Skocz do zawartości
Nerwica.com

HemoglobinaTaka

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez HemoglobinaTaka

  1. HemoglobinaTaka

    Marihuana

    Powiem to w oparciu o własne doświadczenia. Paliłem gandzię jakieś 4 lata, początkowo blancik w weekend ze znajomymi, po kilku miesiącach co drugi dzień wieczorową porą (również w towarzystwie), pod koniec mojej przygody z "zielonym wolnym" paliłem sam, codziennie (również w pracy), wieczorem samodzielnie spalałem 3-4 skręty w przeciągu 2 godzin, abym mógł zasnąć, aż w końcu pojawiły się zaburzenia na tle lękowym. Odkąd trafiłem do szpitala z hiperwentylacją, nie zapaliłem ani razu "bata" - choć mnóstwo razy podawano mi go do ręki. Wg. mnie wszystko zależy od tego co się pali i z kim. Znam ludzi którzy palą nieprzerwanie od ponad 10 lat i czują się świetnie, dużo zależy od palącego - przy podatności na THC, CBD oraz skłonnościach do chorób psychicznych może to się skończyć marnie.
  2. U mnie po 24h godzinach ciągłego uczucia ścisku w klatce piersiowej wystąpiła hiperwentylacja - i tak trafiłem do szpitala (myślałem że mam zawał), po Alproxie (benzodiazepin) przeszło jak ręką odjął, dlatego też tak go pokochałem, że w końcu się od niego mocno uzależniłem. Początkowo dawka to 1mg/dziennie, u szczytu było to 3mg/dziennie, przy próbie odstawienia napady paniki i lęku, dopiero psychiatra ułożył mi szczegółowy plan odstawienia (16 tygodni stosowania + 12 tygodni odstawiania) - dzisiaj tylko doraźnie, gdy mam coś stresogennego to 0,5mg na raz. Szkoda tylko że na drugi dzień jest "zwał" jak po amfetaminie (mięśnie bolą i ogólnie pogorszony nastrój).
  3. Fluanxol mam już zredukowany z 2 pigułek na 1 (rano), ciężko powiedzieć jak się sprawuje, bo jednocześnie zażywam większe dawki innych leków. Ogólnie trochę mi się ziewa tak do południa, ale spora dawka napoju słodzonego z kofeiną pobudza mnie do stanu w którym mogę jako-tako funkcjonować w pracy. Oprócz tego raczej żadnych innych skutków ubocznych nie odczuwam :)
  4. Cześć Wszystkim - mam na imię Mateusz, mam 25 lat, mieszkam w małym mieście zwanym Bochnia, skończyłem studia, prowadzę własną działalność gospodarczą, mam silne napady lęku i ewentualnie załącza się dodatkowo hipochondria. Odkąd wylądowałem w szpitalu z hiperwentylacją (jak się okazało - bo ja myślałem że mam zawał), leczę się u psychiatry (Pani doktor wypisuje jedynie leki), chodziłem 8 miesięcy na terapię do Pani psycholog (po tym czasie trochę mi się w głowie pozmieniało, ale nie nazwał bym tego przełomem). Moja apteczka jest pokaźna (Nexpram, Fluanxol, Aplrox, Trittico CR, wcześniej Doxepin), dzięki nim jakoś się trzymam, ale to raczej balansowanie na krawędzi między zdrowiem a szaleństwem, odkąd choruję zacząłem palić ~2 paczki papierosów dziennie (wcześniej jedna na tydzień). Czasami świat mnie przeraża, czasami go nienawidzę i nim gardzę, czasami chciałbym zacząć mordować przechodniów (ale to tylko moje fantazje), w normalny dzień tkwię w szarości życia codziennego, odliczam dni do weekendu aby spotkać się ze znajomymi, wypić kilka piwek i pogadać, i tak leci tydzień za tygodniem. Na koniec chciałbym dodać że czuję się naznaczony genetycznie chorobami psychicznymi, moja babcia miała schizofrenię, moja ciotka też, ojciec niezdiagnozowaną nerwicę. To chyba na tyle - życzę zdrowia :)
×