Skocz do zawartości
Nerwica.com

konwalia12

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez konwalia12

  1. konwalia12

    Matrix

    Witaj Też obserwuję wszystko dookoła, w sumie to bez przerwy i idąc głupią ulicą widzę, że jest w nas wszystkich dużo znieczulicy. Pamiętaj, że jeśli to wszystko tak wyraźnie widzisz, to nie tylko mów- podejmij działanie, staraj się coś zmienić. Nie musi mieć to znaczenia dla całej ludzkości. Może mieć tylko dla najbliższego dla Ciebie grona ludzi. Ważne jest przede wszystkim działanie. Polecam posłuchać tego pana, naprawdę chyba nikt tego tak dobrze nie przedstawił:
  2. Właśnie po to przede wszystkim tam jedziesz- żeby pozbyć się tego lęku. Strach przed nowymi miejscami jest zresztą czymś normalnym. Ale słuchaj, żałowałbyś bardziej gdybyś nie podjął się żadnego działania i zostawił tą kwestię w takim stanie, w jakim jest teraz. Naprawdę warto spróbować, bo jedynie próbując, masz szansę coś zmienić. Wiem to, bo sama staram się pozbyć swoich lęków i nie mogę bezczynnie siedzieć, bo tak się nic nie zmieni. Więc trzeba podjąć działanie, które nie wydaje się nam komfortowe, bo być może później będzie nam lepiej :) Chyba, że rzeczywiście szpital ma złe opinie i nie warto tam zostawać, bo to nic nie da, ale tego nie wiem, to już musisz sam zdecydować jak naprawdę jest. Pozdrawiam i życzę Ci podjęcia dobrej decyzji i powrotu do zdrowia :)
  3. Właśnie branie na siebie winy doprowadziło mnie do depresji. Potrafię za wszystko siebie obwiniać i jak słyszę takie słowa od innych to dostaję już wręcz drgawek. W takim razie postaram się po prostu jak najwięcej nad sobą pracować. Będzie to nieprzyjemne, bo wyjście ze strefy komfortu nigdy nie jest przyjemne, ale na pewno będzie warto. Dziękuję Ci raz jeszcze i pozdrawiam :)
  4. Dziękuję bardzo za odpowiedź, na pewno bardzo mi się przydadzą Twoje rady Tak też uważam. Nie sądzę, abym wykraczała znacznie poza normę, bardziej chodzi mi o to, że ostatnim czasem bardzo się z tym wszystkim męczę, bo lęków mi raczej przybywa niż ubywa. I myślę, że właśnie tak mogłoby się ciągnąć długi czas, ale chcę to zmienić, mam nadzieję, że własnymi siłami coś wskóram. Byłam u psychologa całkiem niedawno, bo kilka miesięcy temu, ale akurat miałam pecha, bo trafiłam na kogoś, kto zupełnie nie potrafił pomóc i trochę przykro się robi, jak się widzi kogoś takiego na tak ważnym stanowisku. W każdym razie później postanowiłam sama działać. Zapisałam się na wolontariat do domu dziecka, często wychodziłam gdzieś ze znajomymi, 'zapychałam' swój czas wieloma ciekawymi zajęciami, takimi jak taniec, gra na gitarze i książki. Prowadziłam taki kalendarzyk, w którym notowałam co robię każdego dnia i dzięki temu udało mi się oderwać od myśli o przeszłości, bo często żyłam przeszłością zamiast teraźniejszością. Teraz staram się być w 100% 'tu i teraz', koncentrować się na tym, co mnie otacza i naprawdę nie potrafię opisać jak znacznie mi się poprawiło samopoczucie. Z zachowania świadczącego o możliwej depresji (przez rok czasu) sama postawiłam się na nogi przez swoje własne metody (które nota bene były dla mojego psychologa śmieszne). Teraz chciałabym pozbyć się lęków, które są nad wyrost. Także sama sobie takie techniki doradzam, oglądam dużo różnych filmików, zarówno od profesjonalistów jak i zwykłych osób próbujących poradzić sobie ze swoimi problemami. Studiuję też psychologię, co może być śmieszne w tym przypadku.. Jednak pamiętam dobrze słowa jednej z Pań profesor na wykładzie: "Przez całe studia nie potrafiłam odezwać się ani słowem, a teraz jestem tutaj przed wami", albo: "Nie myślcie sobie, że wchodząc w ten zawód będziecie mieć swoje własne problemy na tle psychologicznym. Musicie się z nich oczyścić, bo psycholog nie powinien mieć takich problemów". Może to trochę przesadzone, ale myślę, że jednak coś w tym jest. Dlatego chcę się 'oczyścić' na tyle ile tylko mogę póki mam na to czas :) W każdym razie podniosłeś mnie bardzo na duchu, cieszę się, że moje lęki nie są aż tak zaawansowane. Fakt faktem, jestem introwertykiem i to też utrudnia wiele spraw, ale będę się starać jak mogę coś poprawić. :)
  5. Od wielu lat zmagam się z mniejszymi lub silniejszymi lękami, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że muszę coś zmienić, bo wszystko zmierza ku gorszemu z roku na rok. Nie wydaje mi się, żebym była człowiekiem bardzo zalęknionym, przynajmniej z zewnątrz nie jest to rzucające się w oczy. Problem stanowią moje myśli i fakt, że sama je 'napędzam' i rozwijam do granic możliwości. Podam kilka przykładów: Ponad rok temu miałam kolizję samochodową i po tym zaczęłam się zrażać do jazdy. Mogłoby się to wydawać normalne po takiej sytuacji, ale teraz wygląda to znacznie gorzej. Zaczęłam panicznie bać się prowadzenia samochodu i znajdę byle jaką wymówkę, żebym nie musiała jeździć, a czasem jest to bardzo ciężkie, bo nikt nie rozumie czemu ja się w ogóle boję. W tym momencie nie chcę nawet wyjechać samochodem przed dom. Innym przykładem może być to, że panicznie bałam się zawsze zabrać głos w szkole, na uczelni, mimo że wiem jaka jest odpowiedź to wolę się nie odezwać, bo jeszcze będę musiała kontynuować swoją myśl, a znając życie, to się zestresuję i tylko się ośmieszę... ważnym jeszcze przykładem jest to, że po zerwaniu z chłopakiem (zerwanie było dość traumatyczne dla mnie) miałam silny lęk przed spotkaniem z nim, który trwał około pół roku dniami i nocami. Wielokrotnie wydawało mi się, że gdzieś go widzę i wtedy dostawałam wręcz duszności i zawrotów głowy. To nie było tak, że mógł mi zrobić krzywdę. Właśnie chodzi tu o moje 'samo-napędzające się' myśli. W mojej głowie te wszystkie lęki rosną. Co więcej, często nawet w snach ukazywały się moje lęki w różnych postaciach, co jeszcze bardziej mnie martwiło. Teraz już wiem, że dłużej tak nie mogę, więc piszę tutaj i proszę o radę. Czy dobrym pomysłem byłoby stopniowe wychodzenie ze 'strefy komfortu' i próba powolnego zmierzenia się po kolei z każdym z lęków? Co mogę zrobić, aby samemu systematycznie się ćwiczyć lub sprawdzać? Czy założyć jakiś notes, w którym będę to opisywać, jakiś plan dnia, który będę wypełniać i tym samym codziennie próbować z czymś się zmierzyć? Jakie są wasze pomysły na radzenie sobie samemu z lękiem?
×