Skocz do zawartości
Nerwica.com

schizo699

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez schizo699

  1. kobieto, przeciez ja nie mam awatara. dlaczego ja tu pisze skoro nie umiem zadawac pytan ludziom a po drugie ch*j mnie interesuje ich odpowiedz?
  2. z pewnych wzgledow nie jest czy jest na tym forum jakas atrakcyjna kobieta (twoim zdaniem)?
  3. schizo699

    Spamowa wyspa

    nie moze byc patologia, przeciez Brian to anagram Brain
  4. nie bylem i sie nie wybieram czy pozyczysz mi 10 tys dolarow zebym mogl pojechac na eutanazje? no w koncu nie jestem zdolny do pracy i sam nie zarobie...
  5. nie znam zadnego. lubisz filmy 'gore' - na przyklad z egzekucji ISIS?
  6. Minal rok od posta i nie poczulem tego. Jakby minal jeden dzien. Dalej jestem bez pracy i spie na ulicy. Dzisiaj policja po mnie przyszla bo spalem na terenie budynku. W tej nieprzytomnosci zostalem jeszcze upokorzony. Szli za mna i mowili jak to bezdomni lubia wybierac tego typu miejsca. Czyli dostalem latke podczlowieka. Co jak co, ale im braku 'ego' zarzucic nie mozna. Tak jak i skromnosci. Siedze w bibliotece, stukam w klawiature, ale nie mam pojecie kim jestem ani gdzie. Znam tylko fakty. Potrafie napisac z poprawna skladnia, ale to nie jestem przeciez ja. Nie mam zdrowych zmyslow, jestem organizmem bez smiadomosci. Jestem szalony. Znowu ucieklem przed policja kilka dni temu. Stalem przed kobieta ze srubokretem i ktos zadzwonil. Nie widzialem w tym nic zlego bo normy spoleczne jakkolwiek pojete po prostu nie istnieja. Robie to z desperacji, zeby ktos do mnie przyszedl z magiczna pigulka i dal mi choc czesc zycia z powrotem. Pisalem do ludzi w mojej sprawie, odpisano mi ze jestem ignorantem i dlatego cierpie. Nie, nie jestem, po prostu moja smierc ego wygladala inaczej od tej ktore oni doswiadczyli, to wszystko w temacie. Oni nie musieli zmieniac punktu widzenia, po prostu ku***wa udaja ze sa lepsi ode mnie, madrzejsi. Wyciagneli wnioski a ja nie. Gowno prawda, doswiadczylismy dwoch roznych rzeczy, to wszystko. Udaja oswieconych bo im sie udalo. Musze powiedziec ze w celu zgnojenia mnie ci ludzie, niby po smierci ego, uzywaja go(ego) bardzo duzo... Hipokryzja wieje jak sk*wysyn. Mnie sie trafilo warzywnictwo tak jak wielu innym ludziom. Nie kazdy jest w stanie doswiadczyc tego samego. No i co teraz - samobojstwo? Bo ja juz nic nie zrobie do fizycznej smierci. Ja juz do pracy nawet nie pojde. Nie odloze pieniedzy na przyszlosc nawet. Bylo zle, bylem prawie ze warzywem przed smiercia ego, to teraz jestem kompletnym. Cale zycie czeka mnie to najgorsze. Od dziecka izolacja i gnebienie w domu, znecanie sie psychicznie i fizycznie, sni mi sie po nocach codziennie moj ojciec. Wiem ze i tak kazdy umrze wiec po co to ciagnac, troche taki antynatalizm. Po h*j zyc jak sie umrze i tak. A zycie wieczne tez nie pasuje bo rzeczy bez konca sensu miec nie moga. Kazde rozwiazanie jest zle. Smierc jest zla - brak smierci chyba gorszy (gdzies brakuje podsumowania przeciez). Przyjscie na ten swiat to chory pomysl, maksymalnie. Tylko ja to widze, bo pozbylem sie iluzji, ze wszystko jest cacy. Pozbylem sie 'wymowek' ktore maja ludzie. Ludzie mowia tak: - ja nie boje sie smierci -ja juz swoje przezylem -ja jestem szczesliwy i chce zostac zywy -ja chce sie spelnic przed smiercia Tez tak chcialem myslec przed swoja smiercia ego. Nie moglem przez swoje ciezkie zaburzenie... Zataczalem kola i wegetowalem, posuwalem sie w kierunku smierci. Ja Was rozumiem dokladnie, ja rozumiem powody ludzi, powody zeby zyc. Ja tylko mowie co nas wszystkich czeka i ze zycie tak naprawde sensu nie ma. Rozumiem Was i wam zazdroszcze ale w tym samym momencie sobie mysle ze zostana po nas tylko zdjecia... Tak jak po naszych bliskich. A zauwazyl ktos jak latwo sie ludziom mowi o smierci innych osob? Zawsze bierzemy za pewnik to ze my dalej zyjemy. A kiedys to nam sie wystawi nekrolog i to o nas beda mowic. Ile ludzie uzywaja sposobow zeby sobie poradzic z mysla o smierci. Sa jeszcze Ci, ktorzy mowia, ze oni juz swoje przezyli i tak naprawde chca 'odpoczac', znacie moze takich. Skonczyly mi sie tematy do pisania. Bez podpisu
  7. Dzieki za posty. U mnie slabo, leze w lozku psychiatrycznym ponad 20 godzin na dzien. Zatrzymalem sie juz w kompletnym 'limbo'. Po prostu stracilem tozsamosc, swoje 'ja'. Swoja oddzielna rzeczywistosc... Dzieki jeszcze raz. (jak bede mial dostep do internetu to cos jeszcze napisze).
