Usłyszałem kiedyś na mszy jak ksiądz mówił, że przyczyną depresji jest myślenie tylko o sobie. Trochę wątpiłem w to,
poza tym wydawało mi się, że skoro ja jestem w złym stanie to mi najpierw należy się pomoc a dopiero później innym (i to był błąd) . Jednak spróbowałem zająć się problemami innych osób, nawet tymi mniejszymi problemami od moich, robić dobre uczynki i stał się cud depresja zniknęła, pojawiła się duża chęć do życia, motywacja. Tylko wydaje mi się że nie ma co aż tak mocno przesadzać z tymi uczynkami i CIĄGŁYM myśleniem o innych. Polecam wszystkim.