Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kqly

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kqly

  1. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    Dzisiaj przeżyłem najgorszy dzień jaki dotychczas miałem. Rano wybudził mnie o 6 potworny ból lędźwi. Do tego mam wrażenie jakby zaciskały mi się migdałki. Przez cały dzień zjadłem tylko trochę kaszy z sosem. Przed chwilą wyczułem że moje lewe jądro z jednej strony jest trochę chropowate. Do tego jest ono o połowę mniejsze od prawego , które jest twarde jak kamień. W brzuchu to mam chyba jakiś sztorm , przelewa mi się , nagle wydaję dziwne dzwieki. Węzły uciskają mnie coraz bardziej, mam wrażenie że zaraz mi je rozsadzi. Jestem rozbity, mam już myśli żeby to wszystko się skończyło. Nie mam już na to wszystko siły , aby chodzić po tych lekarzach i domagać się pomocy której i tak nie dostanę. Jutro z samego rana mam zamiar jechać na izbę przyjęć , jak tam mnie spławią to już mam dosyć. Poddaję się , nie wiem co skończy się szybciej , pieniądze na lekarzy czy mój czas na tym świecie. Jeśli chodzi o tą izbę przyjęć , co mam powiedzieć ? O co poprosić ? Znając życie nie przyjmą mnie nawet na przebadanie i odeślą do rodzinnego który znowu wyśle mnie do domu
  2. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    Miałem robione jakieś próby wątrobowe , ale czy to są te o których mówisz to nie mam pojęcia. Na zdjęciach które dodałem są moje wszystkie badania.
  3. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    Dziękuję bardzo. Uspokoiłem się :) Wiedz że dowiedziałem się od ciebie więcej niż od wszystkich niby lekarzy u których miałem przyjemność świadczyć usługi. Pójdę do tego gastrologa , musi to być jakaś infekcja lub coś w tym rodzaju. Znowu zaczyna mnie strasznie boleć brzuch , nie pomagają żadne środki przeciwbólowe , dopiero 2x Nospa Forte lekko uśmierza ból który jest nie do wytrzymania. Jest to pierwszy okres w moim życiu kiedy faszeruję się tak lekami. Nigdy nie łykałem nawet tabletek przeciwbólowych na bóle głowy. Ale ten ból brzucha jest po prostu nie do wytrzymania. Kurczowy , zaczyna się po prawej stronie i powoli przechodzi do lewej , następnie lekko ustaję i zaczynają boleć mnie plecy na wysokości lędźwi . Po prostu masakra ;(
  4. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    Badaniem szpiku z mostka o ile się nie mylę
  5. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    Właśnie o to mi chodzi , moja mama też miała o dziwo dobre wyniki krwi. W czasie białaczki jej OB było na poziomie 10 czyli teoretycznie w granicach normy. Tak czy siak zapiszę się do tej poradni. Wolę dmuchać na zimne i chciałbym się dowiedzieć skąd to złe samopoczucie. Powiększające węzły też nie wzięły się znikąd . We wtorek mam gastrologa/interniste , piątek okulista i dentysta. 7 października laryngolog. Zobaczymy może jakoś dożyję do 7 października
  6. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    https://zapodaj.net/b69e3ef210c16.jpg.html https://zapodaj.net/7d5d560d56316.jpg.html
  7. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    W poradni onkologicznej przyjmuję p.doktor ze świętokrzyskiego centrum onkologii więc myślę że jest całkiem wiarygodna. Wszystkie moje wizyty aktualnie ukrywam przed rodziną bo nie chcę ich stresować. Skoro w szpitalu powiedzieli że jestem zdrów. Jeśli zbiorę siły jutro postaram się zarejestrować do tej poradni , ale mówię ... co jeśli znowu p. doktor zobaczy morfologię i mnie wyśmieje. Już sam nie wiem gdzie mam iść i szukać pomocy. Każdy lekarz twierdzi że skoro byłem w szpitalu to wszystko musi być ok
  8. Kqly

    Mam już tego dosyć...