  8. dzieki za pomoc. neurologia nie da rady, ale kupilem sobie NAC i glicyne w proszku.
  9. ja nie chcialem nic stracic. temat do zamkniecia.
  10. na komendzie ludzie ze zdrowia psychicznego powiedzilei mi o szpitalu, jak powiedzialem ze sie zabije. Ale mnie juz nic nie pomoze... zegnaj swiecie, ktorego i tak nienawidzilem.(jakie to wzruszajace) nie mam domu, mieszkam w noclegowni z pijakami. nie mam wspomnien, mam amnezje, nie wiem skad jestem i dokad ide. pelen alzheimer i wiele wiecej... wlocze sie na zewnatrz, bo w pokoju bym nie wytrzymal, nie mialbym jak siebie oszukac, a tak to moze jakos dalbym rade. kupilem alkohol wczoraj. dlatego tak nagrzeszylem, bo do odrealnienia jeszcze pol litra doszlo, bylem oderwany jak podczas tripa na LSD.
  11. ja mam pamiec, ja tylko nie wiem kto te rzeczy robi od 7 miesiecy. bylem w innym swiecie jak sie to dzialo, szukalem ulgi, bo juz nie zniose nawet sekundy dluzej tego cierpienia. no i plotlem glupoty, a ktos sie przestraszyl i zadzwonil tam gdzie trzeba...
  12. ja nawet nie doswiadczylem 24h aresztu, dalej jestem w swoim limbo-snie. mam to w du*pie, to sie nigdy nie stalo. cos drobnego zrobilem, nie pojde do wiezienia, moze grzywne.
  13. nie jestem w stanie wytrzymac tej agonii. musze popelnic samobojstwo tylko nie mam jak sobie tego wytlumaczyc. wczoraj odwalilem i trafilem do aresztu na 24h, za 2 tygodnie do sadu. a ja dalej nieswiadomy, na komisariacie nie wiedzialem gdzie jestem i co mam mowic
  14. ja jestem heteroseksualny I mnie matka nie kocha. ku*rwa, dlaczego
  15. rozumiem metafore z jachtem I drinkiem z palma. Ja przed Ibogaina mialem zaburzenie ciezsze od schizofrenii (I na cale zycie) I zylem w piekle, ale jak porownam do tego co mam teraz to tez w pewnym sensie lezalem na jachcie z drinkiem w reku. Moja konkluzja jest taka ze pieklo chyba nie ma dna. Moze niebo ma jakis granice. Ale ja nie mam wolnego czasu. Jestem nieswiadomy. Nie wiem kim jestem ani czym jest swiat dookola mnie. Stracilem subiektywny odbior siebie I zycia, czy ktos w to wierzy czy nie. Stalem sie bezrobotnym ( w kazdym znaczeniu tego slowa) I bezdomnym.
  16. wejdz do mojego watku, zauwazysz ze zawsze moze byc gorzej, moze to ci poprawi humor.
