Witam wszystkich forumowiczów.
Nie jestem wstanie powiedzieć co mi jest.Wiem to nie łatwe nie będąc specjalistą.Wmawiam sobie,że jest dobrze...bo tak na prawdę nie mam w życiu źle...i jest mi zawsze głupio gdy widzę,że ktoś kto ma spor gorzej ode mnie "śmiało pędzi przed siebie". Wiele razy chciałem napisać, prosić o pomoc. Nie potrafiłem,ale rano zapominałem a wieczorem było już za późno. Nie mam do kogo napisać wieczorem. Czuje w sobie taką pustkę, choć wiem,że moge zawsze liczyć na moją mamę, jednak nie chce jej martwić tym,że coś jest nie tak. Staram się "zająć'' czymś, coś robić i udaje się...ale czasem. Mam marzenia...jednak coś mnei jakby hamowało. Ciągnęły nei rozliczone sprawy z przeszłości, choć jakie mogę mieć mając 22 lata. Staram się być dobrym człowiekiem i pomagać wszystkim, a nie mogąc czuje się fatalnie. Chciałbym dać wszystim to czego oczekują ode mnie. Starałem się to robić, jednak gubiłem się już w swoich kłamstwach, zdradach i to co komu powiedziałem i obiecałem. Poczucie winy nie pozwala mi myśleć jakoś trzeźwo. Staram się zamienić dzień z nocą by nie musieć siedzieć samemu. Nie umiem tego opisać. Sam nie rozumiem. Chciałem to z siebei jakoś wyrzucić, jednak nie potrafię. Nie ma nikogo. Miejsca gdzie mógłbym się udać. Nie wiem nawet co napisać. Chciałbym być dla każdej znanej i nie znanej mi osoby "kimś ciekawym". Znać się na dziedzinie każdej i móc zaimponować jako ktoś ko"ma pojęcie" ale i jako ktoś skromny, równy, swój chłopak. Wiem tylko,że jestem zamknięty w sobie...i kiedy ktoś próbuje coś ze mnie wydobyć nie potrafię się otworzyć, kiedy chce coś powiedzieć, nie ma nikogo kto by posłuchał. Tzn, są...ale nie potrafię i nie chciałbym się przed Nimi otworzyć, choć szanuje te osoby. Nie wiem co teraz i co pisać.
Pozdrawiam