    Witam Wszystkich Nie radzę już sobie samemu z moimi problemami , sam nie wiem czy w końcu jestem zdrowy czy mam dalej ufać swojemu ciału. Dokładnie rok temu moja mama zachorowała na chłoniaka , urósł jej guz na szyi wielkości pomarańczy. Leczenie poszło sprawnie , na wizycie kontrolnej okazało się że ma ostrą białaczkę limfoblastyczną , leczenie trwało od października do lutego. Mama zmarła nagle. Rodzice byli po rozwodzie , ojciec jest alkoholikiem i przejął nad nami opiekę . Prawię codziennie przychodzi pijany , niestety jest to człowiek niereformowalny nawet śmierć mamy niczego go nie nauczyła. Z mamą byłem bardzo blisko , moja bratnia dusza to samo poczucie humoru i podejście do świata. Brakuje mi rozmów z nią które zawsze zbaczały na śmieszny tor Zawsze mnie podziwiała że mam takie luzackie podejście do świata , nic mnie nie stresuje i niczym się zbytnio nie przejmuje. Od czerwca zaczęły się u mnie problemy ze zdrowiem stany podgorączkowe , brak apetytu nudności. Generalnie jestem strasznie osłabiony , schudłem ok. 5kg . Aktualnie ważę ok. 63kg co przy moim wzroście 184cm jest lekko niepokojące. Straszne bóle brzucha , wzdęcia , biegunki które przeplatają się z zaparciami. Mój lekarz rodzinny to typowy lekarz dla cyferek , przyjmuje ludzi masowo i nie bardzo przyjmuje się ich zdrowiem. Kiedy przyszedłem do niego po raz pierwszy stwierdził że to przez pogodę tak się czuję i temperatura 37.4 to normalna temperatura człowieka w lato... Nalegałem jednak dalej żeby przynajmniej zlecił mi jakieś badanie krwi , tak też zrobił. Prawie wszystko wyszło w normie prócz Hemoglobiny 17.7 (17.5) H ; MCV 94 (92) H ; MCH 32.6 (32.2) H ; MPV 8.4 (9.4) L Stwierdził że jestem zdrów więc odesłał mnie do domu. Całe wakacje przeleżałem w łóżku , nie miałem nawet sił na moją pasję jaką jest rower. Na wiosnę spokojnie robiłem po 100km za jednym razem , w czerwcu ledwo 25km a od lipca niestety nie byłem już ani razu nie mam po prostu siły. Tak więc leżałem w domu pod kocem przy temperaturze na dworze sięgającej 40 stopni. Przechodziły mnie dreszcze , zaczęły strasznie pocić mi się dłonie i stopy chociaż nigdy to nie występowało. Stwierdziłem że tak być nie może , nie jestem zdrowy , czuję że coś jest nie tak... Znam przecież swoje ciało , miałem przecież okazję panować nad nim całe 18 lat Lekarz zdenerwował się na mój widok w gabinecie , stwierdził że znowu przychodzę zająć jego czas. Zacząłem opowiadać o moich przygodach z Lipca , znowu zlecił morfologię i do domu. Lekarze nie pomagali , ja czułem się z dnia na dzień słabszy. No i niestety zaczęło się szukanie chorób w internecie, wydaję mi się że to jednak prawidłowa reakcja człowieka kiedy lekarze nie pomagają. Przewinąłem się przez tysiące chorób. Rodzina zaczęła mi wmawiać Depresję albo nerwice na podstawie tego że mój wujek miał tak samo po śmierci mojej mamy , a mnie po prostu złapało z opóźnieniem. Pomyślałem że może rzeczywiście coś jest ze mną nie tak Każdy kolejny ból i osłabienie tłumaczyłem sobie nerwicą. I tak to trwało aż do września. Przyszło rozpoczęcie szkoły , a ja ledwo doszedłem 2km do szkoły. Myślałem że zejdę na chodniku , nie miałem nawet sił wejść do domu na 3 piętro. Podczas kąpieli zauważyłem że mam powiększone węzły chłonne na szyi Wróciły myśli o chorobie mamy i wszystkim co przeczytałem w internecie. Zapisałem się jak najszybciej