  17. tysiace? wpisz w goggle 'ego death', albo pomysl ilu ludzi bierze kwas I inne. Zalezy o jakiej przestrzeni czasu mowimy. No na pewno nie kilka na calym swiecie. tego typa juz nie ma na youtube, przestal postowac filmiki I pieprzyc o spirytualizmie. oswiecilo go ze musi sie zabic, chyba inna rzecz sie nie mogla zdarzyc. a na elektrowstrzasy to mi sie nie spieszy, to jest glupszy pomysl od Ibogainy, ja juz jestem na drugim swiecie, ale dzieki ze chcesz pomoc
  18. moj psychiatra smial sie ze mnie na glos, w momencie gdy siedzialem u niego w tym cierpieniu. to samo ludzie ktorzy mi podawali ibogaine, gdy widzieli co mi sie stalo po ceremonii. nie licz na ludzi, nawet na ich wspolczucie. a juz na pewno na zrozumienie. moge ci powiedziec jedno - ja swojego 'ego' nigdy nie mialem, ale ogladalem jakies kilka miesiecy przed ibogaina filmic, w tkorym ktos opowiada o swojej smierci ego. wyglada rzeczywiscie na martwego - zero zycia, czegokolwiek. I ja nawet bedac w swoim stanie wtedy - nie rozumialem go. A teraz do niego dolaczylem. Nie da sie zrozumiec smierci ego, jesli jej sie nie doswiadczylo, ja tez tego nie moglem pojac. Dlatego ludzie mowia mi ze to jest niemozliwe I mnie wkurw****. Ludzie mowia rzeczy typu: [psychiatra]-jakby pan nie mial ego to by pan tutaj nie przyszedl I bysmy nie rozmawiali. Ale ja sam sie o to prosze bo ja do nich przychodze ciagle. Juz dawno zauwazylem ze powinienem sie wycofac calkiem ze spoleczenstwa ze swoim zaburzeniem I szczerze? - gdyby nie Ibogaina to juz bym siedzial w cieplych krajach, jako bezdomny oczywiscie. Chcialem opuscic sp[oleczenstwo na zawsze w wieku 26 lat I byc uczciwy wzgledem swiata. Jakbym nie chcial to bym nigdy nie zrobil Ibogainy na przyklad. Za duzo konfliktu w glowie, za duze zaburzenie, za duza chcec zycia. Ja bylem warzywem przed Iboggaina I bylem zly ze to sie tak wszystko skonczy. Ja chcialem zyc tak jak inni mlodzi ludzie, ale musialbym sie najpierw zmienic zeby to osiagnac. Wiedzialem ze zmiana jest niemozliwa, dopoki Ostro nie pogrzebiesz w swoim 'ego' - jak zwykle mialem racje. Inaczej ludzie sie nie moga zmienic, wlasnie przez to ze sie utozsamiaja z pewnymi rzeczami, I nigdy nie przestana. Co do 20 lat, to nie jest jedna historia - pewnie million ludzi na swiecie potracilo ego w ostatnich latach - fani psychodelikow wioda prym w tej statystyce. Naprawde oni nie maja pojecia jak wrocic. Sprobowali wszystkich lekow, psychologow, sa bezradni. Po prostu popelnilem samobojstwo nie majac takiego zamiaru. Stalem sie czyms we wszechswiecie zamiast czlowiekiem. Chodze po limbo bez swiadomosci. Budze sie w prozni I tak caly dzien zostaje. Nie mam pojecia czasu (on naprawde nie plynie...) I tak moglbym jeszcze pisac... Wez ciezki rodzaj psychozy, pomnoz razy 143984 (nie mniej) I moze zrozumiesz gdzie teraz jestem. Nie rozumiem swiata dookola siebie (tak, calego otoczenia, gdziekolwiek jestem) bo nie posiadam juz ego, I nie jestem w stanie ocenic co sie dookola mnie dzieje. Nie mam pojecia czym sa ludzie I obiekkty dookola mnie. Nie mam pojecia czemu inni chodza do pracy, albo w ogole czemu wychodza z domu. Jestem za bardzo oswiecony zeby to zrozumiec. P.S.Ale co, jeszcze raz Ibogaine polecasz?? To by mnie przenioslo w jeszcze bardziej martwy swiat, to moze tylko dobic moje ego duzo bardziej zamiast je zbudowac. Elektrowstrzasy przeszly przez glowe I kiedys I teraz, ale to juz jest przesada. One niszcza pamiec, strata ego to juz jest istnienie bez pamieci, a tu jeszcze elektrowstrzasy. Skonczyl bym z calkowita amnezja, jeszcze lepiej niz teraz. Teraz juz nie ma co pomoc, szkoda sie brac nawet.
