Skocz do zawartości
Nerwica.com

BeFree96

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia BeFree96

  1. Witam, jestem nowa na tym forum. Postanowiłam poszukać pomocy bo czuję się beznadziejnie w związku z tym co ostatnio dzieje się w mojej psychice. Trochę słów o mnie: mam 20 lat, jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika, z diagnozy psychiatry ponadto mam fobię społeczną/ zaburzenia lękowe. Brałam od 17 roku życia Asertin, z przerwami, po czym objawy się nasilały i musiałam do niego powrócić, potem wraz ze zmianą psychiatry zmiana leku na Sertagen. Leków obecnie nie biorę gdyż nie czułam się po nich lepiej. Nie czułam się sobą, tylko bardziej jak robot z kontrolowanymi uczuciami. Mieszkam jeszcze z rodzicami a w związku z tym, że mieszkamy wraz z ojcem który jest alkoholikiem obecnie w stanie "picia na umór", chciałam podjąć pracę, odciążyć mamę i wyprowadzić się z domu, zamieszkując z chłopakiem. I tu pojawia się problem. Od pewnego czasu odczuwam paniczny lęk przed podjęciem pracy. Dosłownie zżera mnie stres na samą myśl że miałabym ją zacząć, boję się, że się nie sprawdzę, że wszyscy będą mi patrzeć na ręce, że popełnię błąd, boję się kontaktów z ludźmi, boję się ośmieszenia. Na myśl o tym lęk narasta, a ja czuję przygnębienie i od paru dni często płaczę. Mój chłopak próbował mnie pocieszyć dodać mi otuchy ale na niewiele się to zdało, czuję że zaczyna go irytować moja "wiecznie pesymistyczna" postawa wobec życia. Jeszcze parę miesięcy temu potrafiłam być częściej wesoła, mniej przejmować się tym co się dzieje wokół mnie, a obecnie jest to wręcz przesadzone, do tego ciągłe myśli "co ktoś pomyśli o mnie". Chciałabym funkcjonować normalnie, bardzo chciałabym rozpocząć pracę, tym bardziej że moja mama uważa, że ja się po prostu wymiguję z tego i przesadzam, wyolbrzymiam, że robię to z lenistwa. Nie robię tego z lenistwa, tylko te wszystkie czarne myśli i lęk mnie paraliżuje, czuję się z tym beznadziejnie i bezużytecznie. Czuję się przez to tylko ciężarem dla mamy. Chodzę średnio co 1,5-2 miesiące do psychologa, jednakże nie widzę efektów tych spotkań, wręcz przeciwnie, czasem czułam się po wizytach u tej pani jeszcze gorzej. Wizytę u psychiatry mam dopiero za parę miesięcy bo po zmniejszaniu dawki leku mam przychodzić w razie gdyby jednak coś się zaczynało złego dziać. Wolałabym jednak nie wracać z powrotem do leków, boję się że nie będę umiała bez nich funkcjonować, jeśli rzeczywiście cos zdziałają, a jeśli nie to znowu będę czuła się tak "nijako" i będę znowu zirytowana co wpływało źle na moje relacje z chłopakiem. Nie wiem co mam robić, może jest tu ktoś kto jest w stanie mi pomóc, doradzić, cokolwiek.
×