prywatnie do internisty , ten zdziwiony że dopiero teraz się zgłaszam z takimi objawami . Od razu wypisał mi skierowanie na oddział wewnętrzny do szpitala , niestety z opisem " spadek masy ciała ok. 5kg" P. Doktor z początku wydawała się bardzo miła opowiedziała mi o badań na jakie mnie skierują już za tydzień kolonoskopia gastroskopia itp. Jednak kiedy zacząłem opowiadać o chorobie mamy i moich objawach w tym węzłach , przyjęli mnie tego samego dnia. No i zaczęła się zabawa 3 dni w szpitalu z czego 2 zmarnowane . Wykonali mi podstawową morfologię i stwierdzili że jestem zdrów jak ryba , mocz również w porządku. Powiedziałem p. doktor że takie badania wykonali mi również w przychodni a ja chciałbym wiedzieć co się dzieje z moim ciałem. Po moich długich prośbach w końcu namówiłem p.doktor na badanie usg tych węzłów Badanie wykryło węzły na szyi ponad 1cm , podżuchwowe , w pachwinach i NADOBOJCZYKOWE. Stwierdziłem że zapadł wyrok. O dziwo lekarz stwierdził ŻE TO NIC ! Po tej decyzji pokazałem p. doktor mój "zeszycik objawów" wpisywałem tam wszystko co danego dnia mnie bolało , temperature i ciśnienie. P. doktor powiedziała że jestem zdrów i nie będą mi już wykonywać żadnych badań. Chociaż 2 dnia tak bolał mnie brzuch że podano mi paracetamol dożylnie który WCALE nie pomógł. Trzymała mój zeszycik 2 dni. Podczas wręczenia mi wypisu stwierdziła jednak że moje objawy są bardzo niepokojące i wskazała mi psychiatrę ze względu na śmierć mamy. Ja nadal uważam że znam swoje ciało i to nie może być to. Dodatkowo przez 2 miesiące mój kot bardzo dziwnie się zachowuje w mojej obecności . Dziwnie sie na mnie patrzy i pokłada na szyi. Przypomnialo mi się że identycznie zachowywał się w stosunku do mojej mamy kiedy zachorowała. Po wypisaniu ze szpitala doszły kolejne objawy tj. Kolejne powiększone węzły za uchem , pod uszami , pod brodą i w okolicach penisa. Bóle kości i strzelanie w stawach. Zaburzenia widzenia ( zamazany widok w prawym oku i latający złoty brokat ) . OGROMNE zaniki pamięci i koncentracji , moja pamięć zawsze była perfekcyjna teraz nie pamiętam co robiłem wczoraj , oglądając film wieczorem rano nie pamiętam co w nim było. Problemy z przełykaniem . Lekarz rodzinny znów stwierdził że jak byłem w szpitalu to muszę być prawidłowo zdiagnozowany. Poszedłem do neurologa znowu prywatnie stwierdził że ze strony neurologicznej jest wszystko ok i nie wie skąd takie zaburzenia pamięci. Dzisiaj zapisałem się do gastrologa/internisty w celu diagnozy tych strasznych bóli brzucha. Przy okazji powiem o tych węzłach. Na Lekarzy wydałem już 1/2 moich pieniędzy z 18 urodzin. Drugą połówkę wydałem na przyjemności tłumacząc sobie że trzeba żyć chwilą bo jak lada moment wykryją u mnie jakąś poważną chorobę to już się nimi nie naciesze W szkolę od września byłem raz, okłamuję babcię która bardzo się nami przejmuję że chodzę do szkoły żeby się nie denerwowała. Ona sama ma poważną depresję i kiedy tylko mówie jej o moich bólach zaczyna jej się załamywać głos , a ja naprawdę nie mam siły tam iść , nie wysiedze 9-10h w szkole , nie chcę mi się z nikim rozmawiać ani zbytnio udzielać w rozmowie Otworzono u mnie w mieście Poradnię Onkologiczną , bardzo chciałbym skorzystać z jej usług , ale boję się że zostanę wyśmiany z moimi wynikami . Nawet nie mam siły się tam przejść żeby się zapisać , a telefonu nie odbierają.
