Skocz do zawartości
Nerwica.com

monmannon

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

Treść opublikowana przez monmannon

  1. To brzmi jak typowa gadka schizofrenika
  2. Ja sie z tym mecze dosc od dawna plus biegunki. Doskonale rozumiem ten lęk przed wyjsciem.do ludzi z obawy przed tymi objawiami. Prawde mowiac z biegiem lat po prostu zaczelam sobie mowic ze nie ma sie czego bac bo to naprawde bzdura. Serio co moze sie stac? W najgorszym razie mozna powiedziec grzecznie ze ma sie szalony zoladek zasmiac sie i zyc dalej. Mnie to wiele lat powstrzymywalo od podrozy i wielu innych aktywnosci i stwierdzilam ze nie moge na to dalej pozwalac. Przyzwopenie sobie na strach i wyobrazenie ie co sie stanie jesli ta krepujaca sytuacja bedzie miala miejsce (czyli wyobrazenie sobie ze sie kompletnie nic nie stanie i ludzie sa ludzmi zaakceptuja i zapomna) paradoksalnie zmniejsza ten strach. Pomysl ze cenisz sobie bardziej swoja swobode i pelnie zycia niz swoj perfekcyjny wizerunek. Lepiej sie bawic i podrozowac i czasem byc ta osoba ktora za czesto biega do toalety niz siedziec w domu i sie martwic. Z czasem okazuje sie tez ze te objawy nie sa wcale az takie straszne i intensywne (oczywiscie jeski choroba ma tlo psychosomatyczne) pozdrowienia dla burczacego brzuszka
  3. Czesc! Poszukuje we Wroclawiu terapeuty posiadajacego doswiadczenie w leczeniu nerwic lękowych i chorob psychosomatycznych nerwica spowodowanych. W internecie jest tak ogromny wybor ze kompletnie nie moge sie w tym odnalezc. Polecona mi dr Małgorzatę Siemież chociaz po wstepnej rozmowie mam watpliwosci czy to bedzie to. Ktos ma jakies opinie na temat tego lekarza? Za wszelkie podpowiedzi bede bardzo wdzieczna. Dzieki i milego dnia wszystkim!
  4. Prawde mowiac moj watek nie mial na celu rozstrzygac kto w mojej relacji robi cos nie tak. Bardziej sie chcialam dowiedziec jak reaguja Wasi partnerzy i jak sobie radzicie, czego oczekujecie, jak to u was wyglada...
  5. @wiejski filozof Troche dziwne pytanie na forum nerwicowym:D
  6. To nie jest taka relacja. On nie należy do tych męskich twardzieli, w sumie bardziej emocjonalny i "delikatny" niż ja. W tej sytuacji ja mam ochote dać dyla.
  7. Ja jak najbardziej rozumiem, ze nikt nie chce sluchac jeczenia caly czas i sama pewnie bym sie nie zwiazala z osoba, ktora caly czas lezy w lozku i rozpacza. Tylko np bylam kiedys w zwiazku z chlopakiem, ktory mial tez nerwice, ktora mu sie ficzynie objawiala w przykry sposob(ja wowczaj nie mialam takich problemow i temat byl dla mnie obcy) i zawsze nawet sama dopytywalam jak sie czuje i w ogole no obchodzilo mnie zwyczajnie w jakim jest stanie. Mimo ze miewal tez jęczkowo/łóżkowe "wkurzajace" momenty. Kiedy mi sie takie coś przytrafiło to moi partnerzy też byli zawsze wspierający albo sie starali mnie rozbawic/podniesc na duchu i nie wygladali jakby im to sprawialo cierpienie albo męczył. Taka postawa w zwiazku to może już jest faktycznie kwestia osobowości czy dopasowania dwojki ludzi.
  8. Dzieki za odpowiedz! Moze za duzo wymagam chcac zeby mnie rozumial. Chociaz prawde mowiac mam potrzebe wspominania o tym, zeby wlasnie wiedzial skad sie biora jakies moje zachowania - bo czesto je interpretuje jako wrogosc np. "nie chcesz jechac na wycieczke w gory dlateg, ze mnie nie lubisz" No i wtedy uznaje za stosowne mu wyjasniac, ze tak nie jest i powiedziec jakie sa prawdziwe przyczyny unikania wycieczki . Sama zreszta mam przeciez wyrzuty sumienia, ze np. zamiast byc dzisiaj fajna, wesola dziewczyna, to jestem zmulona i zaniepokojona, zamiast jechac na wycieczke doTajlandii - sugeruje ze moze jakis pensjonat w Karpaczu (bo niby jak blizej to mniej strasznie ). Tlumacze - zle, nie tlumacze jeszcze gorzej.
  9. Dzieki za garsc nietrafionych zalozen na moj temat! Sarkanie na forach widze najlepiej pomaga na nerwy!
  10. Tak, wlasnie ten temat probuje poruszyc. A wszyscy wiemy, ze nie da sie zamknac tej rozmowy mowiac " a wezcie sie wszyscy w garsc i na terapie". Niestety.
  11. Mnie tez to zlosci - dlatego dodatkowo sie klocimy bez przerwy : ) Z drugiej strony jednak zdaje sobie sprawe, ze bycie z lękowcem może być męczące i ograniczające, szczególnie kiedy partner jest właśnie śmiała osobą i nie bardzo rozumie czemu nie chce zadzwonić po pizze albo wejść do sklepu... Nowe pytanie wobec tego: jak nie być męczacym lękowcem haha :) Tak zupełnie poważnie to jak mozna zminimalizowac negatywny wpływ na drugą osobe i jednocześnie nie czuć sie zmuszanym do udawania i zatajania swoich problemów. Jak sobie radzicie?
  12. O nie! ominelo mnie! Jak bylo? zdajcie relacje prosze :) I wpraszam sie na nastepne!
  13. Czesc! Jak reaguja Wasi partnerzy? Akceptuja Wasze problemy? Czy raczej irytuja ich Wasze "nieracjonalne" zachowania, oczekuja poprawy z dnia na dzien, wyzlosliwiaja sie na ten temat itp? Ja borykam sie z takim problemem, bardzo mi zalezy na moim chlopaku, ale notorycznie okazuje mi zniecierpliwienie, zawstydza mnie ,mowi, ze przesadzam. Na proby tlumaczenia (wlaczajac odwolania do literaury i innych "racjonalnych zrodel" udowadniajacych, ze PROBLEM NIE JEST WYMYSLONY) reaguje prychaniem i zloscia. Potrafi patrzec na zegarek i oznajmiac, ze "wychodzi bo jest pozno" za kazdym razem jak porusze ten temat - np. w przypadku ciezkiego dnia. I tutaj zaznaczam ze najczesciej staram sie mowic o swoich problemach w ironiczny/humorystyczny sposob, zeby nie sprawiac wrazenia marudy i zaznaczyc ze zdaje sobie sprawe, ze moze to byc meczace/nudne. Ciezka sprawa i prawde mowiac bardzo pogarsza moj niepokoj na codzien. Jak radzicie sobie z tym, zeby nie byc "ciezarem" dla bliskich? Pozdrawiam, nowa mon
  14. Cześć wszystkim! Ciekawe, że jako lękowcy dążymy do spotkania z obcymi osobami! ten pomysł wydaje mi się tak zabawny i dziwny, że bardzo chętnie wezmę w tym udział ; ) Często mają miejsce takie "zloty" :)?
×