jeszcze nie zrobiłem. Do tego mam bardzo złe myśli i sny ( np. że moja rodzina jest rozszarpywana przez wilki ), do tego myśli o śmierci i samobójcze, których bardzo się boję. KOCHANI ... LEKI NIE POMAGAJĄ :( ;( ;( Pół roku leczenia, a oni tylko spowalniają mój upadek ... Nie będę robić tego czego nie chcę. Do niczego mnie nie zmuszą. Teraz wiem, że należy działać, żeby dać do zrozumienia innym, że nie jest się tym co widać z zewnątrz, za kogo cały czas cię uważali... Na tym polega cały tragizm postaci, trzeba coś zrobić żeby inny Cię zauważyli, taki jest świat. A co jeżeli sam siebie ciągle oskarżasz o wszystko zło co w twoim życiu ? Nie możesz znaleźć prostej drogi ? Uważasz, że to i tak na nic ? Poczucie bezsilności w połączeniu z nienawiścią do siebie i chęcią do działania, aby coś osiągnąć ... Ostatnio kupiłem coś do domu za 2000zł. Do dzisiaj tego nie rozpakowałem. A tak bardzo chciałem to mieć... I co z tego ? Niczym nie da się zapełnić tej pustki . Daję sobie jeszcze trochę czasu, aby to przemyśleć. Chciałbym znaleźć rozwiązanie, ale to takie trudne, wręcz niemożliwe. Moja prababcia mieszka praktycznie za ścianą mojego pokoju. Ma 93 lata. Codziennie słyszę jak błaga Boga, aby ten ją już zabrał, tak się męczy. Ja chociaż sam mam 21 lat, chcę powoli tego samego. Może gdzieś w innym wymiarze jest lepiej ? Dla mnie takie wartości jak przyjaźń, miłość nie istnieją. Są to tylko iluzje aby jakoś to wszystko ciągnąć, to co zostało zapoczątkowane dawno temu ... Najgorsze jednak jest to, że nic nie wiem ... Wszystko czego cię uczyli od dziecka, tak łatwo to podważyć Czuję się wyrzutkiem, zapomnianym i niezrozumianym. Nawet własna rodzina widzi w Tobie dziwaka... Dzisiaj zastanawiająć się nad sensem życia, doszedłem do wniosku, że istnieją dla mnie tylko 2 wyjścia. Albo zostać pracoholikiem, męczyć się z poczuciem winy, że zaniedbuje się innych albo poddać się już teraz. Byłem w podstawówce tam się znęcali, byłem w gimnazjum znalazłem 2 ,,przyjaciół,, ale już nie mam z nimi kontaktu. Byłem w liceum tam mnie obgadywali, ale mi się wtedy chciało ryczeć. To samo na studiach... Co jeżeli rodzisz się nadwrażliwy na coś takiego ? Nie masz w życiu szans. Nawet mój psychiatra powiedział ostatnio, że muszę wspomagać się lekami. I wszystko zależy od tego jak ułoży mi się życie. Niezbyt to pocieszające ... Nie mam żadnych perspektyw. Chciałbym tylko mieć dużo pieniędzy aby pomóc innym potrzebującym tym co mają inne spojrzenie na świat, aby oni z niego korzystali... Zawsze chciałem wybudować sonie na podwórku jakąś wieżę, basztę, która by mi przypominała tą z moich wyobrażeń. Mieć pieniądze na przekształcanie terenu :) Kończę już, może coś jeszcze dopiszę... Czekam na hejty Dobijcie mnie proszę