  9. Witam, w tym roku skończyłem 18 lat , w ostatnim czasie moje życie wywróciło się do góry nogami. Ojciec od zawsze był alkoholikiem , w końcu doszło do tego że mama złożyła pozew o rozwód . Ojciec od zawsze mnie denerwował , mam problemy z matematyką , pamiętam że zawsze przez niego płakałem przy odrabianiu prac domowych. Po jego odejściu życie było piękne 5 lat spokoju , wracając do domu czułem się szczęśliwy że ominie mnie kolejna kłótnia. Rok temu w okresie wakacyjnym mama zaczęła mieć problemy ze zdrowiem . Zawsze była zdrowa nigdy nie chorowała , w przeciwieństwie do mnie , wieczne anginy i przeziębienia. Przez całe wakacje biegała po lekarzach , z węzłem chłonnym wielkości zaciśniętej pięści . Biopsja wykazała chłoniaka. Mama poleżała 3 tyg w szpitalu , wszystko było ok . Na badaniu kontrolnym wyszła białaczka . Choroba przebiegała bezproblemowo , chemioterapie kiedy rozmawiałem z nią przez telefon zawsze była sobą, wesołą uśmiechnięta z identycznym poczuciem humoru. W lutym tego roku z dnia na dzień , stan się pogorszył 2 dni później już nie żyła. Zawsze byłem osobą przyjmującą wszystko na luzie , nie interesowała mnie opinia innych i wiedziałem że mama nie chciała by żebym się przejmował. Razem z rodzeństwem trafiłem pod opiekę ojca, na początku wszystko było ok. Zaczęły się spotkania z kolegami po pracy itp. Prawie codziennie przychodził pijany i tak jest aż do teraz. Generalnie nie denerwuje się , staram się ignorować jego durne pytania . Być może to własnie problem że wszystko zostawiam dla siebie ? Bardzo lubię jeździć na rowerze , w okresie wiosennym spokojnie robiłem po 100km , (a od lipca ledwo robię po 25km) . W czerwcu poszedłem na 18'stke kolegi , organizował ją na działce . Strasznie pogryzły mnie komary , na następny dzień moje plecy wyglądały jakbym dostał trądu czy coś . Bąble utrzymywały się około tygodnia , potem zeszły i wszystko było ok. Na początku lipca po kebabie zaczął mnie boleć brzuch , jeszcze jak wracałem do domu , coś w rodzaju kolki tyle że w układzie tak jakby V, zignorowałem to bo nic więcej się nie działo. Później zaczęły się schody , objawy przypominają własnie borelioze albo nerwice , oto kilka z nich: - stany podgorączkowe (ok 37.3) - pocenie się dłoni , stóp i pach - ucisk w karku - ból gardła (co rok na jesień miałem anginę , w tym roku nie wystąpiła i bardzo się ździwiłem) Co jakiś czas słyszę taki trzask podczas przełykania - bóle jąder ( Urolog twierdzi że wszystko ok, skierował mnie na USG moszny i jamy brzusznej , Pani robiąca badanie twierdzi że wszystko ok , czekam na konsultacje 27 wrzesnia) - ból pod lewą pachą na wysokości serca i w mostku ( RTG klatki w porządku jedyne co było napisane : Rozmiar serca w granicach normy) - ciśnienie mam w porządku dzisiaj np 119/77 ale za to puls 97 , kiedyś miałem taki atak że puls skoczył do 120 myślałem ze wtedy zejdę ( dzień wcześniej pojawiła mi się taka grudka obok sutka przeczytałem o raku piersi , i tak sie zdenerwowałem , teraz zniknęła , wydaję mi się że podczas kąpieli pociagnąłem jeden z włosków obok sutka i stąd takie zgrubienie) - ból pod lewym żebrem ( być może jest to problem przez moje krzywe żebra , są tak jakby wgięte do środka) - strzelanie w stawach i trzaski w szyi kiedy ruszam