  19. moj psychiatra smial sie ze mnie na glos, w momencie gdy siedzialem u niego w tym cierpieniu. to samo ludzie ktorzy mi podawali ibogaine, gdy widzieli co mi sie stalo po ceremonii. nie licz na ludzi, nawet na ich wspolczucie. a juz na pewno na zrozumienie. moge ci powiedziec jedno - ja swojego 'ego' nigdy nie mialem, ale ogladalem jakies kilka miesiecy przed ibogaina filmic, w tkorym ktos opowiada o swojej smierci ego. wyglada rzeczywiscie na martwego - zero zycia, czegokolwiek. I ja nawet bedac w swoim stanie wtedy - nie rozumialem go. A teraz do niego dolaczylem. Nie da sie zrozumiec smierci ego, jesli jej sie nie doswiadczylo, ja tez tego nie moglem pojac. Dlatego ludzie mowia mi ze to jest niemozliwe I mnie wkurw****. Ludzie mowia rzeczy typu: [psychiatra]-jakby pan nie mial ego to by pan tutaj nie przyszedl I bysmy nie rozmawiali. Ale ja sam sie o to prosze bo ja do nich przychodze ciagle. Juz dawno zauwazylem ze powinienem sie wycofac calkiem ze spoleczenstwa ze swoim zaburzeniem I szczerze? - gdyby nie Ibogaina to juz bym siedzial w cieplych krajach, jako bezdomny oczywiscie. Chcialem opuscic sp[oleczenstwo na zawsze w wieku 26 lat I byc uczciwy wzgledem swiata. Jakbym nie chcial to bym nigdy nie zrobil Ibogainy na przyklad. Za duzo konfliktu w glowie, za duze zaburzenie, za duza chcec zycia. Ja bylem warzywem przed Iboggaina I bylem zly ze to sie tak wszystko skonczy. Ja chcialem zyc tak jak inni mlodzi ludzie, ale musialbym sie najpierw zmienic zeby to osiagnac. Wiedzialem ze zmiana jest niemozliwa, dopoki Ostro nie pogrzebiesz w swoim 'ego' - jak zwykle mialem racje. Inaczej ludzie sie nie moga zmienic, wlasnie przez to ze sie utozsamiaja z pewnymi rzeczami, I nigdy nie przestana. Co do 20 lat, to nie jest jedna historia - pewnie million ludzi na swiecie potracilo ego w ostatnich latach - fani psychodelikow wioda prym w tej statystyce. Naprawde oni nie maja pojecia jak wrocic. Sprobowali wszystkich lekow, psychologow, sa bezradni. Po prostu popelnilem samobojstwo nie majac takiego zamiaru. Stalem sie czyms we wszechswiecie zamiast czlowiekiem. Chodze po limbo bez swiadomosci. Budze sie w prozni I tak caly dzien zostaje. Nie mam pojecia czasu (on naprawde nie plynie...) I tak moglbym jeszcze pisac... Wez ciezki rodzaj psychozy, pomnoz razy 143984 (nie mniej) I moze zrozumiesz gdzie teraz jestem. Nie rozumiem swiata dookola siebie (tak, calego otoczenia, gdziekolwiek jestem) bo nie posiadam juz ego, I nie jestem w stanie ocenic co sie dookola mnie dzieje. Nie mam pojecia czym sa ludzie I obiekkty dookola mnie. Nie mam pojecia czemu inni chodza do pracy, albo w ogole czemu wychodza z domu. Jestem za bardzo oswiecony zeby to zrozumiec.
  20. probowalem wmowic sobie ze jestem taki jak wczesniej (to od pierwszych minut 'po'). Probowalem sie zajac czyms co robilem wczesniej (to nie dziala, nic mnie juz nie interesuje). Bralem dwa psychotropy jeszcze. Nie ma z tego ucieczki, po prostu zaplacilem resztka swojej marnej egzystencji za jeden glupi blad. Pelno jest takich ludzi, mozna poczytac w internecine, oni nawet po 20 latach zostaja martwi, mysle ze ogromna czesc sie zabija, jesli ma jaja.
  21. to wlasnie przestales. lepiej jest byc ulomynm soba, niz wziac Ibogaine I sie nie poznac, zostac 'nowym' czlowiekiem. Cos na ksztalt lobotomii. Ona tez' rozwiazywala' wiele problemow
  22. ja nie szukalem oswiecenia. wiedzialem ze z tymi ludzmi jest cos nie tak. ja tylko wybralem ibogaine jako ostatnia deske ratunku zanim mialem umrzec ze swoim zaburzeniem.
×