-
Postów
39 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez romek
-
-
Paradoksalnie u mnie refleks i pamięć poprawiły się znacznie :-). Ze skutków ubocznych mam jeszcze czasami straszny szczękościsk, ale powoli uczę się nad tym panować. W ogóle mam wrażenie, że mój psychiatra "trafił w 10" z tym lekiem - dzisiaj idę na spacer, załatwiam zaległe sprawy, wyjeżdżam na urlop pod koniec maja!!! Czuję się jakby ktoś zdjął ze mnie jakiś ciężki kamień. Pozdro dla absinthii i pozostałych.
-
romek - jestem na II roku studiów, więc sytuacji typu rozmowa kwalifikacyjna nie było, ale przy egzaminach czy spotkaniach z nowymi ludźmi owszem, jest lekki stres, ale takich objawów nie ma. W zasadzie występują one tylko wtedy, kiedy zaczynam schizować a propos własnego zdrowia - wyolbrzymiam wszelkie objawy, wymyślam sobie raka i inne takie mądre rzeczy. A że jeszcze od małego się interesuję medycyną i dużo w tym temacie czytam, to tym bardziej każdy mały objaw dopasowuję sobie do strasznie poważnych chorób.
U mnie się zaczęło też od faz na punkcie zdrowia - zawał, rak, woreczek żółciowy, chyba z 10 wyrostków robaczkowych :-) jak najszybciej idź do psychologa pewnie da się to wyleczyć bez farmakologii. U mnie niestety skończyło się na lekach.
pozdr
-
To co napiszę nie będzie zapewne odkrywcze, ale "choroby duszy" są w polskim społeczeństwie ciągle tematem tabu (jeżeli chodzisz do psychiatry, to jesteś postrzegany jako "psychol"). Próbowałem opowiedzieć niektórym znajomym co czuję, jak jest trudno żyć z nerwicą lękową i... spotkałem się co najwyżej z krępującym milczeniem z ich strony. Narzeczona stara się zrozumieć, ale jak mów "ciężko mi to sobie wyobrazić". No i właśnie zmierzając do sedna - na forum jest mnóstwo ludzi, którzy mają podobne problemy i bezinteresownie pomagają - sam fakt akceptacji, możliwość wypowiedzenia się jest bardzo ważny. Mnie lektura niektórych postów skłoniła do podjęcia leczenia. Pozdrawiam.
Romek
-
Cześć, Ja też zacząłem terapię i mam dokładnie podobne objawy. Było mnóstwo sytuacji kiedy się denerwowałem i teraz jestem mega zaskoczony, że np. przedłużająca sie rozmowa telefoniczna albo facet zajeżdzający mi drogę samochodem nie powodują kołatania serca i przekleństw miotanych pod nosem. Wydaje mi się, że jest to przejaw tego, że z nerwicą żyję od kilkunastu last i nauczyłem sie w pewnym stopniu tłumić stan pobudzenia nerwowego, więc psyche jest ciągle w gotowości do radzenia sobie z impulsem.
-
-
dodam jeszcze moje spostrzeżenia - ku przestrodze:
1. marihuana kupowana od polskich dealerów to nie tylko konopie - często liście nasączane są różnym syfem (nie chcę was straszyć, ale słyszałem nawet o rozpuszczalnikach i innych toksycznych substancjach), dlatego często zapalenie 1-2 jointów daje takie "zrycie"
2. masz nerwicę i palisz - idź jak najszybciej do psychiatry - NIE MA SZANS na wyleczenie się bez farmakologii
c.d.n
-
Nie sądzę, że od dwukrotnego zajarania złapałaś nerwicę. Te objawy, o których opowiadasz to normalna reakcja organizmu na "przejaranie". Generalnie osoby, które jarają długo i wiele razy przyzwyczajają się do tego stanu i czerpią z tego pewną przyjemność. Krótko mówiąc - twoje "dwa razy" się nie liczą :-). W sumie ciesz się, że właśnie tak zareagował twój organizm i nie masz ochoty na jaranie - są osoby (w tym ja) dla których była to miłość od pierwszego bucha.