głową - brązowe grudki we flegmie najczęściej wieczorem - brak apetytu i nudności po zjedzeniu ( schudłem 4kg) - wypadające włosy , być może dlatego że tak mało jem - łzawienie oczu ( teraz mam jakby powiększoną spojówke od strony nosa , wyszła mi taka jakby błonka i widze lekko rozmazany obraz na to oko - wieczne mroczki przed oczami - problem z koncentracja i pamięcią (w urzędzie poproszono mnie o wypełnienie dokumentu drukowanymi literami po czym i tak wypełniłem małymi , pozapominałem wszystkie filmy jakie oglądałem w tym roku) Co do pamięci to zawsze była moja dobra strona , pamietałem nawet najmniejsze szczegóły z filmów , nigdy nie uczyłem się na kartkówki bo zawsze wystarczyło jedno spojrzenie na kartkę i spokojnie pisałem na 3/4 - dreszcze , dzisiaj np na dworzu 30 stopni a ja leżę w domu pod kocem. - jasny papkowaty stolec i przelewanie w brzuchu wieczorem - mam lekkie problemy z równowagą i wydaję mi się że nasiliła mi się choroba lokomocyjna , co jest problematyczne bo jestem w trakcie kursu na prawo jazdy , teraz boję się zapisać na 4 godzinne jazdy Dzisiaj zaczęła mnie piec lekko szyja , pierwsze skojarzenie od razu padło że to pewnie rak jak u mojej mamy , nasilający się ból głowy to pewnie kostniak jakiś bo mam kulkę własnie w dolnej części potylicy, dyskomfort w mosznie , rak chociaż urolog twierdzi ze po pierwszej wizycie jest wszystko ok. Mam psychologa w rodzinie i planuję się do niego wybrać , ponieważ wydaje mi się że jestem tak jakby uzależniony od stresu ? adrenaliny ? Siedząc przy komputerze i grając w prostą grę np karty jestem cały mokry , pocą mi się pachy i ręce. Czasami idąc np do łazienki mam taki dziwny odruch że lekko podskakuję jakoś naprężam mięśnie i nwm wyobrażam sobie że jak nie wskoczę szybko na dywan to będzie jakaś lawa czy coś Przez to jakoś tak się nakręcam . Wszystkie objawy które opisałem najczęściej występują falami , zaczyna się zawsze od braku apetytu , na następny dzień podskakuje temperatura i mam wrażenie że zaraz umrę , ciśnienie mam zawsze normalne tylko puls skacze. Następny tydzień dwa po "ataku" to istna mordęga , całe dnie przesiaduję u babci żeby odciąć się od uwag ojca , nie mogę jeść chudnę po 4-5kg i występują objawy które wypisałem wyżej. Następnie wszystko lekko mnie puszcza , zaczynam normalnie jeść wracam do dawnej wagi , nawet mam ochotę wyjść znowu na rower czy z kolegami na piwko. Odczuwam tylko co jakiś czas lekkie uciskanie w karku i trzeszczenie w szyi i stawach. Pisząc to jestem właśnie po tygodniu od "ataku" zacząłem się trochę lepiej czuć , nawet zjadłem dzisiaj 2 bułki i talerz barszczu z uszkami ( co naprawdę jest osiągnieciem) Morfologia robiona 2 razy , lekarka mówi że wyniki są ok poprosiłem o ksero i z odejść od norm : Hemoglobina 17.7 ; MCV 94 ; MCH 32.6 : MPV 8.4 ; Glukoza 99.9( w maju na czczo z palca do prawa jazdy wyszło mi ok. 70 ) W momencie w którym to piszę czuję tylko ucisk w karku i problem z tymi oczami , mroczki i rozmazany obraz w prawym oku. Dzisiaj wykonałem badanie na borelioze za 85zł , chyba elise ale nwm przez syndrom lekarzy w nieudolnym pisaniu. W poniedziałek mają być wyniki , doktor powiedziała że jeśli nie wyjdzie to skieruje mnie do poradni genetycznej więc nie wiem co gorsze...
×