Skocz do zawartości
Nerwica.com

kropa

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kropa

  1. Jeszcze lepiej... nic mi nie dali. Internistka nie podjęła się podania mi antydepresantu, przepisała mi Neurol do dnia wizyty u psychiatry i tyle.
  2. Witam. Mam takie pytanie. Jestem na Neurolu. Już dwa tygodnie. Dobrego psychiatrę znalazłam dopiero na połowę maja. Wg ulotki nie powinnam brać neurolu tak długo, więc idę dziś do internisty. Babka sugerowała włączenie antydepresantów. Boję się jednak, że da mi jakiś staroć po którym padnę w pracy na biurko. Możecie mi zasugerować jakieś nowoczesne leki? Chciałabym o nich poczytać na wypadek gdybym dostała jakieś muzealne cudo z 70-go roku. Może się z nią jakoś dogadam. Nie wiem na ile kobieta się zna. Proszę o pomoc.
  3. kropa

    Depresja? Nie sądzę...

    Teraz to już mam dwa w jednym. Jakieś przeczucie czy jaka cholera... posypało mi się życie. Od 10 dni jestem na Neurolu. Wiem, że nie mogę tego brać za długo. A lepiej nie jest nijak. Czy internista może mi włączyć do tego antydepresant i dopiero powoli odsuwać Neurol? Wizytę u psychiatry mam dopiero na 12 maja...
  4. Dziś dostałam Neurol 0,5. Co by nie mówić - działa. Nie powiem, ryczę, boli, ale nie mam bóli w klatce, nie mam głupich myśli, nie mam dreszczy. Na tę chwilę jest dobry.
  5. Wiele nie pomogę, ale napiszę co wiem, bo sama doświadczyłam... 1. Radzę zadzwonić do oddziału NFZ, tego w którym chcesz korzystać z finansowania leczenia. Niby oni się ze sobą rozliczają, ale nie wiadomo jak to wygląda przy czasowym meldunku i stałym leczeniu. Zadzwoń, a na pewno wszystko Ci objaśnią. 2. Do psychologa nie trzeba skierowania. Do psychiatry sądzę też, u mnie w każdym razie nie trzeba było. Zadzwoniłam, powiedziałam o co chodzi i pani kazała mi przyjść. Internista nie ma prawa robić selekcji i sprawdzać potrzeby pacjenta w tym temacie, absolutnie. 3. Ja bym poszła do psychiatry, powinien polecić terapię. Psychologów (nie terapeutów) unikam jak ognia, bo jeszcze mądrego nie spotkałam. Poza tym sam psycholog wiele nie zdziała, bo zapewne potrzebne będzie wspomaganie farmakologiczne, a psycholog to nie lekarz, więc nic tu nie zrobi. Dobry terapeuta (specjalista w tej dziedzinie) wskazany. Mogłabym polecić dobry ośrodek, polecany przez Stowarzyszenie Psychoterapeutów, ale znam takie tylko na Śląsku niestety. 4. Jeśli już dostaniesz się do jakiegoś dobrego ośrodka, zapewne zaproponują Ci odpowiednią terapię. U mnie to jest tak, że grupowa jest finansowana z NFZ i jeśli ktoś się zapisze to jest obowiązkowa, inaczej żądają zwrotu nakładów poniesionych na pacjenta. Terapia indywidualna jest natomiast płatna i to sporo. NFZ nie daje im takich dofinansowań jakby potrzebowali na tę ilość pacjentów i specjalistów.
  6. Zdecydowanie poszukaj terapii dla DDA. Też jestem DDA i wiem, że to nie mija, samemu też niewiele można. Koniecznie terapeuta i to dobry, nie jakiś tam pierwszy, lepszy psycholog kliniczny.
  7. Widzę, że nie tylko ja tu z problemami gastrycznymi trafiłam. Z drugiej strony to chyba nie dziwne, zespół jelita nadwrażliwego uwidacznia się zwykle w sytuacjach stresowych, nerwicach itd. Też na niego cierpię, też przeszłam kolonoskopię (i każdemu z serca polecam znieczulenie!! to nie jest narkoza, nic więc nie uszkodzą, to takie znieczulenie, gdzie reagujemy na polecenia lekarza, ale potem nic nie kumamy :)) i różne inne cuda. Na przewlekłe zaparcia poza wodą, warzywami, owocami itd. polecam wysokobłonnikowe: orzechy (zwłaszcza laskowe i włoskie), suszone morele (mnóstwo błonnika), śliwki oraz ewentualnie rodzynki. Do tego trzeba dużo pić, bo błonnik bez wody działa nie tak jak trzeba. Działa.
  8. kropa

    Depresja? Nie sądzę...