-
Chciałbym ostrzec ludzi, którzy "leczą się" zielonym. Jarałem przez 10 lat sporadycznie (raz na miesiąc, weekendy, wakacje) mając niewyleczoną nerwicę lękową. Ostrzegam - marihuana może i jest nieszkodliwa, ale dla ludzi ZDROWYCH. W moim przypadku palenie zaprowadziło mnie do gabinetu psychiatry. Nie wierzcie kolegom z podwórka, którzy was będą przekonywać, że "musisz wyluzować", zajarać bata itd. Mózg to bardzo wrażliwy organ. Szkoda życia.
-
Cześć Romek.Gratuluję pierwszego najważniejszego kroku-podjęcia leczenia.Życzę powodzenia.
Dziękuję, dopiero trzeci dzień leczenia a różnica jest kolosalna. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale mam nadzieję, że przy wsparciu osób, które mają podobne problemy uda mi się wrócić do zdrowia.
Pozdrawiam,
Romek.
-
Dopiero zaczynam z tym lekiem, mogę podzielić się wrażeniami z pierwszego i drugiego dnia (nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z takimi lekami, cierpię na nerwicę lękową i bezsenność):
Dzień 1 - przyjmuję pierwszą tabletkę - po mniej więcej dwóch godzinach czuję, że "coś jest nie tak" . Pierwszy objaw to ziewanie, mdłości, duszność i wzmożone pocenie się, zaczynam mieć również przyjemne odczucia - wszechogarniający spokój i ciepło "w środku". Na mdłości wypijam miętę - okazuje się, że pomaga. Późnym popołudniem zdecydowałem się wyjść po dziewczynę i do sklepu - w sumie ogarnia mnie wesołość, że gdzieś sobie idę. Wieczór po mniej więcej 30 minutach leżenia w łóżku o dziwo - zasypiam (wcześniej nie było o tym mowy, nie spałem po 2-3 dni).
Dzień 2 - budzę się wypoczęty, o dziwo - wstaję z łóżka bez żadnego problemu. Postanowiłem, że po wzięciu drugiej tabletki zrobię konfrontację z rzeczywistością - wsiadłem do samochodu i pojechałem do pracy. Uwaga! Ostrzegam kierowców - ten lek zdecydowanie obniża poczucie zagrożenia - coś co sprawia, że uważasz w samochodzie na innych uczestników ruchu. W pracy szok - wróciła dawna pewność siebie, praktycznie zero stresu, odzyskałem swój normalny głos (wcześniej mówiłem bardzo cicho i "pod nosem").
Zobaczymy jak będę się czuł za parę tyg. Lekarz twierdzi, że czeka mnie min. pół roku leczenia.
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:02 pm ]
Niestety do skutków ubocznych doszły szumy w uszach (szczególnie wieczorem) i poranne zawroty głowy.
-
Myślę, że możesz założyć nowy temat w "nerwica lękowa" lub "nerwica natręctw". Ja również chciałbym opowiedzieć "swoją historię", ale wydaje mi się że jeszcze na to za wcześnie (dopiero zacząłem leczenie). Pozdro.
-
tak z ciekawości, a czym się ta "obsesja" objawia? :-) nawet nie wiem czy wypada pytać o takie sprawy, jeżeli nie to wybaczcie też jestem nowy na forum.pozdro.
Romek
-
Witajcie! Właśnie wróciłem od psychiatry i zacząłem leczenie cilonem. Od mniej więcej roku "rozsypuję się", w końcu odważyłem się przyznać przed samym sobą, że to jednak choroba. Pozdrawiam wszystkich, liczę na wasze wsparcie.
Romek
Ps. straasznie zieeeewam mimo, że dopiero popołudnie... :-)
Nerwica a narkotyki
w Nerwica lękowa
Opublikowano
Witaj rundak! Trafiłeś w dobre miejsce na pewno możesz liczyć na zrozumienie na tym forum. Przed nami długa droga do wyzdrowienia (niedawno zacząłem leczenie). Z mojej strony mogę dać tylko dwie rady - nie rezygnuj z leków i kontaktów z psychiatrą no i koniecznie odstaw wszystkie używki. Ja mam osobiście szczęście bo po 10 latach popalania zielonego mam mdłości jak czuję zapach marihuany - zapewne to wpływ leków, które biorę. Powodzenia.
Romek