Skocz do zawartości
Nerwica.com

HEV

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia HEV

  1. HEV

    Nerwica?

    To co teraz najbardziej mi przeszkadza to nieustanne gnębienie umysłu negatywnymi myślami. Ciągle porównywanie sie z innymi a kiedy widzę ze ktoś ma lepiej lub cos lepszego lub jest w czymś lepszy, nie inspiruje mnie to a tylko dołuje. Powinienem sie skupić na tym co już osiągnąłem ale nie potrafię zaakceptować swoich dokonań lub je dewaluuję. Jestem zmęczony sobą. Od czasu do czasu mam myśli jak by to było gdybym sobie skoczył itd.
  2. HEV

    Nerwica?

    Cześć. Zarejestrowałem się tutaj bo szukam kolejnej opcji pomocy w walce z samym sobą, a walka trwa długie lata. Różnica polega na tym, że teraz jestem bardziej świadomy niż wcześniej. Obecnie mam 29 lat i z chwiejnością emocjonalna borykam się odkąd pamiętam. Utrudnia mi to życie i zmniejsza jego atrakcyjność. Chodzę na terapię od niespełna 2 lat, jestem prowadzony metodą wglądową - polegającą na pogłębionej autoanalizie. Od lat towarzyszą mi różne nerwice natręctw i nawykowe czynności (obgryzanie paznokci, skubanie wargi, zgryzanie dziąseł, wcześniej wyrywałem sobie włosy z jednego miejsca przez co musiałem sobie to małe wyłysione miejsce zakrywać inną partia włosów) Czynności te (oprócz wyrywania włosów - bo tego nie robię) raz się uaktywniają a raz wyciszają, naprzemiennie. Borykam się też oczywiście z zaniżoną samooceną, kompulsywnością zachowań (wszystko albo nic, teraz albo w ogóle) i stałą potrzebą dowartościowania. Od kiedy chodzę na terapię udało mi się wiele w sobie poprawić, od roku systematycznie chodzę na siłownie i poprawiłem się pod względem fizycznym co mnie oczywiście cieszy, cieszy także nauka systematyczności i konsekwencji z której brakiem borykałem się zawsze, wciąż jednak skazuję się na nieprzerwane zadawanie sobie bólu natłokiem negatywnych myśli i wizualizacji. Przerobiłem wiele książek w tym zakresie i chyba najbardziej trafiają do mnie nauki związane z trwaniem w teraźniejszości. (medytacja, buddyzm) Myśli mają charakter natrętny, cały czas siebie oceniam, w różnych sytuacjach obserwuję siebie jak jakiś arbiter stojący za moimi plecami. Od dziecka mam problemy z koncentracją, zawsze byłem jakiś rozkojarzony, pamiętam epizody z przedszkola, gdzie wykonywałem zadania jako ostatni. Zawsze szukałem w ludziach akceptacji. Być może dlatego że miałem za mało jej w domu. Rodzice zdecydowali się na mnie 10 lat po urodzeniu pierwszego syna, brata, którego różnica wieku nie pozwoliła bym był z nim zżyty. Raczej zastępował mi ojca, który uwagi za dużo mi nie poświęcał. Jeśli miałem jakiś problem to szedłem z nim do mamy. Zawsze bawiłem się sam i przez wiele lat uważałem że muszę sobie zasłużyć na czyjąś akceptację. To powodowało że czasami rówieśnicy mnie wykorzystywali, a ja się dawałem bo chciałem być lubiany. Wiele z tego wszystkiego zrozumiałem dopiero po rozpoczęciu terapii, ułożyłem sobie życie chyba najlepiej jak mogłem w tej chwili bo mam swoje mieszkanie, pracę która może bardzo rozwojowa nie jest to jest w miarę spokojna i nie stresująca, a płaca wystarczająca. Parę miesięcy temu się zaręczyłem co też uważam za życiowy sukces, biorąc pod uwagę przypadłości z którymi się borykam, jakoś ciągnę ten wóz zwany życiem. Jednak jego smak odbierają mi trawiące mnie problemy emocjonalne. Dochodzę do wniosku że trwa to całe życie i już pierwsze objawy że coś jest nie tak były w przedszkolu. Może wiele z tego co napisałem wyolbrzymiam, przepraszam też za chaotyczny styl, ale czuję się zdesperowany. Wiem że życie nie będzie łatwe, ale chciałbym aby moje było lżejsze. Może znajdę tu wiedzę dzięki której popatrzę na swój problem z nowej perspektywy, a może uda mi się to wszystko przezwyciężyć.
×