    Też mi przyszło do głowy, że może nerwica. Ale wydawało mi się, że za mało objawów. Poza tym w mojej przychodni napisane jest, że leczą nerwice z objawami somatycznymi po 2 latach ich trwania, z potwierdzeniem braku chorób. 2 lata to ja na karku nie mam z tym problemem. Ale masz rację, spróbuję do innej placówki. Jest u mnie jedna dobra (i droga) gdzie są sami specjaliści, psychiatrzy, terapeuci (superwizorzy), psycholodzy itd. Leczy się tam nerwice, zaburzenia odżywiania, nawet zaburzeniami osobowości się zajmują, to pewnie coś tam mi powiedzą mądrego. Tyle że tam stać mnie będzie na 1 spotkanie w miesiącu. Nie jestem pewna czy to ma sens. Z dentystą rozmawiałam o tym. Stwierdził, że oczywiście możemy robić wkładkę, ale to nie leczenie i samo nic nie da, tzn. powstrzyma ścierania ale nie wyleczy. Wiem, że ma rację. A nad samą wkładką miałam się zastanowić i przyjść znowu. Dziękuję za odp.
  9. kropa

    Depresja? Nie sądzę...

    Witam Was. Chciałabym Wam opisać mój problem, choć nie umiem go nazwać. Liczę na to, że może ktoś zna takie objawy i coś mi zasugeruje... No więc generalnie wszystko jest dobrze, nie mam problemów, nie widzę ich, nie czuję, dobrze mi w życiu. Tylko moje ciało mówi co innego. Zaczęło się od problemów jelitowych ponad pół roku temu. Wykryto zespół jelita nadwrażliwego. Przyczyna? Zwykle stres. Ale zbagatelizowałam to, bo nie mam powodów do jakiegoś wyjątkowego stresu. Potem lekarka zwróciła mi uwagę na wysokie tętno i skoki ciśnienia. Dostałam Sectral, który biorę do dziś. A mimo to tętno skacze mi nadal, oczywiście już nie do 130, ale skacze. Następny krok to był kardiolog. Facet wydumał, że moje zaburzenia rytmu serca są emocjonalne, bo anatomicznie tam jest wszystko ok, funkcjonalnie też. Jestem nerwowa, pobudzona, pocę się, więc przyszła pora na endokrynologa. I też nic. Moja tarczyca ma się lepiej niż kiedykolwiek. Internistka wymyśliła burzę hormonalną i wygnała mnie do ginekologa. Ten przyczepił się do mojego zgrzytania zębami w nocy, odesłał mnie do dentysty, a dentysta do psychologa. Niby jestem zdrowa, ale poza problemami rytmu serca mam: bóle w klatce piersiowej, mokre ręce, stopy, zgrzytam zębami, wspomniany już zespół jelita wrażliwego. A do tego wykonuję masę zbędnych gestów, poprawiam włosy, coś gmyram przy ustach, uszach, coś tam naciągam, wycieram, jak bałwan jakiś. Potrafię czytając książkę obgryźć sobie śluzówkę policzków tuż przy ustach. Jarzę dopiero gdy boli. Cały czas coś wywijam językiem po zębach, potrafię go sobie mocno podrażnić wędrując po ostrych krawędziach. Tak samo z innymi dziwnymi gestami, wiem że je robię, ale kontroluję to dopiero po ich wykonaniu. Mam świadomość, że są i że są zbędne. Jestem DDA, ale tę sprawę uważam za załatwioną. Chodziłam do terapeuty, ale nigdy nie miałam typowych problemów DDA, tzn. miałam część ale dobrze sobie radziłam. Mam raczej cechy DDD - zdaniem terapeuty. Odkąd wyprowadziłam się z rodzinnego domu było mi tylko lepiej. Teraz nie wiem co się dzieje, bo zewnętrznie nic się nie zmieniło. Potrafię załapać dołek i cały wieczór przeryczeć do smętnej muzy. Nic mi się nie chce. Trzy tygodnie temu zrobiłam przemeblowanie i do dziś został syf, bo nie mam ochoty tego układać. Byłam u psychiatry. Dał mi Tegretol. Nie wiem po co, bo nic nie zdiagnozował. W każdym razie brać go nie mogę. Po nim wzmagają się bóle zamostkowe i przeraźliwie kłuje mnie serce. Nie mam pomysłu co dalej. Inny psychiatra? Inny terapeuta? Czego mam szukać? Pojęcia nie mam.
  10. Witajcie. W zasadzie nie wiem co napisać. Nie wiem też, gdzie prosić Was o radę, bo nie wiem co mi jest. Ale coś na pewno. Mam dziesiątki sygnałów somatycznych, ale nie znam problemu. Niby jest dobrze, ale mam nerwobóle, czasem siedzę i po prostu ryczę, jak teraz i nie wiem dlaczego. Najbardziej mnie martwi, że chudnę, a nie znam przyczyny. Może starczy tych wywodów, bo zaraz się zapętlę, a i tak nic mądrego mi z tego nie wyjdzie więc tylko... witajcie!
×